Pojedynek wielkich trenerów, kolejne derby Londynu i Mourinho znowu na Old Trafford – zapowiedź 4. kolejki Premier League

fot. sport.de

Ależ ten czas szybko leci. Jeszcze niedawno ekscytowaliśmy się rozpoczęciem nowego sezonu w lidze angielskiej, a ta już wkracza w czwartą serię gier. Nacieszmy się nią zatem podczas zbliżającego się weekendu, bo już niedługo czeka nas krótka przerwa z racji obowiązków reprezentacyjnych.

Ale nie myślmy za dużo o wyżej wspomnianej pauzie, gdyż sobota i niedziela to dni, które wielu z nas upłyną pod znakiem futbolu na najwyższym poziomie. W pierwszy dzień weekendu obejrzymy cztery pojedynki, zaś na jego zakończenie aż sześć. Na których z nich warto będzie zawiesić oko?

We wtorek derby, a w sobotę… także derby (Chelsea vs Crystal Palace)

4. kolejkę Premier League zaczniemy „z wysokiego C”, bowiem na Stamford Bridge przyjedzie Crystal Palace. Dla gospodarzy będzie do drugi z rzędu pojedynek z lokalnym rywalem. We wtorek piłkarze Franka Lamparda mierzyli się z Tottenhamem w Pucharze Ligi, a ów starcie przegrali w rzutach karnych. Właściwie to tyle, co można o tym meczu powiedzieć w kontekście sportowym, ponieważ całe show skradł duet Mourinho-Dier. I to w kontekście pozasportowym. Aha, no i przełamał się Timo Werner. Niemiecki snajper strzelił swojego pierwszego gola w barwach The Blues, a dzisiaj będzie miał okazję wstrzelić się w rozgrywkach ligowych. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że ekipie z zachodniego Londynu całkiem nieźle idzie w starciach z Orłami. W ostatnich pięciu spotkaniach ligowych zwyciężała pięciokrotnie, zatem to właśnie ona może być nieco pewniejsza kompletu punktów. Ale jeszcze bardziej pewna zdawała się być przed meczem z West Bromem, wyszło jak wyszło, więc może nie skreślajmy Palace tak szybko.

Niech żyje ładna piłka (Everton vs Brighton)

Dla osób, które dopiero zaczynają śledzić Premier League, starcie Evertonu z Brighton może wydawać się niekoniecznie interesujące. Jestem w stanie to zrozumieć, w końcu to mecz pomiędzy 12, a 16 zespołem poprzedniego zespołu. Jednak w tym sezonie ekipa Carlo Ancelottiego jest chyba jednym z najciekawszych projektów piłkarskich w stawce, a jej dzisiejsi rywale grają świetną piłkę. The Toffees zgarnęli do tej pory całą pulę punktów, a tym samym osiągnięciem pochwalić się mogą jedynie Liverpool i Leicester, czyli drużyny ze ścisłej czołówki poprzedniej kampanii. Nie ma w tym ani krzty przypadku – wszystkie trzy zwycięstwa piłkarzy z Goodison były zasłużone, sama gra zaś efektowna. Można już powoli zacierać rączki na kolejne popisy Jamesa, Calverta-Lewina, a także Richarlisona.

Grające świetną piłkę Brighton było największym pechowcem minionego weekendu. Zawodnicy Grahama Pottera byli zdecydowanie lepsi w spotkaniu z Manchesterem United, dlatego przegraną mogą zawdzięczać niefartowi do spółki z drobnym gapiostwem. Wydarzenia z tamtego horroru na pewno pozwoliły im wyciągnąć wnioski, więc przy dobrej dyspozycji dnia wraz ze stosownym wdrożeniem filozofii gry – mogą zagrozić Evertonowi. Gdyby ktoś miał jeszcze wątpliwości, dlaczego warto rzucić okiem na ten mecz – spotkania w których uczestniczą The Seagulls obfitują w bramki. 4 oglądaliśmy gdy podejmowali Chelsea, 3 przeciwko Newcastle, no i w zeszłym tygodniu 5. Gole oraz ładna piłka prezentowana przez obie drużyny, chyba brzmi dobrze, prawda?

