Wisła Kraków

Piłkarski Świat

Powrót Mączyńskiego, gol Kuby, VAR – działo się w ten poniedziałkowy wieczór w Krakowie. Na zakończenie 22. kolejki Wisła Kraków pokonała Śląsk Wrocław 1:0. Bramkę dającą zwycięstwo strzelił z rzutu karnego Jakub Błaszczykowski, dla którego było to pierwsze trafienie w Ekstraklasie od 2006 roku. 

Wisła po pierwszym wiosennym meczu miała dużo do poprawy. W meczu z Górnikiem szwankowała skuteczność i gra pomocników. Trener Stolarczyk nie zdecydował się jednak na zmiany personalne i ponownie zaufał tej samej jedenastce piłkarzy. Śląsk do drugiego meczu przystępował z dużo lepszymi humorami. Wrocławianie przełamali złą passę i pokonali u siebie Zagłębie Sosnowiec 2:0. W meczu sprzed tygodnia bardzo dobrze zaprezentowali się nowi zawodnicy w zespole WKS-u – Musonda oraz Mączyński. Szczególnie występ byłego zawodnika Wisły w dzisiejszym meczu był szczególnie interesujący. Reprezentant Polski wracał do Krakowa już w nowych barwach i na pewno nie mógł liczyć na miłe przyjęcie. 

Lisi refleks

Mecz znacznie lepiej zaczęli goście. Już w pierwszym kwadransie spotkania sprawdzili czujność Mateusza Lisa. Najpierw po rzucie rożnym główkował Celeban, ale bramkarz Wisły wykazał się dobrym refleksem i przeniósł piłkę nad poprzeczkę. Później z rzutu wolnego bardzo groźnie uderzył Mączyński, lecz i tym razem Lis piękną paradą uchronił swój zespół przed stratą gola i przy okazji zaliczył bliskie spotkanie ze słupkiem. Śląsk dobrze ustawiał się na boisku i skutecznie ograniczał akcje Wisły, ale dolnośląski mur zaczął z czasem pękać. Po dobrej akcji Wisły do piłki na lewym skrzydle doszedł Drzazga, ale mocne dogranie napastnika gospodarzy wybił Słowik.

W 37. minucie w polu karnym gości doszło do spięcia. Robert Pich kopnął Drzazgę i arbiter po konsultacji z VAR-em podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Jakub Błaszczykowski i pewnym strzałem w lewy górny róg bramki dał Wiśle prowadzenie. Był to 4. gol Kuby w Ekstraklasie i pierwsza bramka w polskich rozgrywkach od 2006 roku. Goście wyraźnie osłabli przed końcem pierwszej połowy i dali krakowianom miejsce na rozgrywanie akcji. Gospodarze byli jednak przed przerwą nieco zbyt gościnni i nie zamienili tego na kolejne bramki. 

Słaby Śląsk mocno śpi

Po zmianie stron bardzo szybko okazję do rehabilitacji miał Robert Pich. Słowak wypracował sobie miejsce przed polem karnym Wisły i oddał bardzo mocny, lecz niecelny strzał. Goście podobnie jak w pierwszej połowie próbowali zaskoczyć Białą Gwiazdę głównie za sprawą dośrodkowań, ale dobrze przed nalotem z bocznych sfer boiska bronili się gospodarze. Po niecałej godziny gry na boisku zameldował się Robak i już chwilę po wejściu mógł wykorzystać błąd Bashy, ale strzelił obok bramki. Śląsk bał się zaryzykować i ruszyć do przodu. Wiślacy dość pewnie radzili sobie z kolejnymi atakami i sami szukali akcji, która dałaby drugą bramkę. 

Ostatni kwadrans to przede wszystkim chaos. W środku pola powstała ogromna dziura i piłka często chodziła od pola karnego do pola karnego. W 83. minucie Musonda dostał dobre podanie na 11. metr, ale zamiast skupić się na celności huknął wysoko nad bramkę. W doliczonym czasie gry zakotłowało się w polu karnym Wisły. Najpierw dwa strzały zablokowali piłkarze Wisły, a chwilę później obok słupka główkował Radecki. Pomimo zażartego szturmu na bramkę piłka nie chciała znaleźć drogi do siatki i Wisła po końcowym gwizdku mogła się cieszyć z wygranej. 

Wisła – Śląsk 1:0 (1:0)

Błaszczykowski 40′ (k)

Składy:

Wisła: Lis – Pietrzak, Sadlok, Wasilewski, Palcić – Basha, Plewka – Peszko (Klemenz 71′), Drzazga, Błaszczykowski (Burliga 80′)- Kolar (Wojtkowski 46′)

Śląsk: Słowik – Cholewiak, Celeban, Golla, Broź – Radecki, Mączyński – Pich (Farshad 78′), Łabojko (Chrapek 62′), Musonda – Piech (Robak 58′)

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x