Zapamiętajmy Bradley’a, bo warto

facebook.com/BradleyLowerysFightAgainstNeuroblastoma

Kiedy dzieci odprowadzały piłkarzy Anglii na mecz z Litwą do głowy nie przychodziło mi co może być chłopcu, który był u boku Jermain’a Defoe. Był nim, uśmiechnięty od ucha do ucha, 6-letni Bradley Lowery, który w piątek przegrał walkę z nowotworem.

Nie bez powodu to właśnie na nim była kupiona uwaga przed pierwszym gwizdkiem eliminacyjnego spotkania na Mundial w Rosji. Kochała go Anglia. Kochali go kibice z całego świata. Bradley od 18 miesiąca cierpiał na rzadką odmianę nowotworu – neuroblastomę. Niestety lekarze nie mieli szans na wyleczenie chłopca, gdyż rak osiągnął już zaawansowane stadium. Bradley cieszył się piłką nożną, a jego ulubioną drużyną był Sunderland.

Piłkarze tej drużyny odwiedzili chłopca w szpitalu, a do gustu najbardziej przypadł mu Jermain Defoe, któremu zasnął w ramionach. Przed piątkowym spotkaniem towarzyskim przeciwko Bury at Gigg Lane, uczczono jego pamięć minutą ciszy. Jednak wśród piłkarzy Sunderlandu brakowało Defoe, który przeszedł do Bournemouth. Na konferencji prasowej dziennikarze nie pominęli tematu śmierci chłopca, a reprezentant Anglii nie powstrzymał się od łez.

Praktycznie codziennie rozmawiałem z jego rodziną. Byłem u nich kilka dni temu i naprawdę ciężko mi było patrzeć na to, jak cierpi. Czułem, że jestem na to przygotowany, bo podobną historię przeżywałem z moim ojcem, ale trudno jest patrzeć na dziecko w tym wieku, które tak długo zmaga się z chorobą. On bardzo cierpi i prawdopodobnie kwestią dni jest to, że będziemy musieli się z nim pożegnać. Ale w moim sercu pozostanie na zawsze” – powiedział podczas konferencji 34-letni piłkarz.

Kibice wspierali go z całych sił. Na ostatnie Święta Bożego Narodzenia przysłali mu mnóstwo kartek z życzeniami, a także wybrali jego gol jako bramkę miesiąca w grudniu.

Warto zapamiętać Bradley’a, a ci którzy go poznali z pewnością o nim nie zapomną. Przegrał walkę z chorobą, ale nie przegra z pamięcią. Poruszył serca wielu kibiców z całego świata. Pokazał, że nawet walka z tak trudną do wygrania chorobą, nie przeszkadza mu w spełnieniu marzeń.

Wielki charakter pokazał też Jermain Defoe, który znalazł czas dla chłopca. Odwiedzał go w szpitalu, zapraszał na mecze. Właśnie w taki sposób piłkarze powinni wspierać chore dzieci, a nie tylko i wyłącznie przelewaniem pieniędzy na kosztowne operacje, choć i za to należy im się spory szacunek.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.