Nowe życie budynków w Liverpoolu. Kolorowe miasto z wizerunkami boiskowych bohaterów

Jurgen Klopp

Karolina Kurek (Piłkarski Świat)

Murale są nieodłącznym elementem życia w Liverpoolu. Opowiadają historię  o przeszłości i teraźniejszości.

Znajdujemy się w miejscu, w którym nie trzeba pójść do muzeum, żeby podziwiać sztukę. Wystarczy przespacerować się uliczkami wokół Anfield, czy jak kto woli wyjść na spacer do centrum miasta i wpatrywać się w piękne ściany domów. Ale uwaga! Szybki chód nie jest wskazany, gdyż z łatwością możecie przeoczyć murale, które na pierwszy rzut oka mogą być niewidoczne. Przechadzając się Dinorwic Road nieświadomie minęłam malowidło z wizerunkiem Alana Kennedy’ego. Tego Pana nie trzeba przedstawiać kibicom Liverpoolu. Dziś Kennedy ma 68 lat. W przeszłości był specem od strzelania kluczowych bramek dla “The Reds”, a zdobywał je występując na pozycji lewego obrońcy. Na zawsze zapisał się na kartach historii tego klubu.

*Finał Pucharu Europy z Realem Madryt 1981 rok – Kennedy zdobywa złotego gola.

*Finał Pucharu Europy 1984 rok z AS Roma – lewy obrońca podchodzi na jedenasty metr, żeby wykonać decydujący rzut karny i jest bezbłędny.  Wszyscy do dzisiaj pamiętają wyraz jego twarzy, po wpakowaniu piłki do siatki. Czerwona część stadionu Stadio Olimpico eksplodowała, a puchar pojechał do Anglii.

Teraz już chyba rozumiecie, dlaczego nie wybaczyłabym sobie, gdybym przegapiła jego wizerunek na wielkiej ścianie jednego z domów. Idąc ulicą Dinorwic Road, w pewnym momencie spojrzałam w boczne lusterko czarnego samochodu, a w nim dostrzegłam mural Kennedy’ego. Od razu odwróciłam się do tyłu z niedowierzaniem oraz konsternacją. Pomyślałam sobie: “ale miałam szczęście”. Od tamtej pory bacznie przyglądałam się budynkom zlokalizowanym w pobliżu stadionu Anfield.

Alan Kennedy
Karolina Kurek (Piłkarski Świat)

Każdego dnia setki, a nawet tysiące osób przewijają się ulicami i mniejszymi uliczkami, żeby podziwiać sztukę uliczną w Liverpoolu i zobaczyć murale na własne oczy. Chyba wszyscy doceniają możliwość wyjścia na świeże powietrze i cieszenia się życiem. Przecież jakiś czas temu (podczas pandemii) byliśmy zmuszeni do siedzenia w zamkniętych czterech ścianach. Wizytówką miasta położonego nad rzeką Mersey jest nie tylko silny wiatr (który jest częstym tematem moich rozmów z mieszkańcami Liverpoolu), ale połączenie kultury ze sportem. Tutaj żyje się od meczu do meczu. Rytuałem meczowym dla wielu kibiców jest przedmeczowy spacer wokół obrazów ściennych. Co jakiś czas przybywa ich więcej dzięki min. takim artystom jak: MurWalls, Aske czy John Culshaw. Tradycją dla innych sympatyków “The Reds” jest zahaczenie o pobliski pub, w którym będą grane dobrze znane przyśpiewki klubowe czy też piosenki ich ulubionego, lokalnego muzyka – Jamiego Webstera.

Jurgen Klopp
Karolina Kurek (Piłkarski Świat)

 

Liverpool
Karolina Kurek (Piłkarski Świat)

John Culshaw znalazł się w gronie moich rozmówców. Artysta z Liverpoolu opowiedział mi o swoim pierwszym dziele na ścianie. Był nim wizerunek Jurgena Kloppa, unoszącym pięść do góry w geście zwycięstwa. Zwykle praca pochłania od czterech do siedmiu dni – jak mówi. Warunki atmosferyczne w Liverpoolu czasami potrafią uprzykrzyć życie. Pamiętacie tę kontrowersyjną opinię Andy’ego Graya z sezonu 2010/11 o wątpliwościach przeniesienia formy Messiego na Wyspy Brytyjskie? W razie czego przypomnę ją: – Messi nie poradziłby sobie w “zimną, deszczową noc w Stoke”.

“Zimny, deszczowy” – taki czasami jest Liverpool.

