Mazurzenie: Młodemu się na wspominki zebrało

Sputnik International

Lubię te historie z futbolem związane, które są ważne dla mnie osobiście. Opowieści nie dalej niż sprzed 12 lat ze wspomnieniami jako punktem wyjścia do opisywania różnych, piłkarskich historii. Takie to będzie Mazurzenie.

Jasne, mazurzenie to przede wszystkim taka specyficzna gwarowa wymowa. Ale nie będę pisał tutaj: Mozes sobie cekać na kolejny tekst, ale jesce go nie napisałem. Moje Mazurzenie będzie z dużej litery. Postaram się  pisać w swoim specyficznym stylu – tak, jak lubię i potrafię. A że piłkarskie wspomnienie (oraz jego bohaterowie) podpisanego wyżej Mazura będzie tematem kolejnych wpisów… Tak jak nie lubię wymyślać tytułów, to ten akurat mi wyszedł

Stoję na dwóch nogach: pasji do futbolu oraz opisywaniu różnych historii i własnych przeżyć. Mam jeszcze dwie dodatkowe nogi – kule łokciowe, “kobiety” po prostu. Ja bez kobiet prawie kroku nie zrobię – ba, jak bez nich żyć? A bez futbolu i pisania moje kroki byłyby jak chodzenie całe życie na bieżni – niby do przodu, a jednak w miejscu. Ha, no i co ja bym robił w życiu bez tego pytania: Dominik, po co oglądasz piłkę, jak nigdy nie będziesz w nią grał?

Młodemu się na wspominki zebrało

Skończę w tym roku 20 lat. Mazurzenie nie będzie zatem wspominaniem kosmicznie wysokich lotów Orłów Górskiego czy dokonań Pelego i Maradony. Nie należy spodziewać się tekstu kapiącego od łez Paula Gascoigne’a z 1990 roku. Zazdroszczę tym, którzy historyczne, epokowe momenty futbolu przeżywali, ale sam mogę o nich powiedzieć tyle, co o zbyt mocnej (a może klasycznej) imprezie w akademiku: Stary, nic z tego nie pamiętam.

Że niby przez 12 lat rozwijania się pasji do futbolu przeżyłem za mało, żeby sobie powspominać? Nie chcę pisać takich tekstów dopiero kiedy będę 75 – letnim siwym zgredem. Zacznę wtedy pewnie mylić Ronaldo z Ronaldinho albo Messiego z Maradoną. A wiemy, że taka pomyłka może się zdarzyć. (Na marginesie: szanuję, lubię – więc i ostro krytykuję jak trzeba – Dariusza Szpakowskiego). Do tematu postaram się podejść oryginalnie, ciekawie. Czy wyjdzie – ocenicie sami.  

Łebek vs Webb, małpiszon w bramce, Weidenfeller muzą

Mazurzenie pozwoli wam poznać m. in. gniew krótko ostrzyżonego łebka na “łysego Webba”. Łzy pojawią się przy okazji gola wychowanka pewnego klubu w pozornie niemożliwym do wygrania meczu, oglądanym na pięciocalowym telefonie podczas ciszy nocnej. Będzie też o niemieckim bramkarzu, przypominającym z zachowania i wyglądu nieokrzesanego małpiszona oraz uderzeniu “z dyńki” autorstwa Zizou. Okaże się, że o Romanie Weidenfellerze ktoś nawet napisał wiersz, a gol Rubena Jurado przeciwko Olimpii Grudziądz może zostać najważniejszą bramką w pewnej kategorii.

Podróż nie dalej niż 12 lat wstecz ze wspomnieniami jako punktem wyjścia do opisywania różnych historii. Takie to będzie Mazurzenie. Dobra, koniec tej zapowiedzi. Na zakończenie, złamanie obietnicy z pierwszego akapitu. Pierwsy tekst Mazuzenia będzie mozna cytać we wtorek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.