Ekstraklasa: Podsumowanie 34. kolejki

Cztery dni, od czwartku do niedzieli trwała miniona, 34. kolejka Ekstraklasy. Na pierwszy ogień poszli finaliści pucharu Polski i uczestnicy grupy mistrzowskiej. Lech Poznań podejmował u siebie Lechię Gdańsk, a Legia Warszawa pojechała do Lubina na mecz z miejscowym Zagłębiem. W grze o mistrzostwo ciągle liczy się Piast Gliwice, a ostatniego miejsca na ligowym podium broniła Pogoń, tuż za nią była Cracovia. W grupie spadkowej Górniki chciały się wydostać ze strefy spadkowej. Ten z Zabrza podejmował niepokonany pod wodzą Mariusza Rumaka wrocławski Śląsk. Ten z Łęcznej pojechał do Niecieczy na arcyważny mecz przeciwko Termalice. Jak nasz ekstraklasowy misz-masz się zakończył? Zapraszam na podsumowanie kolejki!

Niesamowite Zagłębie, Legia dała się dogonić w tabeli

Legia jechała w czwartek do Lubina po pierwsze wyjazdowe zwycięstwo po podziale na grupy i trzy punkty, które przybliżą Wojskowych do mistrzowskiego tytułu. Zagłębie ostatnio na własnym boisku rozbiło Ruch, a forma Starzyńskiego i Piątka zasługuje na pochwały. Na początku meczu mogliśmy oglądać bardzo efektowne trafienie. Piątek strzelał z około 35. metrów na pustą bramkę i trafił… w poprzeczkę! Golkeeper Legii przeplata dobre występy z tymi złymi, a w piątej minucie Malarzowi nie wyszło wyjście w stylu Manuela Neuera. Kilka minut później goście nie mieli już tyle szczęścia, wrzutka Woźniaka i bramka Tosika! Zasłużone 1:0, a strzelec bramki dodaje smaczku tej rywalizacji. Gdyż nie tak dawno prezes Legii wyraził się o nim niezbyt pochlebnie. Zagłębie przez całą pierwszą połowę było naładowane pozytywną energią. Starzyński dogrywał świetne piłki, a z przodu aktywny był Krzysztof Piątek. Młody napastnik gospodarzy zachował się, jak profesor. Minutę przed końcem pierwszej części gry wykończył akcję tak, że ręce same składały się do braw. Druga połowa w skrócie. Legia niby chciała, ale jej nie wychodziło, a Zagłębie grało swoje i konsekwencja dała im wygraną. W Warszawie pozwolili Piastowi się dogonić, a w Lubinie beniaminek cały czas jest w grze o europejskie puchary.

Sensacja na początek!

Dobry, ale bezbramkowy mecz w Poznaniu

Lech i Lechia marzą o trzecim miejscu w tabeli. Do tego potrzeba bramek i wygranych. Na INEA Stadionie w Poznaniu nie obejrzeliśmy jednak ani jednej bramki, co za tym idzie zwycięzcy nie było. Mecz za to mógł się podobać. Głodny gry Szymon Pawłowski nękał obronę Lechii Gdańsk, ale ostatecznie w najlepszej sytuacji na drodze stanęła mu poprzeczka. Dobrze dysponowany w bramce gości był Milinković-Savić. Arajuuri, Lovrencsics, a wreszcie Gajos nie dali rady pokonać Serba. Największe pretensje może mieć do siebie Gajos, główka z trzech metrów i po niej tylko rzut rożny. Jak chce się wygrywać, nie może to tak wyglądać. Lechia w końcówce wreszcie odpowiedziała i to mógł być nokaut. Kuświk sam na sam, po chwili już drugi metr, ostry kąt, strzał i piłka toczy się wzdłuż linii bramkowej, odbija się od słupka i bramek w Poznaniu nie zobaczyliśmy. Tym samym Lech na trzy kolejki przed końcem ma aż sześć punktów straty do miejsca dającego prawo startów w europejskich pucharach, w Gdańsku sytuacja trochę lepsza, do podium tracą punktów cztery.