Miasto znajduje się nad rzeką Mersey, od której często wieją silne wiatry, a one w połączeniu z ulewą mogą mieć ogromny wpływ na ciągłość pracy. – Pracuje praktycznie w każdych warunkach pogodowych. Jedyne, co może mnie powstrzymać to ulewa albo silne wiatry – podkreśla John Culshaw. Sztuka uliczna jest nie tylko narażona na jeden z żywiołów ziemi, ale też na incydenty z udziałem człowieka. W październiku 2022 roku przed meczem grupowym Ligi Mistrzów ze szkockim Rangers, trzy murale z wizerunkami Trenta Alexandra-Arnolda, Jordana Hendersona oraz Jurgena Kloppa zostały zaatakowane przez nieznanych sprawców. W konsekwencji wymagały one poprawek. Jednak takie pojedyncze incydenty nie podłamują artystów. – Nie martwię się, że moja praca zostanie zniszczona. Takie incydenty zdarzają się bardzo rzadko i w łatwy sposób można przywrócić zniszczenia do poprzedniego wyglądu – mówi Culshaw. Poniżej na zdjęciu, znajduje się zniszczony mural Jurgena Kloppa.

Jurgen Klopp
Karolina Kurek (Piłkarski Świat)

A w jaki sposób wybiera się projekt? Czy przeprowadzane jest głosowanie przy wyborze projektu? – Przeprowadziłem głosowanie, w którym wystawiłem pięć różnych projektów i pozwoliłem fanom zadecydować, co będzie pomalowane (wygrał Steven Gerrard). Głosowanie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem i zakończyło się sukcesem.  Każdego sezonu będę przeprowadzać takie głosowanie na nowe murale. Kompozycja projektów zależy od wielu czynników, kształtu ścian, wielkości okien, rynien itp. – zdradził artysta z Liverpoolu. W 2022 roku w pobliżu Anfield został odsłonięty mural na cześć jednego z najlepszych zawodników Liverpoolu w erze Premier League, Mohameda Salaha. Został on namalowany przez Johna Culshawa. Egipcjanin miał już okazję zrobić sobie zdjęcie przed domem, na którym widnieje jego wizerunek. Culshaw zdradził powód uwiecznienia Salaha na ścianie: – mural miał pokazać, ile Mo znaczy dla nas. Nie potrafię opisać uczucia, które we mnie siedzi, kiedy uświadamiam sobie, że piłkarze widzą moją pracę. Wiem, że Mo Salah zrobił sobie zdjęcie z muralem. Dla mnie to wielki zaszczyt – powiedział Culshaw i zdradził plany wobec dalszego powiększenia grona murali w Liverpoolu: – namaluję mural pożegnalny dla Bobby’ego Firmino (Roberto Firmino) – zakończył nasz rozmówca.

Liverpool jest stolicą piłkarskich murali w Wielkiej Brytanii. Zainteresowanie wśród kibiców jest tak duże, że lokalne firmy oferują trzygodzinne wycieczki, które pozwalają odwiedzającym odhaczyć każdy z nich, wraz z obowiązkowym selfie. Rozmawiam z Davidem Barlowem, który jest przewodnikiem i prowadzi swoją firmę pod nazwą “DB Tours Liverpool”. Ludzie, którzy rezerwują wycieczki “Mural Tours” w prowadzonej przeze mnie firmie są naprawdę fanatyczni. Pochodzą z różnych zakątków świata: z Ameryki, Kanady, Australii czy Skandynawii. To napawa mnie dumą i pokazuje zasięg naszego wspaniałego klubu. Uwielbiam poznawać nowych ludzi z całego świata i rozmawiać o piłce nożnej.

David opowiedział również jak istotne są dla niego murale:Bardzo ważne, to też napawa mnie dumą Dzięki temu okolice wokół Anfield zyskały na znaczeniu i zyskały nowe życie. Murale pokazują także naszą kreatywność w Liverpoolu. Moim ulubionym jest mural Iana St Johna & Rogera Hunta z finału Pucharu Anglii z 1956 roku, który znajduje się na Sybil Rd. Dla pokolenia kibiców Liverpoolu zdobycie tego pucharu po raz pierwszy od 73 lat było najwspalnialszym dniem w naszej historii. Rober Hunt był ulubionym zawodnikiem mojej mamy. Był nie tylko wspaniałym zawodnikiem, ale również człowiekiem, którego miałem zaszczyt poznać – ujawnił nasz rozmówca i dodał:  – Bez wątpienia następnym piłkarzem, który zostanie na nich uwietrzniony musi być Andy Robertson. Szkot jest na ten moment moim ulubionym zawodnikiem i kultowym bohaterem. Przejdzie do historii jako legenda Liverpoolu – zakończył.

Ian St John i Roger Hunt
Karolina Kurek (Piłkarski Świat)

Oczywiście, jest wiele metod na oddanie hołdu wybitnym graczom. Przyśpiewka na cześć ulubionego zawodnika, pomnik postawiony przed stadionem czy wytatułowanie sobie ukochanego klubu na ciele. Ale wydaje się, że pomysł i kreatywność w mieście Beatelsów jest strzałem w dziesiątkę. Kto nie pokochał nigdy piłki nożnej, ten może nie zrozumieć zjawiska, które ma miejsce w Liverpoolu. Po rozmowie z Johnem Culshawem oraz Davidem Barlowem, przyszedł czas na opinie kibiców. Stuart Burton z Londynu, Nagesh Gungabissoon z Francji oraz Leo Bremondem, który na co dzień mieszka w USA.