Geniusze w swoim fachu (Leeds vs Manchester City)

Poprzedni tydzień w Premier League ewidentnie nie należał do Manchesteru City. Podopieczni Pepa Guardioli zaprezentowali żenujący poziom gry obronnej i dali sobie wbić aż pięć goli. Jeszcze gorzej wygląda fakt, że trzy z nich stanowiły trafienia z rzutów karnych. Setki milionów wydane na obrońców, a bronić wciąż umie mało kto. Ale okej, nie będę się już pastwił nad Obywatelami. Pewne jest, że hiszpański menadżer został przez Leicester upokorzony, więc jego podrażnieni piłkarze będą chcieli się odegrać. A jeżeli na drodze rozwścieczonego City staje beniaminek, to może być bardzo ciekawie oraz bardzo bramkowo.

Zwłaszcza, że będzie to rewelacyjne od początku sezonu Leeds. Marcelo Bielsa już zdążył udowodnić, że nie awansował do Premier League po to, aby od razu z się z nią żegnać. Swoim zawodnikom wpaja wyznawaną przez siebie filozofię, która zakłada posiadanie własnej tożsamości piłkarskiej. Pawie są niezwykle charakterną ekipą i nie boją się pójść na wymianę ciosu z lepszym przeciwnikiem. Niech świadczy o tym inauguracyjny mecz z Liverpoolem. Zakładam, że dokładnie tak samo będzie to wyglądać, gdy w na drugiej połowie boiska staną zawodnicy Pepa Guardioli. Co więcej, dzisiejsze starcie będzie niezwykle ciekawe z perspektywy rywalizacji menadżerów, w końcu szkoleniowiec Sky Blues wielokrotnie podkreślał jak wybitnym fachowcem jest Bielsa. Będzie miejsce na taktyczne majstersztyki, ale będą też gole oraz szybki futbol.

Hit kolejki (Manchester United vs Tottenham)

Chyba nie ma wątpliwości co do tego, że starcie Czerwonych Diabłów z Kogutami będzie hitem zbliżającej się kolejki. Chociaż obie drużyny nie prezentują ostatnimi czasy elektryzującego futbolu, to wciąż pojedynek między zawodnikami wagi ciężkiej. No i Jose Mourinho po raz kolejny powróci na Old Trafford. Jego poprzednia wizyta na tym stadionie zakończyła się porażką (1:2), a jutro może być podobnie. Podopieczni Portugalczyka teoretycznie nie będą w tym starciu faworytami. Świadczy o tym choćby fakt, iż zagrają trzeci mecz w tym tygodniu. We wtorek grali derby z Chelsea, w czwartek eliminacje do Ligi Europy, a jutro pojadą do Manchesteru. Nie ma co ukrywać, jest to strasznie napięty terminarz, który już wkrótce może zebrać żniwa – albo w postaci gorszych wyników, albo w postaci kontuzji piłkarzy. Tego drugiego The Special One na pewno będzie chciał uniknąć, zatem możemy spodziewać się pewnych rotacji w selekcji składu.

Na pewno mniej ich będzie w ekipie Ole Gunnara Solskjaera, bo jego podstawowi zawodnicy muszą wrócić do dobrej dyspozycji. Nieźle pokazał się ostatnio Bruno Fernandes do spółki z Marcusem Rashfordem. Wiele do życzenia pozostawia natomiast forma chociażby Anthonego Martiala. Powiedzieć, że jeden z najlepszych strzelców United z zeszłego sezonu nie strzelił gola to za mało. On nawet nie oddał celnego strzału na bramkę, a przypomnę – zaczynamy dzisiaj czwartą serię gier. Poniżej oczekiwań gra także chociażby Aaron Wan Bissaka. Pora na pobudkę, panowie, a kiedy będzie na nią najlepszy czas, jak nie w prestiżowym pojedynku ze Spurs?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x