Lech bez umiejętności udokumentowania przewagi

Śląsk Rumaka kapituluje po raz pierwszy, szał radości Górników w doliczonym czasie

Do Zabrza tym razem przyjechał Śląsk Wrocław. Pod wodzą trenera Rumaka Śląsk nie przegrywa, ale jak się okazało nie przegrywał. Bo Górnik Zabrze mimo beznadziejnej sytuacji w tabeli, wziął się ostro do roboty. Konkretnie Cerimagić pokonał Abramowicza i po pierwszej połowie gospodarze mogli sobie dopisywać trzy punkty. Nie był to oczywiście mecz do jednej bramki, z jednej strony wynik mógł podwyższyć Gergel, ale z drugiej groźnie atakowali goście. Piłka po strzałach Pawelca, Picha, a wreszcie skutecznego ostatnio Morioki nie znalazła drogi do siatki. W końcówce spotkania Mariusz Rumak wprowadził na boisko Bilińskiego. Ten ruch okazał się strzałem w dziesiątkę ze strony trenera, bo napastnikowi Śląska wyszedł strzał życia. Zakręcił on obrońcami Górnika, huknął z około 20 metrów, z lewej strony boiska, a bramkarz Zabrzan tylko przyklęknął i patrzył jak piłka ląduje w bramce. Po tym golu mimo iż najładniejszym w tej kolejce według mnie, było mi szkoda gospodarzy. Po podziale na grupy ostatnie miejsce w tabeli, zaledwie 12. punktów. Zmotywowani, walczą, a tutaj taki cios. I nagle doliczony czas gry i na nowym stadionie Górnika euforia. Steblecki w polu karnym, oddaje strzał, piłka odbija się od Celebana… jest, gol, szaleństwo i trzy punkty zostają w Zabrzu! Tak o to Górnicy mają już 20. punktów, tyle samo co będący na gwarantującym utrzymanie 14. miejscu Górnik Łęczna. Śląsk po tej porażce nad strefą spadkową ma cztery punkty przewagi, ale patrząc na ich dyspozycję to o utrzymanie raczej martwić się nie muszą.

Ekstraklasa: Ważna wygrana Górnika Zabrze

Jeden szybki cios rozstrzygnął mecz, Pasy wracają na podium

Cracovia po nokaucie w Warszawie pojechała do Chorzowa odbudować swoje morale i wrócić na ligowe podium. Ruch za to myślał, jakby tu wygrać po raz pierwszy w rundzie grupowej Ekstraklasy. W czwartej minucie meczu Miro Covilo znów udowodnił, że potrafi świetnie grać w powietrzu. Dośrodkowanie Cetnarskiego zamienił na bramkę po strzale głową. Jak się okazało zawodnik Pasów rozstrzygnął losy meczu i pozwolił swojej drużynie wrócić na trzecie miejsce. Sytuacji mieliśmy, jak na lekarstwo. W pamięć zapadła mi jeszcze kontra Cracovii, Kapustka wyłożył piłkę do Jendriska, który trafił w boczną siatkę. Gospodarzom brakowało bardziej zdecydowanych ataków, może błysku Stępińskiego. Spotkanie bez większej historii, odbyło się, bramka padła. Sytuacja w tabeli Niebieskich się nie zmieniła, a Cracovia tak, jak już każdy wie wróciła na podium. Za tydzień Chorzowianie wybiorą się do Gdańska, a Cracovia zagra u siebie mecz przyjaźni z Lechem Poznań.

