Ekstraklasa w psychodelicznym spojrzeniu

polsatsport.pl

Ekstraklasa to nie rozgrywki, a styl życia. Jak mówię swoim znajomym, że dzisiaj nie wyjdę na piwo, bo mam zamiar obejrzeć mecz polskiej ligi to w większości przypadkach słyszę: Zwariowałeś ?!  Rodzime rozgrywki nie mają najlepszej opinii, lecz jest coś w nich wyjątkowego, co odróżnia je od innych. Jesteśmy już po 13.kolejkach gier, więc postanowiłem przedstawić swój punkt widzenia na temat podobno najgorszego futbolu na świecie. Zapraszam do zapoznania się z tekstem.

Efekt nowej miotły – prawda czy mit ?

Wg mnie prawda. Najlepszym dowodem tej tezy – Cracovia. Jacek Zieliński okazał się cudotwórcą, który w niewielkim czasie w sposób fenomenalny pomógł wyeksponować umiejętności Mateusza Cetnarskiego czy sprawić, że klub z Krakowa nie musi już polegać wyłącznie na grze i bramkach Covilo. W ekipie wreszcie widać to, co przez swoje kadencje usiłował wprowadzić Wojciech Stawowy, czyli efektowność połączona z efektywnością. Wcześniej wspomniana drużyna potrafiła grać ultra ofensywnie, ale musiała ten stan okupywać stratą wielu bramek. Kolejny sukces Zielińskiego – wylansowanie Bartosza Kapuski do dorosłej kadry (młody gracz zdobył nawet gola w debiucie). Można również zauważyć znacznie bardziej zbilansowany blok defensywny. Na ten moment dla mnie najstarszy klub w Ekstraklasie to pewnik do występowania w grupie mistrzowskiej.

20.09.2015 – data, która przyniosła ulgę kibicom w Bielsko – Białej. Dariusz Kubicki został zastąpiony przez Roberta Podolińskiego. Gdyby pokusić się o ocenę stylu drużyny sprzed wyżej wymienionej daty to wystawiłbym jej 2+. Brak stylu, brak pomysłu, nieudolność bloku defensywnego – cechy, które przychodzą mi do głowy, jeśli ktoś by mnie spytał, co zapamiętałem za ery Kubickiego. Oczywiście nie neguję warsztatu 52-latka, ale drugi epizod u popularnych „Górali” zupełnie nieudany (prowadził Podbeskidzie w 4 spotkaniach sezonu 2012/13).

Przemyślenia dotyczące pracy następcy… odczarowanie Zubasa, który swoją postawą w bramce znów przypomina starego litewskiego bramkarza, toczącego heroiczny bój o utrzymanie z GKS-em Bełchatów (2012/13). Kolejnym aspektem jest większa odwaga w poczynaniach ofensywnych, brakowało tego z początku sezonu. Robert Demjan powoli wraca na właściwy kurs, Możdżeń ponownie pokazuje swoje atuty w środkowej części boiska. Mam świadomość, że podejmowanie analizy pracy szkoleniowca urodzonego w Siemiatyczach jest dość na wyrost, ale jak na razie rzeczona”miotła” daje pozytywne efekty.

Europejskie puchary – przywilej czy niepotrzebny ciężar ?

Potwierdza się reguła, że dla polskich trenerów europejskie puchary to pocałunek śmierci”słowa Michała Probierza w jednym z ostatnich wywiadów. Podobny obraz takiego zjawiska ma Tadeusz Pawłowski, obecny opiekun Śląska Wrocław. Z jednej strony rozumiem zażalenia szkoleniowców, bo ciężko grać z ograniczoną ilością piłkarzy (letnie transfery, kontuzje) na licznych frontach, ale będąc w kontrze wypadałoby się zapytać : Po co się starać ?

Historia pokazywała, że łączenie ligi z pucharami to mieszanka wybuchowa, dzięki której pracę tracą coachowie, a drużyny spadają z ligi bądź z ogromnym trudem ratują się przed degradacją (Zawisza Bydgoszcz czy Ruch Chorzów). Można też wziąć pod uwagę aspekt matematyczny, ponieważ dobre wyniki w Europie przyczyniają się w ogromnym znaczeniu na poprawę sytuacji w rankingu, co potem pomaga w uniknięciu mocniejszego rywala w drodze do fazy grupowej np. Ligi Europejskiej.

Jak matematyka to finanse, czyli koszty podróży do egzotycznych krajów. Azerbejdżan, Armenia – najczęstsze kierunki w I rundzie el. LE. Wizja ewentualnych wydatków przeraża niejednego prezesa.

