PKO BP Ekstraklasa: Zwycięzcy na początek

Fot. Michal Ostrowski / piast-gliwice.eu

W piątkowy wieczór na boiskach PKO BP Ekstraklasy zostanie zainaugurowana 28 kolejka. Meczami otwierającymi tę serię gier będą potyczki Korony Kielce z Piastem Gliwice oraz pojedynek Górnik Zabrze vs. Lechia Gdańsk. Nie da się ukryć, że zestawienia te wydają się bardzo interesujące. Wystarczy napisać, że każdy z tych zespołów wygrał pierwszy mecz po restarcie rozgrywek.

Zagrali na czwórkę

Co łączy Koronę Kielce i Piasta Gliwice? Na pierwszy rzut oka zupełnie nic. Oba zespoły mają zupełnie różne cele na ten sezon. Aktualni Mistrzowie Polski nadal mają szansę na powtórzenie sukcesu z zeszłego roku. Natomiast kielczanie marzą o tym, aby nie zostać zdegradowanymi z Ekstraklasy. W utrzymaniu „Scyzorom” ma pomóc trener Maciej Bartoszek, który już raz z powodzeniem pracował w Kielcach. Wspólnym mianownikiem pomiędzy wymienionymi drużynami jest to, że obie wygrały swoje pierwsze mecze po puazie, zdobywając przy tym po 4 gole.

Dużo bardziej zaskakująca była efektowna wygrana Korony nad Wisłą Płock, w dodatku na wyjeździe. Opiekun dzisiejszych gospodarzy jasno jednak podkreślał, że celem jego drużyny nie było tylko jedno zwycięstwo.

W tym meczu obaliliśmy wiele stereotypów i przełamaliśmy wiele kwestii. Wygraliśmy na wyjeździe, zdobyliśmy trzy punkty, mimo że pierwsi straciliśmy bramkę. Strzeliliśmy gola ze stałego fragmentu gry, bramki zdobywali piłkarze formacji ofensywnej. Na pewno takie zwycięstwa i tego typu sytuacje powodują, że zespół powinien czuć większą pewność siebie i tym bardziej wierzyć w to wszystko, co robimy” powiedział Bartoszek zapytany o starcie z „Nafciarzami”. Trzeźwo jednak podkreślił, że Piast Gliwice to zupełnie inna drużyna. Ekipa Waldemara Fornalika będzie wymagała od jego podopiecznych większego wysiłku i wzmożonej koncentracji. Maciej Bartoszek komplementował zespół z Gliwic i zwracał uwagę na fakt, że Mistrzowie Polski są bardzo skonsolidowaną drużyną.

W meczu z Wisłą Płock najlepiej spisali się Marcin Cebula, Petteri Forsell oraz Jacek Kiełb, którzy potrafili zdobyć gole, a Fin dorzucił jeszcze asystę. Z perspektywy kibica Korony obawy można mieć o linię defensywną, która nie ustrzegła się błędów. Po jednym z nich gola zdobył młodzieżowiec z Płocka.

Błędy wykorzystane

Jak wykorzystać prezenty od obrońców przeciwnika idealnie pokazali piłkarze Waldemara Fornalika. W meczu z Wisłą, ale tą z Krakowa zdobyli 3 gole po ewidentnych klopsach defensywy rywala. Nieporadność pomocników i obrońców „Białej Gwiazdy” była wodą na młyn dla atakujących Piasta Gliwice. Ci natomiast wykorzystali skwapliwie z każdej nadarzającej się okazji na to, aby skierować piłkę do siatki. Nie dziwi więc fakt, że były selekcjoner Reprezentacji Polski był po meczu z Wisłą w bardzo dobrym humorze.

Można powiedzieć, że gliwiczanie przeżywają istne deja vu. Przecież w zeszłym sezonie również tracili kilka punków do liderującego w lidze zespołu, a jak się skończyło wszyscy pamiętamy. Oczywiście do powtórzenia podobnego scenariusza jeszcze bardzo daleka droga, jednak sympatia do Waldka Fornalika i bardzo równomierny skład powodują, że Piasta nie można skreślać z listy kandydatów do Mistrzostwa.

