Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Jeszcze około 24 godziny temu było niemal pewne, że Aleksandar Prijović opuści Legię Warszawa i przeniesie się do chińskiej ligi. Sam przyznał, że ma taką możliwość w wywiadzie dla “Super Expressu” i raczej z niej korzysta, czując się właściwie spełniony już w klubie z Łazienkowskiej. 

Dzisiaj rzeczywistość brutalnie jednak zweryfikowała plany napastnika. Legia po udanym występie w fazie grupowej Ligi Mistrzów i awansie do fazy pucharowej Ligi Europy zupełnie inaczej podchodzi do swojej wartości, w tym też do wyceniania poszczególnych zawodników. Stołeczni wiedzą, że chociażby za takiego napastnika jak Prijović mogą żądać więcej niż półtora miliona euro, a o takiej ofercie spekuluje się w mediach.

Sam piłkarz dość wyraźnie przeliczył się z reakcją klubu na jego wywiad. Wygląda to tak jakby ogłosił transfer w mediach bez jeszcze oficjalnego potwierdzenia. Ktoś powie, że sytuacja przypomina nieco tę, co w przypadku Nemanji Nikolicia, który powiedział o przejściu do MLS jeszcze bez porozumienia między obydwoma stronami. Tutaj jednak reprezentant Węgier zrobił to bardziej profesjonalnie, nie idąc do pierwszego lepszego dziennikarza i opowiadając, że spełnił się w Legii. Plotki od dawna mówiły o odejściu “Niko”. Natomiast to co zrobił “Prijo” może mówić, że chce jakby wymusić transfer na włodarzach, bo akurat dostał dobrą ofertę finansową z dość modnego ostatnio kierunku transferów. Nie jest wykluczone też, że napastnik liczył na propozycję podwyżki pensji.

Wydaje się jednak, że Aleksandar zaliczył samobója, bo jeżeli nie porozumie się teraz z zarządem Legii, albo warszawski klub nie otrzyma wyższej oferty za niego, to może skończyć nawet w trzecioligowych rezerwach. Dla piłkarza, który jeszcze niedawno strzelał na Signal Iduna Park Borussii Dortmund w Lidze Mistrzów może to być bardzo poważny “policzek”. Wygląda na to, że teraz sporo jest w głowie samego zawodnika, czy też w rękach jego agenta.

Jedno z zaistniałej sytuacji może cieszyć fanów Wojskowych – klub nie boi się odrzucić już ofert wynoszących ponad milion euro, co można powiedzieć, że jest skokiem jeżeli chodzi o ten wskaźnik. Do tej pory, gdy mówiło się o tego typu kwotach, to były one niewyobrażalne dla większości polskich klubów. Teraz Legia może wskoczyć na wyższy pułap, a Prijović jeżeli ucierpi, to może to zawdzięczać tylko i wyłącznie metodom jakie zastosował, by wymusić transfer.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x