Przed El Clasico: Klątwa, “mecz o frytki” i szpaler

Betirrd

Przed dzisiejszym El Clasico warto zadać sobie parę ważnych pytań. Jaka klątwa ciąży na Barcelonie? Pod jakim zdaniem Ernesto Valverde widnieje podpis złożony lewą ręką i prawą stopą? I dlaczego El Clasico nie jest “meczem o frytki”? Odpowiedzi udzielają redaktorzy portalu Piłkarski Świat.

Grzegorz Czerniecki: Patrząc na kalendarz dużo więcej czasu na przygotowanie się do meczu miała Barcelona. W Pucharze Króla odnieśli triumf z Sevillą pokonując ją 5:0, natomiast z rozgrywek europejskich zostali wyeliminowani przez Rzymian. Zatem granie co trzy dni mają już za sobą. Real zaś jest w gorszej sytuacji. Od ponad miesiąca mają przynajmniej dwa mecze na tydzień. Gdyby nie finał Copa Del Rey to nie mieliby nawet tygodnia przerwy! Królewscy zatem mogą być zmęczeni końcówką sezonu, o czym świadczy ich ostatni mecz z Bayernem – rywalem o takiej samej klasie co Blaugrana. Gdyby nie indywidualne błędy Bawarczyków oglądalibyśmy w finale mistrza Niemiec. Przyglądając się starciom bezpośrednim to Real ma lekką przewagę – ostatnie wizyty na Camp Nou kończyły się zdobyciem chociażby punktu. Barcelona ostatni raz pokonała Królewskich na własnym stadionie w 2015 roku. Jeżeli miałbym obstawiać końcowy wynik i zwycięzcę tej konfrontacji to typowałbym przełamanie tej klątwy i dwubramkową wygraną Barcelony. Myślę, że ekipa Ernesto Valverde jest w stanie dotrwać do końca sezonu bez porażki. Jaki wynik? 2:0 lub 3:1 plus czerwona kartka.

Adrian Smoliński: Ten kto spodziewa się wyprutego z emocji spotkania, spowodowanego koncentracją Realu Madryt na rozgrywkach Ligi Mistrzów, stanowczo jest w błędzie. Pomimo tego, że przed meczem więcej uwagi skupia wokół siebie kwestia szpaleru dla Barcelony to nie można zapomnieć, że El Clasico dla piłkarzy obu drużyn jest wyjątkowym spektaklem, na który wychodzi się zupełnie z inną mentalnością, zaangażowaniem i determinacją. Dodatkowo Blaugrana oprócz już zdobytego tytułu, stoi przed szansą przejścia przez sezon ligowy bez ani jednej porażki. Z kolei Real Madryt mając w pamięci 0:3 na Bernabeu na pewno poszuka zemsty za upokorzenie na oczach własnej publiczności. Reasumują, z pewnością nie będzie to “spotkanie o frytki”, jak niektórzy twierdzą a prawdziwe partidazo, na które spoglądać będzie cały świat.

Dominik Mazur: Te 90 minut jest zawsze momentem, na który czeka każdy kibic, nie tylko Barcelony czy Realu. Podobnie jest z zawodnikami. Trudno o lepsze preludium przed finałem Ligi Mistrzów dla Realu Madryt. Trudno o lepsze zwieńczenie sezonu okraszonego krajowym dubletem i rozegranego bez porażki dla FC Barcelony. A ten cały szpaler, to niech dostanie zakaz stadionowy i nie będzie żadnych dywagacji czy się pojawi na Camp Nou, czy nie. Ja nie ustawiłbym szpaleru nikomu ani nie chciałbym, by stawiano go mi. Widzę, jakie zabarwienie to ma teraz… Szpaler stracił dawną esencję. – pod tym zdaniem Ernesto Valverde z konferencji prasowej podpisuję się lewą ręką i prawą stopą. Blaugrana z pewnością będzie zmotywowana perspektywą wygrania dwóch El Clasico w tym sezonie. Obrońca Ligi Mistrzów z pewnością zamierza “prężyć muskuły” przed finałowym spotkaniem z Liverpoolem. Kto wygra to spotkanie? Przezornie stawiam na wysoki bramkowy remis, choć serce mówi inaczej. A największym zwycięzcą może okazać się… Philippe Coutinho, który ma zastąpić (kontuzjowanego, ale nie to jest w tym zdaniu najważniejsze) Andresa Iniestę. Dobry występ w jutrzejszym starciu na Camp Nou, będzie słyszalnym na całą Hiszpanię: Dam radę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x