PKO Ekstraklasa: Jagiellonia przyjechała na urodziny i bawiła się po swojemu

Jagiellonia Białystok

Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław, 15.07.2020 / fot. Mikołaj Barbanell

W piątek poznański Lech obchodził swoje 99-lecie. W sobotni wieczór piłkarzom Dariusza Żurawia przyszło zmierzyć się z Jagiellonią Białystok. Na Podlasiu postanowiono pogonić Zająca i były asystent Adama Nawałki nie jest już trenerem tego zespołu. “Jaga” chciała zepsuć święto Kolejorza i udało się jej to. Grając w osłabieniu, odrobiła wynik i finalnie pokonała Lecha 3-2.

Urodziny z łakomym gościem i fajerwerkami

Pisząc nieco żartobliwie, to Jagiellonia zachowała się bardzo nieładnie. Została zaproszona na urodziny i zamiast wręczyć jakiś prezent, sama postanowiła świętować. Już w 2. minucie meczu na 1-0 wyprowadził gości Fedor Cernych. Litwin dobił strzał Puljicia, do którego wcześniej zagrywał Makuszewski. Cała akcja zespołu Rafała Grzyba wzięła się ze złego wprowadzenia piłki przez Thomasa Rogne. Po starcie gola, gospodarze ruszyli do odrabiania strat. Kotłowało się w polu karnym Dziekońskiego, ale nie było konkretów. Wyrównanie, które nastąpiło w 11. minucie. Jak przystało na urodziny, odbyło się z fajerwerkami. Do zawieszonej w powietrzu piłki dopadł Michał Skóraś i kapitalną bombą nie dał szans na interwencję bramkarzowi Jagiellonii. Futbolówka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki gości z Białegostoku.

Gol dodał Lechowi dodatkowego animuszu i zawodnicy Dariusza Żurawia postanowili jeszcze mocnej przycisnąć. Swoją szansę miał Ishak i po strzale z dystansu Pedro Tiba, jednak wynik się nie zmieniał. Kolejne minuty nie były wypełnione okazjami podbramkowymi. Wydawało się, że Jagiellonia nieco się otrząsnęła i postara się ponownie wyjść na prowadzenie, ale lechici wytrzymali delikatny napór Dumy Podlasia. Lech postanowił nie czekać na przerwę i ewentualne podpowiedzi od sztabu szkoleniowego. W 40. minucie na 2-1 dla Kolejorza trafił Mikael Ishak. Szwed dostał piłkę od Daniego Ramireza, który idealnie dośrodkował z rzutu wolnego. Pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem gospodarzy.

Jagiellonia bawiła się po swojemu

Plany zespołu z Białegostoku na drugą połowę były do przewidzenia. Goście chcieli szybko wyrównać i jeszcze napsuć krwi Lechowi. Wszystkie plany wzięły jednak w łeb po bezmyślnym zachowaniu Błażeja Augustyna. Obrońca Jagiellonii sfaulował Michała Skórasia i został napomniany drugą żółtą kartką, co skutkowało usunięciem z boiska. Już w osłabieniu, zawodnicy Rafała Grzyba stworzyli sobie okazję na zdobycie gola, ale próba Cernycha okazała się niewystarczająca. Po chwili na karkołomny strzał zdecydował się Bartosz Kwiecień. Pomocnik białostoczan próbował zaskoczyć van der Harta strzałem z własnej połowy. Uderzenie okazało się niecelne, ale z pewnością warte odnotowania.

Dziwić mogło zachowanie zawodników Lecha. Grając w przewadze nie starali się stłamsić rywala i dobić zranionej Jagiellonii. To właśnie goście z Podlasia ruszyli do przodu, wiedząc o tym, że nie mają nic do stracenia. Jednak 100% okazję mieli piłkarze Dariusza Żurawia. Piłkę przed własnym polem karnym stracił Bogdan Tiru, ale Jakub Kamiński nie potrafił tego wykorzystać. Będąc sam na sam z Dziekońskim nie trafił w ogóle w bramkę. Co nie udało się Lechowi, udało się Jagiellonii. Gola dającego gościom remis zdobył Bojan Nastić. Lewy defensor wykorzystał dobre zagranie od Fedora Cernycha. Podrażniony Kolejorz za wszelką cenę chciał ponownie wyjść na prowadzenie. Na strzał z dystansu zdecydował się młody ojciec, Dani Ramirez, ale Dziekoński dobrze interweniował.

Minuty mijały, a gospodarze nie mogli dobrać się do skóry drużynie Rafała Grzyba. Co gorsza dla kibiców z Poznania, to Jagiellonia wyglądała lepiej od Lecha, grając w osłabieniu. Prawdziwy szok spadł na poznaniaków w 87. minucie meczu. Akcję prawym skrzydłem Prikryla wykończył Bartłomiej Wdowik, który zagwarantował swojemu zespołowi prowadzenie. Do końca meczu piłkarze z Podlasia pilnowali wyniku. Lech natomiast będzie miał ogromnego kaca po swojej imprezie.

20.03.2021 r. Stadion Miejski w Poznaniu, godz. 20.00, 22 kolejka PKO BP Ekstraklasy

Lech Poznań – Jagiellonia Białystok 2-3

Bramki: Michał Skóraś 11′, Mikael Ishak 40′ – Fedor Cernych 2′, Bojan Nastić 72′, Bartłomiej Wdowik 87′

Kartki: Vasyl Kravets 25′, Alan Czerwiński 85′ – Przemysław Mystkowski 7′, Bartosz Kwiecień 14′, Błażej Augustyn 29′ i 52′

Czerwona kartka: Błażej Augustyn 52′

Sędzia: Szymon Marciniak

Lech: Mickey van der Hart – Jakub Kamiński, Bartosz Salamon, Thomas Rogne, Vasyl Kravets – Jesper Kaltroem, Pedr Tiba (Marchwiński 90′) – Michał Skóraś (Czerwiński 67′), Dani Ramirez (Johannsson 77′), Jan Sykora (Puchacz 67′) – Mikael Ishak

Jagiellonia: Xavier Dziekoński – Bogdan Tiru, Błażej Augustyn, Ivan Runje, Bojan Nastić – Taras Romańczuk, Bartosz Kwiecień (Imaz 62′) – Maciej Makuszewski (Bida 62′), Przemysław Mystkowski (Prikryl 56′), Fedor Cernych (Borysiuk 81′) – Jakov Puljić (Wdowik 81′)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x