Michniewicz: Drużyna rodzi się wtedy, kiedy zapłacze w szatni

Czesław Michniewicz

Czesław Michniewicz / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

– Bramkę straciliśmy po akcji indywidualnej. Wynik nie daje nam satysfakcji, ale jest on sprawiedliwy – przyznał Czesław Michniewicz po remisie z Bułgarią (1:1) w Gdyni.

Podział punktów praktycznie przekreślił awans do młodzieżowych mistrzostw Europy 2021, które odbędą się na Węgrzech i Słowenii. Selekcjoner starał się szukać usprawiedliwień ostatnich niepowodzeń. – Czego zabrakło? Szczęścia, zabrakło go też przed zgrupowaniem z Serbią i wcześniejszymi. W kluczowych momentach wypadło nam wielu kluczowych zawodników. Najbardziej żałuję utraty filarów Patryka Dziczka, Kamila Pestki, Przemka Płachety, Klimali, którego w meczu z Serbią wykluczyły kartki, teraz Gumnego. Te problemy sprawiły, że musieliśmy postawić na piłkarzy, którzy w klubie grają mniej i brakuje im praktyki meczowej – tłumaczy.

Już od poniedziałku było wiadomo, że październikowymi meczami w el. EURO U-21 zakończy się przygoda Michniewicza jako selekcjonera i skupi się na pracy w Legii Warszawa. – Chciałbym podziękować prezesowi Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniewowi Bońkowi za powierzenie mi tej funkcji w 2017 roku. Podziękowania kieruję także moim współpracownikom, z którymi miałem okazję uczestniczyć przy tym fantastycznym projekcie. Chcę również podziękować sztabowi, piłkarzom. Była to fantastyczna przygoda dla mnie i nas wszystkich. Nigdy nie zapomnę tych chwil, kiedy słuchałem hymnu. Jestem pod wrażeniem zaangażowania, determinacji i waleczności moich piłkarzy, którzy grali z bardzo silną reprezentacją – podkreślił.

Chociaż jak sam uważa, czas na podsumowania jeszcze przyjdzie. – Drużyna rodzi się wtedy, kiedy zapłacze w szatni. Nauczyciel mojego syna powiedział po porażce z Wyspami Owczymi w poprzednich eliminacjach: „Powiedz tacie, żeby się nie przejmował. Każdy ma swoje Wyspy Owcze”. My mieliśmy je dwukrotnie. Dzięki temu powstała drużyna, choć najedliśmy się wówczas wstydu. Dwa dni temu zapytałem kilku moich zawodników, co robili, kiedy na początku eliminacji graliśmy z Rosją na wyjeździe i z Serbią u siebie. Oni rok temu nie marzyli, że będą w tej reprezentacji. Piłka to ciągłe zmiany. U nas tych zmian było bardzo dużo – zakończył Michniewicz.

źródło: laczynaspilka.pl / własne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.