Włodarze powinni również popatrzeć pod kątem transferów, bo nie ma chyba lepszego okna wystawowego niż gra w elitarnych rozgrywkach.

Wybrane przykłady na potwierdzenie powyższego stanowiska:

Artur Jędrzejczyk: Legia Warszawa FK Krasnodar, cena (2,2 mln Euro)

Maciej Rybus: Legia Warszawa Terek Grozny, cena (2,7 mln Euro)

Ilu Polaków, tyle opinii – chyba najlepsza puenta problematyki, z którą piłkarskie środowisko w naszym kraju mierzy się latami.

Niespodziewany dominator

Nie ma chyba nikogo, kto by się nie dziwił doskonałej postawie Piasta Gliwice. Team pochodzący z województwa śląskiego w tym momencie nie przypomina tego, gdzie głównym przewodnikiem był Angel Perez Garcia. Za czasów byłego gracza Realu Madryt panowała 100% improwizacja, co niekiedy kibica ligowego mogło zainteresować, ponieważ trenerzy starają się w najdrobniejszych elementach pilnować danego zawodnika, aby sprawdzić jego przydatność w realizacji założeń taktycznych. Hiszpan był królem internetu – fakt niezaprzeczalny. Brylował szczególnie na Twitterze, dzięki któremu dzielił się swoją radością po resultado historico”. Słabe wyniki w rundzie wiosennej 2014/15 przyczyniły się do zwolnienia sympatycznego trenera. Jego miejsce zajął Radoslav Latal, niegdyś świetny obrońca m.in. Schalke 04 Gelsenkirchen. Latal preferuje zupełnie inną filozofię futbolu, u której szczytu stoi dyscyplina. Czechowi udało się obronić Piast przed spadkiem, ale 100% wykładnikiem jego umiejętności miała okazać się forma popularnych „Piastunek” w obecnych rozgrywkach. Efekt – sensacyjny lider.

Na pierwszy rzut oka – kapitalna organizacja na placu gry. W tej chwili ciężko mi wskazać jakikolwiek słaby punkt w Gliwicach.

Szmatuła – top 3, jeśli chodzi o bramkarzy.

Hebert – legenda głosi, że ktoś z nim wygrał „głowę”.

Murawski – pretendent do tytułu najlepszego defensywnego pomocnika. Wyrasta nam kolejny wielki Murawski w tej lidze.

Nespor – napastnik, który może postraszyć jeszcze Nikolicia z Legii.

Są oczywiście jeszcze Vacek oraz Zivec.

Ostatnia porażka z Koroną Kielce (0:1) nie jest chyba powodem do wielkiej chluby, jednak podopieczni Marcina Brosza są drugą drużyną, nad którą warto się pochylić, zważając na to, co się działo latem w Kielcach.

Tak źle i tak nie dobrze

Trenerzy w Wiśle Kraków nigdy nie mieli łatwo. Jerzy Engel, Franciszek Smuda, Robert Maaskant – szkoleniowcy, którzy niegdyś prowadzili trzynastokrotnego mistrza Polski. To nie jedyna zbieżność łącząca tych panów, bo jest jeszcze coś, a raczej ktoś …

Mowa tu o Kazimierzu Moskalu, następcy wymienionych szkoleniowców. Słynny „Kazik” wchodził w buty wodza wiślaków 3x! Ostatnio na ławce zmienił Smudę, zwolnionego 10.03.2015

W trakcie obecnej kompanii sześciokrotny reprezentant Polski ponoć dwa razy lądował na dywaniku u Bogusława Cupiała. Powodem tych wezwań były słabe wyniki w lidze. Jak spojrzymy na tabelę to zobaczymy Wisłę, która specjalizuje się w remisach. Siła ofensywna ? Brożek strzela, ale próżno w nim szukać napastnika, który bali się wszyscy obrońcy na polskich murawach. Boguski ma już 4 gole, czyli za chwilę powinien pobić swój rekord strzelecki w jednym sezonie w Ekstraklasie (9 bramek). Można liczyć oczywiście na błysk Guerriera czy objawienie Crivellaro. Obrona to z kolei królestwo Arkadiusza Głowackiego, legendy klubu. Jeśli się uda ustabilizować to widzę krakowian nawet w europejskich pucharach. W polskim futbolu nic nie wiadomo, lecz jestem zdania, że Moskalowi warto dać dłuższą szansę niż poprzednio.

Wiem, że nic nie wiem” – słowa Sokratesa jak ulał pasują do klimatu naszej ligi, której przebieg przewidzieć nie sposób. Pewnie fani bukmacherki mnie znienawidzą, ale wg mnie to jest w niej najpiękniejsze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x