Redaktorskim okiem – wreszcie wraca La Liga!

Nadchodzi ten długo wyczekiwany moment przez fanów ligi hiszpańskiej.

La Liga powraca. Nie ma wątpliwości, że głównymi kandydatami do tytułu mistrzowskiego ponownie są FC Barcelona, Real Madryt i Atletico Madryt. Ale może ktoś zamiesza w czołówce? Może ktoś niespodziewany wejdzie do walki o europejskie puchary? Zapraszamy do zapoznania się z opiniami naszych redaktorów.

Kamil Chmielewski: Nie pamiętam, by przed pierwszą kolejką Barcelona miała pewniejszą obronę mistrza niż teraz. Samo odejście Ronaldo to już duże wzmocnienie Katalończyków. W dodatku należy pamiętać, że latem do Barcy przybyło kilka dobrych, jak nie bardzo dobrych zawodników. Tacy piłkarze jak Malcom, Arthur, Clement Lenglet, czy Arturo Vidal to nie uzupełnienie składu, lecz wzmocnienia. Mimo, że z klubu odeszło kilku zawodników, to tak naprawdę mimo dużego szacunku do Iniesty tylko 25% ubytku. Kibice mogą żałować wspomnianego Andresa Iniestę, Aleixa Vidala i mimo wszystko Paulinho. Przed nazwiskiem Brazylijczyka napisałem “mimo wszystko”, ponieważ przez cały sezon nie mogłem znaleźć pozytywu (mimo strzelonych dużo goli) w grze byłego piłkarza m.in. ŁKS-u w barwach Barcelony. Z kolei Iniesta nie był już tym samym zawodnikiem, co kilka lat temu i zazwyczaj schodził z boiska jako pierwszy. Ogólnie uważam, że układ pierwszej trójki tabeli z maja 2018 roku nie będzie się niczym różnił w maju 2019 roku. Dla zapominalskich przypomnę: Barcelona, Atletico i Real. Jeśli chodzi o spadek, to z pewnością w minionym sezonie zostały zdegradowane zdecydowanie najsłabsze ogniwa i w tym będziemy oglądać bitwę o utrzymanie w La Lidze do ostatniej kolejki. Nie chce mi się wierzyć, że na przełomie marca i kwietnia poznamy pierwszego spadkowicza. Kto nim zostanie? W tej chwili nie znamy odpowiedzi.


Grzegorz Czerniecki: Start LaLiga już dziś, a więc do gry na krajowym podwórku wracają Barcelona, Real i Atletico. Kto z nich zostanie mistrzem? Patrząc na okienko transferowe i ruchy poszczególnych klubów to układ tabeli może być niemalże taki sam jak w poprzednim sezonie – pierwsza Barcelona, drugie Atletico i trzeci Real. Jednakże osobiście wolałbym, aby to drużyna Diego Simeone zajęła pozycję lidera. Pracę jaką wykonuje Argentyński szkoleniowiec w madryckim klubie musi w końcu przełożyć na zdobycie tytułu. Mają mu w tym pomóc między innymi Antoine Griezmann, Diego Costa, Jan Oblak, oraz kilku zawodników sprowadzonych między innymi Thomas Lemar, Rodri, Gelson Martins oraz Nikola Kalinić. Tak samo nowe nabytki można by wymienić w Barcelonie. Obok Messiego, Suareza i Coutinho pomoc z wygraniu ligi mają zapewnić Arthur Melo, Clément Lenglet, Arturo Vidal i Malcom. Real natomiast działał po cichu. Oprócz pozyskania Thibaut Courtois z Chelsea i Alvaro Odriozoli nie sprowadzili nikogo więcej. Mało tego, odszedł od nich lider – Cristiano Ronaldo, co zdecydowanie zmniejsza szanse Królewskich na zdobycie tytułu. Ciekawa walka również zapowiada się o miejsca 4-7. O ostatnie miejsce w lidze mistrzów oraz dwa miejsca w lidze Europy powalczą Sevilla, Valencia, Villarreal oraz Betis – i to w takiej kolejności widzę te zespoły zaraz za ścisłą trójcą. Nie zapominajmy również o Athletic Bilbao. Oni również pod wodzą Toto Berizzo będą chcieli odkuć się po nieudanym dla nich sezonie. Jeśli mowa o zespołach walczących o Europejskie Puchary, czas wspomnieć o drużynach, które będą bić się o ligowy byt i pozostanie. W poprzednim sezonie bliskie spadku było Levante, ale po zmianie trenera ten zespół odżył, o czym świadczy mecz z Barceloną ( 5:4 ). Problemy z grą może mieć Leganes, a także Huesca. Trzecim spadkowiczem może być ktoś z dwójki Alaves/Valladoid. Czas pokaże co przyniesie nadchodzący sezon. Być może dojdzie tu do jakiejś niespodzianki, o której będzie mówić się głośno przez wiele lat.


