Piątkowy wieczór okazał się być niezwykle elektryzujący. Już przed spotkaniem przed telewizory nie trzeba było nikogo specjalnie zapraszać, bowiem piąta ekipa nasze Ekstraklasy podejmowała lidera z Białegostoku. Smaczku dodawały dość nieprzyjemne perturbacje z przeszłości menedżerów obu klubów. Piłkarze nas nie zawiedli i jak w dobrym filmie, zwrotów akcji było dużo, a zakończenie sprawiło że niektórzy zbierali szczęki z murawy.

Wielu ekspertów skazywało Jagiellonię na pożarcie. Bez estońskiego cesarza “Jaga” miała być po prostu mizerna. Jak się okazało tak negatywne dla Jagi założenie znajdowało odzwierciedlenie w grze. Kiedy w poprzednim spotkaniu Kosta zszedł z boiska jego drużyna grała lekko mówiąc miernie. Dlatego ten mecz był tak ważny. Jagiellonia udowodniła, że nie jest drużyną jednego zawodnika i że nawet bez Vassiljeva umieją w piłkę grać.

Pierwsze minuty spotkania to przede wszystkim gra w środku pola. Podopieczni Michała Probierza konsekwentnie spychali zespół gospodarzy pod pole karne Polacka. Widać że wyszli z założenie zdominowania tego spotkania od pierwszej minuty. Nieoczekiwanie to właśnie gospodarze po kwadransie strzelili pierwszą bramkę. Co prawda z wyraźnego spalonego i tutaj olbrzymi błąd spada na barki sędziego liniowego. Bramkę po podaniu górą strzelił Woźniak i jak się okazało to prowadzenie trwać miało tylko dwie minuty. Piłkarze Jagi brutalnie zaatakowali bramkę Martina Polacka. Po dośrodkowaniu Tomasika piłkę w światło bramki chciał posłać Szymański, ta skozłował pod nogi Cernycha, który strzelił nieco celniej, a trzecią dobitkę na swoją drugą bramkę w Ekstraklasie zamienił Cillian Sheridan. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy Jagiellonia po dość oczywistym rzucie karnym prowadziła 1:2. Brutalne wejście Polacka dobrze zinterpretował sędzia Raczkowski, a Sheridan po raz kolejny z zimną krwią wykorzystał rzut karny.

Początkowe 15 minut drugiej połowy bez dwóch zdań należało do zespołu gospodarzy. Atakowali i kontrolowali przebieg gry. Bramki z przewrotki szukał nawet Woźniak i trzeba mu przyznać, niewiele zabrakło. Zwieńczenie dobrego kwadransa w wykonaniu Miedziowych przyszło w 61 minucie. Ondrasek dopiero co wszedł na boisko, a już miał  zamieszanie przy bramce zdobytej po dobitce przez Łukasza Piątka. W drugich piętnastu minutach  drugiej połowy podopieczni Stokowca zdołali nawet wyjść na prowadzenie. Po kontrze Starzyński wypatrzył wybiegającego zza pleców obrońców Piątka i posłał mu piłkę na głowę, a ten ucieszył niezbyt licznie zgromadzoną publiczność w Lubinie. Jakby tego było mało 180 sekund później po zamieszaniu w polu karnym Jagiellonia po stałym fragmencie gry wyrównała (rzut wolny). Zwieńczeniem tego świetnego widowiska była 93 minuta. Jej bohaterem został Litwin, który na boisku pojawił się 10 minut wcześniej. Wykorzystał on prezent od Sheridana i strzelił ważną bramkę na 3:4. Bramkę, która Zagłębie pozbawia niemal marzeń w walce o górną czwórkę, a Jagiellonii pozwala umocnić pozycje lidera.


KGHM Zagłębie Lubin 3:4 Jagiellonia Białystok
`15 Arkadiusz Woźniak, `61 Łukasz Piątek, `75 Łukasz Janoszka | `17 Cillian Sheridan, `38 Cillian Sheridan (pen.), `78 Ivan Runje, `93 Arvydas Novikovas

Skład KGHM Zagłębia Lubin: 1.Polacek, 3.Cotra, 33.Guldan 27.Jonczy, 4.Todorovski, 24.Tosik, 28.Piątek, 14.Janoszka(`85 6.Mazek), 18,Starzyński(`89 17.Rakowski), 7.Janus(`61 13.Nespor), 9.Woźniak

Skład Jagielloni Białystok: 25.Kelemna, 22.Grzyb, 17.Runje, 16.Guti, 77.Tomasik, 4.Góralski, 21.Frankowski(`82 9.Novikovas), 23.Szymański(`65 7.Khomchenovskiy), 10.Cernych, 18.Sheridan

Żółta kartka: `29 Starzyński, `36 Polacek, `45 Todorovski | `74 Guti

Czerwona kartka: – | –

Sędzia główny: Paweł Raczkowski

Frekwencja na stadionie: 5 182

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.