Michniewicz o ruchach w klubie: Decyzje nie zapadną od razu, jeszcze przed świętami

Czesław Michniewicz

Czesław Michniewicz / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Po piątkowym meczu Legii ze Stalą Mielec (2:3), który kończył trudny rok, Czesław Michniewicz spotkał się z władzami klubu, by omówić każdego zawodnika i ich przyszłość w zespole mistrza Polski.

Liderem PKO Ekstraklasy pozostają “Wojskowi” – 9 zwycięstw – 2 remisy – 3 porażki. – Rozmawialiśmy o przyszłości, piłkarzach, którym kończą się kontrakty. W związku z tym dyskutowaliśmy też o tych, z którymi możemy się rozstać. Od razu zaznaczam, że nie było to coś, co będzie w pełni wiążące – tłumaczy trener w rozmowie z Piotrem Kamienieckim z “TVP Sport”. – Nie znaczy to, że decyzje zapadną od razu, jeszcze przed świętami. Tak nie będzie, bo sami nie wiemy do końca, co nas czeka, jak będzie wyglądała runda wiosenna. Pół roku to w futbolu wieczność. Jedni spuszczą z tonu przed wygaśnięciem umowy, drudzy wystrzelą i będą walczyć o lepszy byt – dodał.

Michniewicz nie chciał zdradzać z kim toczą się rozmowy, a przy założeniu, że zdrowi będą Kapustka, Karbownik, Slisz, Martins i Gwilia, to Joelowi Valencii będzie trudno o regularne występy. – Do tego dochodzi perspektywa, że nie możemy go wykupić. Na skrzydłach są choćby Luquinhas czy Wszołek, a ten drugi będzie mocno walczył, bo kończy się jego kontrakt. Żadne decyzje jeszcze nie zapadły, ale naprawdę musimy się dobrze zastanowić, co będzie najlepsze z punktu widzenia interesu klubu, ale też samego Valencii. Może gdyby strzelił 10 goli, człowiek w ogóle teraz by o tym nie myślał – podkreślił.

Co ciekawe, po przejęciu Legii szkoleniowiec chciał spotkać się z Aleksandarem Vukoviciem, ale do tego nie doszło. – Każdy trener jest rozżalony, gdy traci pracę. Mam podobnie, ale nigdy nie zrobiłem tak, że zaatakowałem następcę. To tak, jakby po rozwodzie z żoną mieć pretensje do niej, że gotuje swojemu nowemu partnerowi. Nie będę oceniał Vuko, niech robią to inni. Nie chcę w ten sposób mówić o szkoleniowcach. Każdy ma prawo przedstawić swoją rację, choć jestem zwolennikiem mówienia o własnej pracy – kończy.

źródło: sport.tvp.pl / własne 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x