Dawid Janiak: Pierwszy sezon z VAR-em. Czyli koniec ze słabym sędziowaniem w La Liga. Widzieliśmy jak działa VAR podczas nie dawnego Superpucharu Hiszpanii. Czołowa trójka: Real, Atletico, Barca walczą o mistrzostwo jednak będąc szczerym to mistrzostwo prawdopodobnie wygra drugi raz z rzędu Barcelona. Zespół ze wszystkich najrówniejszy i grający najbardziej wyrachowaną piłkę w Hiszpanii. Barcelona Valverde kiedy gubi punkty to remisuje na ogół porażki są teraz rzadkością. Atletico będzie próbowało wygrać mistrzostwo walką tak jak w sezonie 2013/14. Zespół, który stawia się najlepszym, a także robi oszałamiające rezultaty z najlepszymi na pewno postraszy, ale pytanie czy uda się zdobyć mistrzostwo. Real po sprzedaży Cristiano Ronaldo nie będzie tak skuteczny jak sezon temu. Problemy Realu były widoczne w Superpucharze Europy z Atletico (2:4 po dogrywce) kiedy to obrona “Królewskich” nie funkcjonowała najlepiej. Aż strach pomyśleć co będzie się działo na Gran Derbi czy też kolejnych derbach Madrytu. Valencia i Sevilla będą walczyły o sprawienie niespodzianki w tym sezonie. Valencia zagra w tym sezonie w Lidze Mistrzów natomiast Sevilla będzie starała się najpierw dostać do Ligi Europy, a później ją wygrać. Ktoś z tej dwójki wejdzie do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie tylko pytanie kto to będzie. Kandydatami do spadku będzie, któryś z beniaminków. Z La Liga pożegna się Huesca prawdopodobnie, która  dopiero zadebiutuje.


Dominik Mazur: FC Barcelona jest dla mnie kandydatem nr 1 do zdobycia mistrzostwa Hiszpanii. Liczę na to, że w tym sezonie odblokuje się Ousmane Dembele i pokaże pełnię swojego potencjału, co w połączeniu z duetem Messi – Suarez powinno dać Ernesto Valverde przepis na “magiczny napój”, który pozwoli Barcie odlecieć reszcie konkurencji. Mimo straty Cristiano Ronaldo, Real Madryt wciąż jest jednak niesamowicie mocny i pewnie mimo magicznego wywaru Katalończyków, dowodzonych przez małego wojownika, nie pozwoli on na ustawienie się w roli zbierających łomot Rzymian. Tym bardziej, że Julen Lopetegui będzie chciał sprawić, by trofeum za mistrzostwo Hiszpanii zagościło na Bernabeu po rocznej przerwie. Atletico zagra kolejny solidny sezon, ale tuż za plecami ekipy Cholo Simeone będzie się czaić stado Nietoperzy, które nieraz napsują krwi czołowej trójce. Liczę też, że wśród beniaminków pojawi się taki zespół jak Girona z zeszłego sezonu – grający odważnie, bez kompleksów i dzięki temu spokojny o utrzymanie.


Adrian Smoliński: Kolejny sezon na hiszpańskich boiskach przed nami. W pewien sposób wyjątkowy, historyczny. Powodu przypominać nie muszę.
Oprócz tradycyjnej w ostatnich sezonach walki o miejsca 1-3, pomiędzy Barceloną, Atletico i Realem, dochodzi, być może, najbardziej zażarta walka o miejsca w Euro pucharach ostatnich lat. Sevilla podrażniona ostatnim sezonem, podkradła maszynistę z znakomitej Girony, która z nowym szkoleniowcem będzie próbowała powtórzyć niewątpliwy sukces z sezonu 17/18.
Quique Setien ze swoim radosnym futbolem w lepszej części Sewilli, próbować będzie nie raz pokrzyżować plany największym. A Valencia? Jeżeli dalej tak będzie się toczyła ich gra, to Marcelino może liczyć na pomnik przed Mestalla. Ofensywa “nietoperzy” wzmocniona słynnym “Batsmanem” na pewno spróbuje po raz kolejny zasiąść na tylnim siedzeniu wesołego samochodzika pierwszej trójki.
Co prawda, beniaminkowie z La Liga nie wydały tyle co te z Premier League, ale w potyczce z nimi nie byłyby bez szans. Dlatego nie spisywałbym ich od razu na straty, bowiem ostatnie lata nauczyły nas, że ten , który dopiero dołączył do imprezy, często pije najdłużej, a następnego dnia nie ma kaca!
Jedno jest pewne, zacieram rączki na nowy sezon, mimo “straty” Cristiano Ronaldo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x