Liverpool
Karolina Kurek (Piłkarski Świat)

Jak istotne są dla Ciebie murale?

Stuart Burton: Myślę, że są bardzo ważne. Zwiększają “atrakcyjność” pobytu w Liverpoolu. Nawet w dzień kiedy nie ma meczu, ludzie spacerują po okolicy i je podziwiają. Zawsze widzę ludzi robiących sobie zdjęcia na tle murali. Przypomnienie młodym kibicom o legendach, które przez lata mieliśmy szczęście oglądać jest ważne.

Nagesh Gungabissoon: Murale są sposobem na uwiecznienie niektórych piłkarzy, którzy zapisali się w historii klubu. Lokalizacja odgrywa ważną rolę. Większość z nich znajduje się w okolicach Anfield, co sprawia, że są dla mnie trochę połączone ze stadionem.

Jaki jest Twój ulubiony mural i jakiej postaci według Ciebie brakuje na pobliskich budynkach?

Stuart Burton: Moim ulubionym muralem jest chyba ten z Trentem. Wyobraź sobie, że dorastasz zaledwie kilka kilometrów od stadionu I wygrywasz wszystkie najważniejsze trofea dla swojego ulubionego klubu z dzieciństwa. To jest niesamowite, wszyscy pamiętają jego słynny rzut rożny w meczu z FC Barceloną, który pomgół Liverpoolowi dotrzec do finału Ligi Mistrzów. Brakuje mi kilku murali. Boba Paisleya, Divocka Origiego, którego wybrałbym za jego kultowe gole, a także Johna Arne Riise za jego rzut wolny przeciwko United, o którym zawsze powinniśmy przypominać innym.

Nagesh Gungabissoon: Moim ulubionym jest Trent, ponieważ był jednym z pierwszych. Jeśli miałbym skupić się na stronie artystycznej, to wykonanie Salaha jest naprawdę dobre. Uważam, że Divock Origi zasługuje na swój mural, ponieważ był naszym kultowym bohaterem. Innym, którego brakuje jest Bobby Firmino.

Trent Alexander-Arnold
Karolina Kurek (Piłkarski Świat)

Leo Bremondem: Moim ulubionym muralem jest Steven Gerrard, który znajduje się na The Sandon, ponieważ był moim idolem, kiedy dorastałem I powodem, dla którego kibicuję Liverpoolowi.

Steven Gerrard
Karolina Kurek (Piłkarski Świat)

Jak wygląda Twój dzień meczowy? Czy uwzględniasz w nim spacer wokół wizerunków piłkarzy na domach?

Stuart Burton: Zdarza mi się, ale wszystko zależy od tego, o której godzinie przyjadę na Anfield. Lubię patrzeć na byłych zawodników i menadżerów, ponieważ przypomina mi to lata 70’ I 80’, kiedy dominowaliśmy na europejskim podwórku.

Nagesh Gungabissoon: Tak, zwykle spaceruję wokół murali, ponieważ wprawiają mnie w nastrój meczowy I pozwalają uspokoić moje nerwy przed spotkaniem. Każdy mural jest powiązany z konkretnym momentem I przypomina mi o tych wszystkich dobrych wspomnieniach.

Leo Bremondem: Tak! Zawsze lubię oglądać murale wokół Anfield przed pierwszym gwizdkiem sędziego, ponieważ daje mi to przedmeczową ekscytację.

Czym jest dla Ciebie sztuka uliczna? Jak byś ją opisał? Czy w ogóle da się porównać wrażenia nabyte czy oglądaniu sztuki ulicznej do tych, które doświadczylibyśmy w muzeum?

Stuart Burton:  Myślę, że sztuka uliczna jest bardzo interesująca, a wiele murali oddaje emocje zawodników oraz emocje, które czuli wtedy fani. Wydaje mi się, że sztuka uliczna jest bardziej “prawdziwa” niż ta, którą spotkasz w muzeum, ponieważ często zdarza się, że jest malowana przez kibiców. Jestem przekonany, że gdyby te same malowidła ścienne zostały namalowane na płótnie i wystawione w muzeum, odwiedzających nie byłoby za dużo.

Nagesh Gungabissoon: Dla mnie sztuka uliczna jest sposobem na zapamiętanie przez “ulicę” kultowych momentów i zasłużonych zawodników. Praca wykonana przez artystów

Leo Bremondem: Murale są autentyczne, ponieważ wykonywane są przez artystów z Liverpoolu, którzy także są wielkimi fanami “The Reds”. Ciężko je porównywać do muzeum. One znajdują się w miejscu publicznym i każdy może przyjść je podziwiać.

 

Wycieczki wokół murali można zarezerwować u Davida Barlowapod nazwą “Murals Tour”.

www.dbtoursliverpool.co.uk 

Facebooka: DB Tours Liverpool

Instagram: @dbtoursliverpool2022

 

Jan Molby
Karolina Kurek (Piłkarski Świat)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x