O takim jednym co uciszył Hamburg

W 1974.r stał się autorem jednej z największych sensacji w światowego futbolu. Jego zwycięską bramkę w meczu z RFN pamiętają chyba wszyscy kibice śledzący tamten pamiętny dla Polaków Mundial. Dziś jest już nieco zapomniany, dlatego warto przypomnieć tę postać.

Jurgen Sparwasser, bo o nim mowa, po pamiętnym występie na Volsparkstadion w Hamburgu   został chwilowym bohaterem narodowym w NRD. Zwycięstwo w jedynym bratobójczym starciu w historii było dla  tego społeczeństwa niezwykle prestiżowe, dawało poczucie wyższości nad wrogiem z Zachodu. Władze komunistycznej partii SED, wierzyły bowiem, że sportowcy mieli być „dyplomatami w dresach”, stanowić najlepszą reklamę państwa. Sport był oczkiem w głowie  dygnitarzy, stworzono nawet specjalny system selekcji dzieci, który przynosił pożądane skutki, NRD zawsze była w czołówce klasyfikacji medalowych Igrzysk Olimpijskich. Wiele rekordów ustanowionych przez Niemców ze Wschodu do dziś nie zostało pobitych, choć te rezultaty wynikały raczej z umiejętnego faszerowania sportowców dopingiem. Dużo gorzej wyglądała sytuacja w sportach drużynowych, dlatego trudno się dziwić euforii, jaka zapanowała w kraju po tym historycznym zwycięstwie. Tym bardziej, że był to jedyny w historii występ piłkarzy NRD na mistrzostwach świata,w dodatku zakończony wyjściem z grupy z pierwszego miejsca. Na końcu role się jednak odwróciły, Sparwasser i spółka zakończyli zmagania na II rundzie z jednym punktem na koncie a RFN z Gerdem Mullerem i Franzem Beckenbauerem w składzie sięgnęła po mistrzostwo świata, pokonując w finale Holandię 2:1.

Sparwasser był pomocnikiem, co ciekawe całą karierę spędził w Magdeburgu, gdzie uznawany jest za legendę klubu. Fakt, że nie zmienił drużyny podczas swojej przygody z piłką nie może dziwić, wszak podobną drogę obrało kilku jego reprezentacyjnych kolegów. W latach 1966 – 1979 rozegrał 271 meczów na poziomie Oberligi (1 liga NRD) w których zdobył aż 111 bramek. Trzykrotnie sięgnął po mistrzostwo kraju i czterokrotnie po krajowy puchar. Co prawda rozgrywki ligowe u naszych byłych sąsiadów z Zachodu nie stały na wysokim poziomie, ale wielu piłkarzy grających obecnie w Niemczech mogłoby mu pozazdrościć takich osiągnięć.

Za największy sukces w swojej karierze nasz bohater może uznać zdobycie Pucharu Zdobywców Pucharów w maju 1974. Wówczas w meczu finałowym rozegranym w Rotterdamie piłkarze Magdeburga pokonali faworyzowany AC Milan 2:0. Warto podkreślić, że „Rossoneri” rok wcześniej sięgnęli po to trofeum, pokonując w finale angielskie Leeds. Zwycięstwo Magdeburga jest uznawane za największy sukces w wschodnioniemieckim futbolu klubowym.

W reprezentacji wiodło mu się całkiem dobrze, na tym szczeblu zagrał 53 mecze i zdobył 15 bramek. NRD nie była w tym czasie zbyt częstym bywalcem prestiżowych imprez, tylko raz awansowała na wspomniane mistrzostwa w RFN. Inaczej było w przypadku Igrzysk Olimpijskich, choć warto zaznaczyć, że te turnieje były w pewnym stopniu amatorskie, nawet bojkotowane przez niektóre kraje. Drużyna olimpijska NRD święciła duże sukcesy na tych turniejach: w 1976.r wywalczyła złoto w Montrealu, w 1980.r srebro w Moskwie a w 1972.r brąz w Monachium (z udziałem Sparwassera). Jurgen zagrał w siedmiu meczach monachijskiego turnieju i zdobył aż pięć bramek, czym dołożył swoją cegiełkę do zdobycia medalu.

Swoją karierę zakończył wraz z sezonem 1978/1979, w którym zdobył Puchar DDR. W odróżnieniu od wielu piłkarzy, Sparwasser nie leniuchował na sportowej emeryturze. Ukończył studia inżynierskie w dziedzinie konstruowania maszyn i pracował jako nauczyciel akademicki na jednej z wyższych uczelni w Magdeburgu. W styczniu 1988.r wraz z żoną zdecydował się na ucieczkę do RFN, gdzie mieszkała jego ciocia, tam osiadł do dziś. Po emigracji rozpoczął krótką karierę trenerską, był asystentem trenera w Eintrachcie Frankfurt. Później w 1990.r objął SV Darmstadt, grający wówczas w 2.Bundeslidze. Tam nie poszło mu najlepiej i po bardzo słabym sezonie, zakończonym 17.miejscem w lidze musiał pożegnać się z klubem. W połowie lat 90-tych pracował jeszcze w małym Rot- Weiss Walldorf, ale tej przygody również nie może zaliczyć do udanych. Popisał się bowiem niechlubnym „osiągnięciem” tzn. dwukrotnie spadł z ligi (z piątej do szóstej i z szóstej do siódmej). Do dziś nie poprowadził już żadnej seniorskiej drużyny.  W latach 1997 -1999 był prezydentem związku zawodowego piłkarzy w Niemczech. Obecnie zajmuje się trenowaniem dzieci, wydał nawet podręcznik przeznaczony dla młodych adeptów futbolu.

Autor: Maciek Maćkowiak

Nasz czytelnik przesłał nam tekst do publikacji. Twój twór także może trafić na naszą stronę. Wystarczy iż wyślesz nam artykuł na [email protected].

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x