Ekstraklasa: Ruch ciągle bez wygranej, Cracovia wskakuje na podium

Łęczna wreszcie zwycięska, niepewny los Słoników

Termalica Bruk-Bet Nieciecza przyzwoicie sobie radzi w grupie spadkowej, co do jej utrzymania pisałem już, że wiele będzie zależało od jej wyników spotkań przeciwko Górnikom. Pierwszy sprawdzian nadarzył się w minionej kolejce. Do Niecieczy przyjechał Górnik Łęczna. I stała się sensacja. Goście wygrali mecz, po raz pierwszy od 27 lutego tego roku (wtedy to 3:2 z Koroną Kielce). Ba, goście wygrali mecz do zera, po raz pierwszy od 30 października 2015 roku (1:0 z Cracovią)! Bohaterami Górników zostali Przemysław Pitry i Jakub Świerczok. Taki obrót spraw zapewnił piłkarzom z Łęcznej awans na 14-te, a zarazem bezpieczne miejsce w tabeli. Tym samym Termalica dołączyła do ekip, które są realnie zagrożone spadkiem. Już w najbliższej kolejce zobaczymy prawdziwą wojnę o utrzymanie. Górnik Zabrze kontra Górnik Łęczna. Klub z Niecieczy za to pojedzie do Wrocławia na mecz ze Śląskiem.

Górnik Łęczna zwyciężą z Termalicą i unika ostatniego miejsca

Wymiana ciosów w Kielcach, skuteczny Paweł Brożek

Wisła Kraków jechała do Kielc po pewne trzy punkty, które wywindowałyby Wisłę na samodzielnego lidera grupy spadkowej z dala od zagrożenia degradacją. Ten plan pokrzyżowali jednak piłkarze Korony. Najpierw Cabrera Lopez ustrzelił swoją 16. bramkę w sezonie. Trzeba przyznać, że skuteczność Hiszpana jest imponująca, a gdyby tak jeszcze wykorzystał swoje zmarnowane okazje z poprzednich spotkań, może nawiązałby walkę z Nemanją Nikoliciem o koronę króla strzelców. Rozważania odłóżmy na bok, bo Wierchaucou strzelił na 2:0 i Korona schodziła na przerwę z podniesionymi głowami. Później zaczęło się wszystko komplikować, kiedy to kontaktową bramkę zdobył Paweł Brożek. Trzy minuty później Białą Gwiazdę na ziemię sprowadził Pylypcuk i znów gospodarze prowadzili różnicą dwóch bramek. W końcówce ponownie trafił Brożek, a była to jego 130(!) bramka w Ekstraklasie. Jest on najskuteczniejszym, grającym obecnie piłkarzem Ekstraklasy. Na uwagę zasługuje również powrót na boisko Mączyńskiego, reprezentant Polski rozegrał pełne 90. minut i dał sygnał Adamowi Nawałce, że jest gotów do gry. To jednak na nic się nie zdało, Wisła uległa 3:2 i ma już teraz tyle samo punktów co Korona Kielce oraz Jagiellonia. Za tydzień Wisła zmierzy się właśnie z ekipą Michała Probierza, a w Koronę czeka wyjazd do Bielska i mecz z ostatnim Podbeskidziem.