Zanim jednak nastąpią finalne rozwiązania przed „Piastunkami” pojedynek z Koroną. Szkoleniowiec drużyny z Gliwic nie ukrywa nawet, że będzie to trudne spotkanie dla jego piłkarzy:

Korona miała bardzo dobry start i bardzo dobrze się zaprezentowała. Początek meczu nie był najlepszy w jej wykonaniu, ale później grali skutecznie i agresywnie. Spodziewamy się, że nie będzie to łatwy mecz. Do tego Korona gra na swoim boisku, gdzie punktuje. Trzeba się liczyć z tym, że postawi nam wysokie wymagania”

Trudno nie zgodzić się z trenerem Piasta Gliwice, który nie wyklucza, że być może dojdzie do kilku zmian w składzie, ze względu na dużą intensywność spotkań w najbliższych dniach. Piątkowe starcie będzie wyjątkowe dla Bartosza Rymaniaka, który po raz pierwszy od momentu odejście z Kielc, wróci na stadion przy ul. Ściegiennego.

Korona Kielce – Piast Gliwice – piątek 18.00

Nasz typ: 2

Transmisja: Canal+Sport

Górnik Zabrze vs „szalony” Flavio

Drugim piątkowym meczem będzie potyczka Górnika Zabrze z Lechią Gdańsk. A może trzeba by napisać, pojedynek zabrzan z Flavio Paixao, który taranem wszedł we wznowioną rywalizację, zdobywając hat-tricka w Derbach Trójmiasta z Arką Gdynia. Portugalczyk raz jeszcze potwierdził to, że jest jednym z najlepszych zawodników biegających po naszych boiskach. W głowie Marcina Brosza musi urodzić się plan, który pozwoli obrońcom Górnika na zablokowanie Portugalczyka.

Wspomniany szkoleniowiec zabrzan 1 czerwca świętował czterolecie pracy na stanowisku trenera Górnika. Fakt ten jest godny podkreślenia. Wiemy przecież, że długa praca w tym zawodzie nie jest żadną regułą. Zwłaszcza w polskiej lidze. Wracając jednak do meczu, to nieoparte jest wrażenie, że faworytem będą jednak goście z Gdańska. Piotr Stokowiec jak mało kto, potrafi zaskoczyć rywali, ekspertów, a nawet swoich zawodników. Częste rotacje opiekuna Lechii stały się już jego znakiem rozpoznawczym. Możemy być prawie pewni, że w meczu z Górnikiem znów będzie kilka zmian w składzie ekipy znad morza. Zresztą Piotr Stokowiec niejako sam to podkreślił, mówiąc, że szeroka kadra to tylko i wyłącznie ułatwienie, które pomaga w wewnętrznej rywalizacji.

Gospodarze bez kalkulacji

Na przedmeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Górnika jasno podkreślił, że nie liczą ile punków brakuje im do górnej ósemki, tylko skupiają się na najbliższym meczu. Jak powiedział Marcin Brosz, jego zawodnicy mają za zadanie stworzyć widowisko. Oczywiście celem jest wygrana i to jakby nie podlega dyskusji.

Górnik Zabrze wygrał ostatni mecz przed przymusową przerwą (z Cracovią 3-2) oraz pierwszy po pauzie z ŁKS-em. To zapewne dodaje piłkarzom z Zabrza pewności siebie. Jednak jak każdy zespół są oni pozbawieni ogromnego atutu jakim byli zabrzańscy kibice. Dziś każdy musi mierzyć się z taką samą sytuacją, która za jakiś czas na szczęście się zmieni.

Górnik Zabrze – Lechia Gdańsk – piątek 20.30

Nasz typ: X

Transmisja: Canal+Sport oraz Canal+4K

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x