Na czym polega fenomen polskiego obrońcy, który jeszcze dwa tygodnie temu był wyzywany od najgorszych, po meczu z Irlandią Północną? To przez fryzurę (a raczej jej brak)? A może przez to, że zagrał dwa solidne mecze na poziomie reprezentacji? No, ale Kamil Glik, też gra na dobrym poziomie i to od co najmniej roku. Więc czemu to Pazdan jest w kręgu zainteresowań, a nie jakiś inny polski piłkarz?

Weźmy na tapetę przeciętnego Polaka, który ogląda tylko reprezentację i czasami może Ligę Mistrzów. Typowy Polak chwali Michała Pazdana za dobre występy. I nie ma się co dziwić, za dobre występy należy gratulować, a za złe hańbić. Mówi, że od samego początku wierzył w potencjał tego obrońcy. Faktycznie, parę lat temu można było go nazwać obiecującym obrońcą. Ale nie teraz, kiedy legionista ma już prawie 30 lat za sobą i nadal przytrafiają mu się karygodne występy. Już nawet nie mówię o meczu z Irlandią Północną, kiedy to Michał był najgorszy na murawie. Mówię o np. meczu z Termalicą w Ekstraklasie, gdzie Pazdan zawinił przy trzech bramkach. Tego “kibice” już nie wezmą pod uwagę. Ważne, że w reprezentacji gra dobrze. A czy gra dobrze? Można powiedzieć, że aktualnie złapał dobrą formę, która -miejmy nadzieję- szybko nie minie. A jak minie? Chcąc nie chcąc znowu będzie w kręgu zainteresowań, tylko teraz jako ten zły, kiepski, beznadziejny. No dobra, ale przecież jego partner w obronie, Kamil Glik, też rozgrywa turniej życia, a jakoś nikt o tym głośno nie mówi. Dlaczego? Na to pytanie akurat odpowiedzi nie ma. A co jeśli Glik zagra mecz życia z Portugalią? Wtedy pewnie i tak Michał Pazdan będzie popularniejszy. Jakby nie patrzeć, bez przerwy pompujemy balonik na Michała i robimy z niego nie wiadomo jakiego cudotwórcę, a tak naprawdę jest to tylko przyzwoity grajek Legii Warszawa. Przytoczę jeden z tekstów, który znalazłem w internecie: “Pazdan to aktualnie najlepszy polski piłkarz”. Naprawdę? A czym on sobie tak zasłużył? Dobrym spotkaniem z Niemcami, przyzwoitym meczem z Ukrainą i takim sobie meczem ze Szwajcarią? Większość “kibiców”, którzy zachwycają się “wybitną” formą naszego reprezentanta, to tak naprawdę ludzie, którzy z futbolem mają okazję się zapoznać tylko na wielkich imprezach. Spotkałem się kiedyś z ciekawą wypowiedzią na pewnym forum, gdzie pewien użytkownik napisał coś w stylu: “I co, chcieliście odesłać Pazdana do domu? Ja w niego od początku wierzyłem”. To chyba jasne, że chcieliśmy go odesłać do domu z taką grą. Cieszę się, że Michał przełamał się w końcu, jeśli chodzi o reprezentację, ale bez przesady. Kamil Glik też gra bardzo dobry turniej, podobnie Łukasz Fabiański, a jakoś nigdzie jeszcze nie znalazłem piosenek na ich cześć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x