Ekstraklasa: Szalony mecz w Kielcach, powrót Mączyńskiego

Jagiellonia wygrywa rzutem na taśmę, Podbeskidzie osiągnęło dno 

O tym, że Jagiellonia w tym sezonie gra w kratkę powszechnie wiadomo. Spotkanie w Białymstoku przeciwko Podbeskidziu było takie, jak sezon Jagi. Raz jest źle, kiedy to karnego dla gości na bramkę zamienił Adam Mójta. Obrońca Górali oddał chyba najsilniejszy strzał z jedenastu metrów w tym sezonie. Drugim razem jest dobrze, kiedy to 20-letni Szymonowicz wyrównał po strzale głową. Czas upływa i sytuacja się pogarsza. Demjan zagrywa wzdłuż bramki i piłkę do siatki pakuje Szczepaniak. Jaga przegrywa z Podbeskidziem 1:2. Po kilku minutach rzut wolny dla gospodarzy, odpowiedzialność bierze na siebie Vassiljev. Błąd Zubasa i kibice w Białymstoku cieszą się z bramki dającej remis. Ostatecznie to gospodarze cieszyli się raz jeszcze i wygrali. Ostatnia akcja meczu, Taras Romanczuk i gol, po chwili piłkarz Jagi tonie w objęciach kibiców, piłkarzy i samego trenera Probierza. Nie ma się co dziwić takiej radości, co prawda ekspresja Romanczuka kosztowała go żółtą kartkę, ale było warto. Trzy punkty zostają w Białymstoku, a wygranie grupy spadkowej na koniec sezonu jest bardzo realne. W Bielsku – Białej za to dramat. Co niektórzy mówią, że Podbeskidzie chciało ósmego miejsca, to je ma. Nie tak jednak miała wyglądać sytuacja klubu, który w ostatniej chwili został wykluczony z grupy mistrzowskiej. Teraz podopieczni trenera Podolińskiego są jednym z głównych kandydatów do spadku z Ekstraklasy.

Ekstraklasa: Gol w doliczonym czasie ratuje Jagę

Piast zrzuca Pogoń z podium, w Gliwicach chcą mistrzostwa

Piast podejmuje Pogoń Szczecin. Piast wie, że Legia przegrała swój mecz. Piast wygrywa. Piast dogania Legię w tabeli, a za tydzień zagra z nią o mistrzostwo Polski. Bardzo dużo zespołu z Gliwic od początku, ale oni zasługują na uwagę po tym, co robią w tym sezonie. Mecz gospodarze rozpoczęli wybornie, rozklepali szczecińską obronę i Sasa Żivec wyprowadził Piast na prowadzenie. Pewny strzał z bliskiej odległości wylądował w bramce. Radość ta trwała jednak pięć minut, gdyż swoje pięć minut miał właśnie Dvalishvili. Gruzin oddał strzał zza pola karnego, a Szmatuła nie wiedział co się dzieje. Napastnik Portowców śmiało może rywalizować z Kamilem Bilińskim (Śląsk Wrocław) o miano gola kolejki! Bramka na remis sprawiła, że w Pogoni zapomniano o Patriku Mrazie. Kapitalna centra (która to już w tym sezonie) po której Gliwiczanie stwarzają sobie groźną sytuację. Do tego Martin Nespor jeszcze ją wykorzystał i Mraz może sobie dopisać 13. asystę. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1 dla Piasta, który zrównał się punktami z liderującą Legią. W Gliwicach trwa zapewne wielka mobilizacja na mecz z Wojskowymi. W Szczecinie ta porażka komplikuje marzenia o trzecim miejscu.

Ekstraklasa: Piast Gliwice wygrywa z Pogonią Szczecin i dogania Legię!

Wyniki wszystkich spotkań 34. kolejki Ekstraklasy

grupa mistrzowska:

Zagłębie Lubin – Legia Warszawa 2:0 (2:0)

Lech Poznań – Lechia Gdańsk 0:0 (0:0)

Ruch Chorzów – Cracovia 0:1 (0:1)

Piast Gliwice – Pogoń Szczecin 2:1 (2:1)

grupa spadkowa:

Górnik Zabrze – Śląsk Wrocław 1:2 (1:0)

Termalica – Górnik Łęczna 0:2 (0:1)

Korona Kielce – Wisła Kraków 3:2 (2:0)

Jagiellonia – Podbeskidzie 3:2 (1:1)

 

Aktualna tabela

[table “1” not found /]

 

Jedenastka kolejki wg portalu Piłkarski Świat

34 kolejka

Klasyfikacja strzelców

Nemanja Nikolić1____PP_Legia_Zawisza_4_0

26 goli – Nemanja Nikolić (Legia Warszawa)

16 goli – Cabrera Lopez (Korona Kielce)

15 goli – Dennis Rakels (Cracovia), Mariusz Stępiński (Ruch Chorzów), Paweł Brożek (Wisła Kraków)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x