Copa Del Rey: Sensacja w Saragossie, pewna wygrana Sevilli

Twitter: Sevilla Futbol Club

Dziś rozpoczęła się kolejna faza rozgrywek o Puchar Króla w Hiszpanii. Niespodziankę sprawił Real Saragossa, który dość łatwo wygrał z Mallorcą, z kolei Osasuna po dogrywce z Huelvą przeciągnęła szalę na swoją stronę. Sevilla zaś bez większych problemów zameldowała się dalej pokonując Levante. 

Huelva – Osasuna 2:3

Początkowo zapachniało nam tutaj również sensacją. Jorge Morcillo już w 13. minucie napoczął ekipę na codzień występującą w La Liga. Jakby tego było mało tuż przed przerwą gola samobójczego zdobył Facundo Roncaglia. Prowadzenie niby wysokie, ale jak to się potocznie mówi: prowadzenie 2:0 jest najbardziej niebezpiecznym ze wszystkich. I o tym się właśnie dziś przekonali zawodnicy Huelvy, którzy nie wytrzymali naporu gości. W 76. minucie gola kontaktowego zdobył Darko Brasanac, zaś kilka chwil później do dogrywki doprowadził Chimy Avilla. W kolejnych 30. minutach gry obie ekipy starały się strzelić tą jedną jakże potrzebną bramkę. Ta sztuka udała się zawodnikom gości, którzy pokazali wyrachowanie i doświadczenie z występów na najwyższym poziomie rozgrywek. W 111. Inigo Perez świetnie odnalazł się w polu karnym i dał awans Osasunie.

Sevilla – Levante 3:1 

Gospodarze od samego początku przejęli inicjatywę, to oni dominowali na boisku, kreowali sobie sytuacje podbramkowe. Julen Lopetegui nie zamieszał składem, spodziewano się, że dziś może wyjść więcej zmienników, jednakże ci w ostatnich dniach postanowili opuścić klub. W 13. minucie wynik otworzył Fernando wykorzystując zagranie od Lucasa Ocamposa. Goście odpowiedzieli 31. minucie, kiedy to Tomasa Vaclika pokonał Oscar Duarte. Levante wraz z upływem czasu gasło. Nie pomogły korekty w składzie, żaden rezerwowy nie wniósł nic do gry. Po zmianie stron Ocampos przypomniał się kibicom strzelając przepięknego gola na 2:1. Wynik ustawił Oliver Torres, który wykorzystał podanie od Luuka de Jonga.

Real Zaragoza – Mallorca 3:1 

Kibice Mallorci po tym co zobaczyli w miniony weekend oczekiwali gry na równie dobrym poziomie z kreatywnością i skutecznością. Jednak dziś po prostu “nie dojechali” na to spotkanie. Skład wystawiony przez Vicente’a Moreno odbiegał od tego podstawowego. Jakości po prostu dziś nie było. Nie było również efektywności, bardzo rzadko znajdowali się pod polem karnym przeciwnika. Z kolei ekipa z La Romareda od samego początku była bojowo nastawiona. Wiedzieli, że jeśli chcą awansować dalej to muszą szybko zaznaczyć na boisku kto będzie rozdawał karty. Pierwszą bramkę zobaczyliśmy tuż po wznowieniu meczu po przerwie. Alejandro Blanco niepilnowany w obrębie jedenastki podszedł jak najbliżej i uderzył nie do obrony dla bramkarza. Kilka minut później na tablicy wyników było już 2:0. Javi Puado kapitalnie podciął piłkę nad interweniującym bramkarze, a ta minęła linię bramkową. Wynik ustawił Miguel Linares, który w 75. minucie również wpisał się na listę strzelców. Gości stać było tylko na jedno trafienie w końcówce meczu. Warto wspomnieć o arbitrze, który prowadził te zawody. Otóż wszystkim dobrze znany Antonio Miquel Mateu Lahoz podjął kilka niezrozumiałych decyzji, w pierwszej połowie za najdrobniejsze faule karał kartkami. Przewinienia tzw. większego kalibru się nie dopuścił.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.