Puchar Polski: Legia Warszawa w następnej rundzie. Widzew walczył do końca

Legia Warszawa - Wisła Kraków, 27.10.2019 / fot. Mikołaj Barbanell

W 1/16 Pucharu Polski większość piłkarskich fanów zwróciła uwagę na konfrontację Widzewa Łódź z Legią Warszawa. Choć Widzewiacy grają aktualnie w II lidze, to legioniści wcale nie byli tak wyraźnymi faworytami. Zespół z Łodzi zdecydowanie ma ambicje, by wrócić do Ekstraklasy, a takie mecze jak z Legią to idealny test. Nie zapominając oczywiście iż rywalizacje tych klubów w latach 90-tych śmiało można określać klasykami polskiej piłki.

Wielu zatem nabrało pewnie sporego smaku na ten mecz. Gospodarze wyraźnie potrzebowali czasu, by wejść w odpowiedni rytm. Legia narzuciła duży pressing. Pierwszą okazję do bramki wypracowała już w 11. minucie. Paweł Wszołek przegrał najpierw w sytuacji sam na sam, a przy dobitce Jose Kante zagrał ręką. W 25. minucie dał znać o sobie Marcin Robak. Znalazł się w dobrej pozycji na oddanie strzału w polu karnym, lecz trafił obok słupka. Chwilę później ponownie sam na sam z Wojciechem Pawłowskim znalazł się jeden z legionistów. Tym razem źle zachował się Arvydas Novikovas, przestrzeliwując po lobie. Przyjezdni nie zwalniali tempa. W 34. minucie kolejna okazja i tym razem Kante z głowy trafił w poprzeczkę. W pierwszej połowie wyraźnie brakowało skuteczności po stronie stołecznych.

W przerwie musiało paść sporo uwag do legionistów od Aleksandara Vukovicia, właśnie odnośnie skuteczności. W 48. minucie świetnie Michał Karbownik zagrał do Kante, a ten z bliska pokonał Pawłowskiego. Po trzech minutach było już 2:0. Ponownie ważna była rola Karbownika w tej akcji. Wpadł w pole karne i jego strzał obronił Pawłowski, . Jednak przy kolejnej próbie Pawła Wszołka był już bez szans.

Wydawało się, że Legia ma już mecz pod kontrolą. Jednak w 58. minucie głupi błąd w polu karnym popełnił Igor Lewczuk. Sfaulował Daniela Mąkę, a jedenastkę wykorzystał Marcin Robak. Mecz był na chwilę przerwany w drugiej połowie przez zadymienie boiska. W 73. minucie ponownie błąd po stronie defensywy Legii. Piłka dośrodkowana w pole karne… i przypadkowo walczący o nią Artur Jędrzejczyk ustrzelił samobója. Gdy wydawało się, że te 90 minut mogą skończyć się remisem, to w 84. minucie za swój błąd zrehabilitował się Lewczuk. Obrońca po sporym zamieszaniu otrzymał piłkę w polu karnym i szybko zdecydował się na strzał, nie dając szans Pawłowskiemu. W końcówce jeszcze Mąka miał dobrą sytuację na wyrównanie. Jego uderzenie z rzutu wolnego obronił Radosław Cierzniak i była to jednak  z ostatnich akcji w tym meczu.

Legia Warszawa awansowała do 1/8 Pucharu Polski. Widzew Łódź odpada, ale zostawia po sobie pozytywne wrażenie. Teraz Widzewiacy mogą skupić się wyłącznie na walce o awans do I Ligi. Dla przypomnienia – w tabeli są na drugim miejscu, ale ma tyle samo punktów co ich kolejny rywal, Resovia. Natomiast w Legii wydaje się, że ofensywa kierowana jest na pozytywne tory. W weekend siedem goli strzelonych Wiśle Kraków. Dzisiaj trzy trafienia przeciwko Widzewowi. Do poprawy jest na pewno jeszcze defensywa, jednak gra legionistów ostatnio uległa znacznej poprawie, po słabym początku sezonu.


1/16 Pucharu Polski, godz. 20.30, Łódź

Widzew Łódź – Legia Warszawa 2:3 (0:0)

58′ Robak (kar.), 73′ Jędrzejczyk (sam.) – 48′ Kante, 51′ Wszołek, 84′ Lewczuk

Widzew Łódź: Pawłowski – Kosakiewicz, Rudol, Tanżyna, Kordas – Mąka, Możdżeń, Poczobut (90+6′ Radwański), Mandiangu (58′ Gutowski) – Kita (90+3′ Wolsztyński) – Robak

Legia Warszawa: Cierzniak – Jędrzejczyk, Wieteska, Lewczuk, Karbownik – Martins, Antolić – Wszołek, Luquinhas, Novikovas (58′ Gwilia) – Kante (87′ Niezgoda)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x