Tymoteusz Puchacz: Wygramy dla Lecha trofea

Butko

lechpoznan.pl/fot. Przemysław Szyszka

Tymoteusz Puchacz jest jednym z tych zawodników, z którymi identyfikują się kibice Lecha Poznań. Lewy obrońca Kolejorza w rozmowie z oficjalną stroną klubu ze stolicy Wielkopolski zaznacza, że każdy z wychowanków marzy o tym, aby wrócić do Poznania i zdobyć z Lechem trofea. 

Lech Poznań nie zakończył jesiennego grania tak, jak zakładano sobie w klubie ze stadionu przy ulicy Bułgarskiej. Po spektakularnym awansie do fazy grupowej Ligi Europy, przyszło brutalne otrzeźwienie w rozgrywkach ligowych. Kolejorz nie potrafił pogodzić gry na dwóch, a nawet trzech frontach. A dwie porażki na zakończenie roku, skutecznie popsuły nastroje fanom Lecha.

Tymoteusz Puchacz zapytany o awans do fazy grupowej Ligi Europy mówi:

“Może trochę na wyrost, traktuję ten awans do fazy grupowej Ligi Europy było czymś takim pokroju trofeum. Ja czułem, jakbym zrobił wielką rzecz dla klubu i było to dla mnie specjalne wydarzenie. Bo jednak musieliśmy wygrać cztery mecze z dobrymi klubami, trzy razy rywalizowaliśmy na wyjeździe. To jest taka rzecz, która mi utkwi w pamięci, bo jednak coś do tej historii klubu wnieśliśmy. Kibice mieli prawo być z nas dumni i byli, bo odbierałem naprawdę sporo wiadomości” – cytat lechpoznan.pl

Oczywiście można zgodzić się z Tymkiem, że ten awans to był fantastyczny moment, ale priorytetem dla Lecha powinna być dobra gra w lidze. To właśnie tutaj, poprzez zajęcie wysokiego miejsca, można ponownie zagrać na salonach. Wokół piłkarza Lecha ostatnimi tygodniami bywało dość głośno. Tymoteusz Puchacz znany jest z tego, że mówi to, co myśli i nie boi się wygłaszać kontrowersyjnych opinii. Tak było choćby w przypadku ewentualnego zainteresowanie jego osobą przez niemieckie Mainz. Wychowanek Lecha powiedział wówczas, że mogliby oni przyjechać i co najwyżej dostać w trąbę. Zapytany o to odpowiedział:

“Kiedy my wygrywamy i jesteśmy na fali, to ja jestem megakozakiem wyluzowanym. Wszyscy mówią wtedy, że “Pucha” ma dystans i jest taki fajny, szczery. A potem przychodzi taki okres, jak teraz, kiedy nam w lidze nie idzie, jesteśmy nie w tym miejscu, w którym chcielibyśmy być, i wtedy ludzie wyciągają te rzeczy z przeszłości. Jasne, to robią ludzie, którzy mnie nie lubią i tylko czekają na moje potknięcie. Osoby, które mnie nie znają mogę mnie różnie postrzegać, ja to doskonale rozumiem i nie mam żalu. Natomiast mnie to w ogóle nie rusza. Bo ja to podkreślałem w wielu wywiadach – skupiony jestem i zależy mi tylko na opinii moich najbliższych, rodziny, przyjaciół. I niedawno w jednym artykule przeczytałem, że oni mówili, iż jeśli ktoś mnie nie zna to nie wie, jaki jestem. No to kurcze jest to bardzo miłe. Plus jeszcze był taki cytat, że jak jesteś po mojej stronie, to ja dla ciebie zabiję. A jak nie jesteś po mojej stronie, to będziesz tym zabijanym. I tak samo było kiedyś z tym wywiadem, w którym powiedział dosyć ostro o Mainz. Co chwilę ktoś mi podsyłał jakieś wiadomości, że byłem za to krytykowany. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że kiedy mówiłem te słowa, to graliśmy tak dobrze, że były to autentyczne słowa, które mogły się sprawdzić. Dziś by ten sam klub przyjechać i mógłby nas wysoko pokonać. Taka prawda.” – lechpoznan.pl

Dla Tymoteusza Puchacza najbliższe pół roku może okazać się decydujące w wielu aspektach. Już jesienią dziennikarze i kibice domagali się od Jerzego Brzęczka powołania wychowanka Kolejorza do pierwszej reprezentacji. Ponadto sam Tymoteusz Puchacz podkreślał, że czuję się na siłach, aby spróbować swoich umiejętności w silniejszej lidze. Jak się rozwinie kwestia jego transferu, dziś nie wiemy. Pewne jest jednak to, że z Lecha powoli wyjeżdżają piłkarze, z którymi “Puszka” się przyjaźnił. Przypomniano tutaj Kamila Jóźwiaka, Mateusza Skrzypczaka czy ostatni transfer z Lecha – Jakuba Modera. Zawodnik Kolejorza mówi tutaj wprost, że jest to dla niego trudny moment, ale wierzy, że wszyscy wrócą do Poznania po to, aby zdobyć tutaj trofea:

“No przykro mi jest, to nie jest łatwe, bo mocno się zżyliśmy. Ten moment, kiedy byliśmy jeszcze w czwórkę i graliśmy mecze, a na trybunach zasiadali kibice – fantastyczny, co tu dużo mówić, fantastyczny. Spełniało się nasze marzenie o wspólnej grze dla Kolejorza. Pozostaną nam świetne wspomnienia. Na pewno teraz przed dłuższy czas, najbliższe kilka lat, nie spotkamy się w klubie. Ale mam nadzieję, że tak jak sobie obiecaliśmy, wrócimy tutaj do Lecha wszyscy. Właściwie powinienem powiedzieć – chłopaki wrócą, bo ja przecież tutaj jestem nadal, choć oczywiście chciałbym także zaliczyć fajną europejską przygodę w dobrej lidze. Stąd mówię, że wrócimy na stare lata i wtedy spróbujemy dokończyć to, co nam się nie udało wspólnie wywalczyć – czyli mistrzostwo Polski, ale także krajowy puchar, w ogóle trofea. Bo tego nam do pełni szczęścia do tej pory zdecydowanie zabrakło.”

Tymoteusz Puchacz znany jest również z tego, że raczej ciężko u niego o wolny dzień. Wielokrotnie dzień po meczu widać było w internecie zdjęcia z zajęć dodatkowych, jakie przyjmował wraz z innymi zawodnikami. Obrońca Kolejorza przyznaje na końcu, że chwilę odpocznie, ale zaraz po tym rusza ponownie do pracy nad sobą:

“Tak, będę miał takie 3-4 świąteczne dni, kiedy nic nie będę robił. A potem już do roboty. Staram się wrócić zawsze w styczniu do treningów w jeszcze lepszej formie fizycznej niż byłem na końcu rundy. Jestem od pierwszego treningu wtedy “nakręcony” i gotowy do wejścia na pełne obciążenia.”

Cały wywiad do przeczytania na stronie lechpoznan.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.