Zapowiedź finału Pucharu Polski

W finale Pucharu Polski zagrają ze sobą Jagiellonia Białystok z Lechią Gdańsk

Puchar Polski 2019 / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Dziś o godzinie 16.00 na Stadionie Narodowym w Warszawie o zdobycie drugiego Pucharu Polski w swojej historii zagrają drużyny Jagiellonii Białystok i Lechii Gdańsk. Oba zespoły mają swoje problemy, nie wiadomo do końca w jakiej są dyspozycji przez co nie można wskazać jednoznacznego faworyta tego meczu.

Czy wyrachowanie gdańszczan pod wodzą Piotra Stokowca przeciwstawi się mającej swoje ambicję Jagiellonii, trenera Ireneusza Mamrota?

Uratować sezon

Zawodnicy Jagiellonii Białystok w tym sezonie LOTTO Ekstraklasy nie rozpieszczają swoich fanów. W lidze notują dużo gorsze wyniki od tych, do których przyzwyczaili kibiców na przestrzeni ostatnich lat. Awans do finału Pucharu Polski może w pewien sposób uratować sezon dla białostoczan. Oczywiście istnieje szansa na grę w europejskich pucharach poprzez ligę, ale wiązałoby się to z porażką w dzisiejszym spotkaniu i próbą zajęcia 4 miejsca w tabeli na koniec rozgrywek. 

Sezon w wykonaniu zawodników Ireneusza Mamrota to pewnego rodzaju sinusoida. Przed rozpoczęciem ligowych zmagań pojawiały się głosy, że właśnie teraz Jagiellonia zaatakuję pierwsze miejsce w tabeli i odbierze tytuł mistrzowski Legii Warszawa. Niestety dla sympatyków “Jagi” gra ich drużyny w niektórych fazach sezonu pozostawiała wiele do życzenia, a realną była obawa wypadnięcia poza pierwszą ósemkę LOTTO Ekstraklasy. Ostatecznie zawodnicy z Białegostoku grają w grupie mistrzowskiej, ale sama gra nie jest taka na jaką liczono przy ul. Słonecznej. Awans do finału PP i ewentualne zwycięstwo z pewnością pomoże trenerowi Mamrotowi, którego posada przez kilka kolejek była zagrożona. 

Nie wiemy jaką Jagiellonię zobaczymy dziś na murawie Stadionu Narodowego. Wiele będzie zależeć od Tarasa Romańczuka i Marko Poletanovicia, którzy będą odpowiedzialni za środek pola białostockiej ekipy. Trener Ireneusz Mamrot żałuję z pewnością, że z powodu kontuzji nie zagra największa gwiazda “Jagi” Arvydas Novikovas. Piłkarz ten potrafi w pojedynkę wpłynąć na losy spotkania, a jego nieobecność jest w ostatnim czasie zauważalna. W porównaniu do zawodników Lechii, piłkarze z Podlasia nie są uwikłani w grę o inne trofeum i ten fakt, że mogą w 100% skupić się na meczu finałowym może im tylko pomóc.

Puchar na dobry początek

Gdy w 1983 r. wtedy trzecioligowa Lechia Gdańsk zdobyła Puchar Polski w szoku byli nie tylko kibice tej drużyny, ale i cała piłkarska Polska. Jak sami podkreślają byli zawodnicy gdańszczan grający w tamtym czasie w barwach Lechii, nikt ich poważnie nie traktował, a oni sami grali mecz za meczem. Zdobycie w tamtym okresie Pucharu Polski i Superpucharu po zwycięstwie z Lechem Poznań, to największe sukcesy w historii gdańskiego klubu. 

Dziś po 36 latach Lechia Gdańsk ponownie staję przed szansą na zdobycie krajowego pucharu. Już nie jako zaskoczenie dla wszystkich obserwatorów polskiej piłki, ale jako zespół, który dla wielu jest faworytem tego meczu. Podopieczni trenera Piotra Stokowca przez cały sezon grają bardzo konsekwentnie i krok po kroku dążą do swoich celów. Co prawda w ostatnim czasie forma zespołu jest gorsza od tej sprzed kilku tygodni (dwie porażki z rzędu na swoim stadionie) to trzeba oddać zawodnikom Lechii, że w finale nie znaleźli się przez przypadek. Wyrachowanie, kunktatorstwo czy nawet boiskowe cwaniactwo, tak określa się grę drużyny, która mimo chwilowego kryzysu wciąż ma szansę na podwójną koronę, co byłoby ukoronowaniem solidnego sezonu. Trener Stokowiec tak poukładał zespół, skreślił tych zawodników, którzy jemu samemu nie odpowiadali, że dziś Lechia Gdańsk może zapisać kolejną piękną kartę w swojej historii. 

O ile w lidze po porażce w ostatniej kolejce z Legią na swoim boisku nie wszystko zależy już od piłkarzy biało-zielonych, to mecz finałowy mogą zagrać tak jak najbardziej lubią. Zdobycie gola na 1-0 i pilnowanie tego wyniku w tym sezonie wychodzi Lechii jak mało komu. Owszem w meczu z Legią ta taktyka nie przyniosła skutku, przez co lechiści stracili pozycję lidera naszej ekstraklasy, ale jak podkreślają zawodnicy finał to zupełnie inna bajka. Z pewnością wśród zawodników i osób związanych z Lechią pojawiają się myśli, że swój najlepszy od lat sezon mogą skończyć zarówno z dubletem jak i z pustymi rękoma. Co byłoby nie tyle tragedią, ale ciosem w morale i psychikę zawodników. Sami piłkarze po rozegranych 33 ligowych kolejkach i pięciu meczach w ramach Pucharu Polski wydają się “jechać” na oparach. Są wyeksploatowani do granic możliwości, co musiało się w końcu odbić na ich grze. Wąska kadra i brak możliwości zrobienia większej rotacji w ciągu sezonu sprawiło to największy problem jaki dotknął trenera Piotra Stokowca. 

Wygranie dzisiejszego finału może dać zawodnikom z Gdańska pozytywnego kopa i sprawić, że wykrzeszą z siebie jakieś dodatkowe siły na końcówkę sezonu. Taki scenariusz byłby dla kibiców Lechii spełnieniem marzeń. Zapewne większa część fanów która zasiądzie dziś na trybunach Stadionu Narodowego nie pamięta sukcesów sprzed prawie czterech dekad. Dla nich ten finał i cztery ostatnie kolejki rozgrywek ligowych z pewnością są nagrodą za cierpliwość i oddanie klubowi. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.