Wymęczone zwycięstwo Meksyku z Nową Zelandią

Goal.com

Na stadionie w Soczi było blisko sensacji. Ostatecznie Meksyk odwrócił losy spotkania i zwyciężył 2:1 (0:1). Tym samym wskakuje na pierwsze miejsce grupy A.

Juan Carlos Osorio wystawił na to spotkanie rezerwowy skład i w pierwszej odsłonie Nowozelandczycy wymierzyli jego piłkarzom srogą karę. Około 20 minuty inicjatywę przejęli podopieczni Andrew Hudsona. Stwarzali sobie groźne sytuację po rzutach rożnych, kilkukrotnie zmuszając do wysiłku Alfredo Talaverę. Chris Wood stanął nawet oko w oko z golkiperem, ale musiał uznać wyższość rywala. Wcześniej, gdy na boisku leżał Salcedo, sędzia z Gambii nie przerwał gry a Wood starał się wykorzystać sytuację i otworzyć wynik meczu. Zachowanie Nowozelandczyka rozwścieczyło Osorio, a jego zawodnik odniósł na tyle poważną kontuzję, że nie mógł kontynuować gry. Znakomitymi zagraniami popisywał się Clayton Lewis, raz po raz znajdując miejsce na boisku, dzięki bierności obrońców. W 42 minucie, wykorzystał gapiostwo defensywy i znakomicie odnalazł Wood’a w polu karnym, który tym razem wpakował piłkę do siatki, zdobywając 3. gola w historii występów All Whites w Pucharze Konfederacji.

W przerwie Meksykanie musieli usłyszeć od trenera kilka ostrych i szczerych słów, bo drugą połowę rozpoczęli już z odpowiednim nastawieniem. Wejście na boisko Herrery również zapowiadało pracę nad odrabianiem strat. Motorem napędowym ataków okazał się lewoskrzydłowy Javier Aquino. Gdy Wood zaprzepaścił stuprocentową szansę na zdobycie drugiej bramki w spotkaniu, nastąpiło wyrównanie. W 52 minucie, Aquino popędził z piłką, podał do Fabiana, ten oddał do Raula Jimeneza. Napastnik Benifiki kapitalnie obrócił się i mocnym strzałem w górny róg bramki nie pozostawił złudzeń Markoviciowi. Jak mogłoby się wydawać, od tej chwili, faworytom wcale nie grało się łatwiej. Z pomocą jednak znów przyszedł 27 – letni skrzydłowy Tigres. Pociągnął akcję lewą stroną, zostawiając w tyle obrońcę, po czym wyłożył piłkę na skraj pola karnego do Oribe Peralty, który pewnym uderzeniem wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie. Kamień spadł z serca fanów z Ameryki Północnej, ale do samego końca musieli drżeć o wynik. Gracze z Oceanii nadal walczyli dzielnie, czego świadectwem był strzał w spojenie Ryana Thomasa. Mimo okazji z jednej i drugiej strony rezultat pozostał bez zmian.

W doliczonym czasie gry doszło do awantury między piłkarzami obu drużyn. W trakcie kontry Michael Boxall był mocno pociągany za koszulkę przez Reyesa. Gdy upadał, pełen złości próbował zaatakować nogami w pełnym pędzie, nadbiegającego Herrerę, co mogło się skończyć groźną kontuzją. Ostatnie sceny tego spotkania przypominały raczej rugby niż piłkę nożną (stąd duża waleczność Nowozelandczyków 😉 ). Zaś arbiter potrzebował bardzo wiele czasu, by z pomocą VAR zaprowadzić porządek i wymierzyć sprawiedliwość winowajcom.

Wiemy zatem trzy rzeczy: przed sędzią Bakary Gassamą jeszcze sporo pracy, z Nowozelandczykami mimo zera punktów na koncie lepiej nie zadzierać, a podstawowa jedenastka Meksyku w konfrontacji z Rosją za trzy dni musi pokazać więcej piłkarskiej jakości.

 

Meksyk – Nowa Zelandia 2:1 (0:1)

0:1 – Chris Wood 42′
1:1 – Raul Jimenez 54′
2:1 – Oribe Peralta 72′

Składy:

Meksyk: Alfredo Talavera – Carlos Salcedo (33′ Hector Moreno, 68′ Rafael Marquez), Nestor Araujo, Oswaldo Alanis (46′ Hector Herrera) – Giovani dos Santos, Diego Reyes, Marco Fabian, Javier Aquino – Juergen Damm, Raul Jimenez, Oribe Peralta.

Nowa Zelandia: Stefan Marinović – Dane Ingham (82′ Monty Patterson), Michael Boxall, Andrew Durante, Tommy Smith, Deklan Wynne – Clayton Lewis (58′ Bill Tuiloma), Michael McGlinchey, Ryan Thomas – Marco Rojas (73′ Kosta Barbarouses), Chris Wood.

Żółte kartki: Reyes, Herrera (Meksyk) oraz Thomas, Boxall (Nowa Zelandia).

Sędzia: Bakary Gassama (Gambia).

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x