Mateusz Musiałowski przepada w Anglii. Czy młody Polak ma przyszłość w Liverpoolu? [WYWIAD]

https://twitter.com/LFC_pl/status/1453076526493315077/photo/1

Polskim młodym talentom zdarza się opuszczać ojczyznę i uczyć się piłkarskiego fachu w klubach zagranicznych. Brytyjczycy posiadają ładny idiom, który może odnieść się do tego zjawiska – “learn the ropes” – czyli pojąć sztukę lub czynić szlify. Wyjazd za granicę może jednak okazać się gorzkim rozczarowaniem, bo przecież nie wszyscy chłopcy są w stanie przebić się przez wszystkie kategorie wiekowe w Akademii. Kiedyś Zbigniew Boniek powiedział, że polscy piłkarze powinni wyjeżdżać na Zachód albo jeszcze jako dzieci, które jadą za granicę, by się uczyć, albo już jako uznane postaci polskiej ligi. Ten sam Zbigniew Boniek we wrześniu 2016 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych napisał: – Mateusz Musiałowski – zapamiętajcie to nazwisko. Dużo pracy do zrobienia, ale jest z piłką na ty #PolLitU14 – czytamy.

Futbol jest brutalny, a tylko najmocniejsi w nim przetrwają. Mateusz Musiałowski w pogoni za marzeniami, w wieku 17 lat, zmienił polskie podwórko na angielskie. Jego przeprowadzka przypadła na okres pandemii COVID-19. 19-latek zanim zaczął zachwycać swoimi umiejętnościami technicznymi, musiał nabrać rytm i wyleczyć kontuzję, która w tamtym okresie hamowała jego postępy. Po kilku miesiącach udało się pokonać drobne przeciwności losu! Wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie Liverpoolu do lat 18, prowadzonym przez Marca Bridge-Wilkinsona. Brał także udział w treningach pierwszej drużyny “The Reds”. Jest piłkarzem zjawiskowym, który potrafi popisać się wysokimi umiejętnościami technicznymi, ale często dostrzega się jego mankamenty. Zachwyca w krótkich filmikach, które stają się viralami, ale jak spojrzymy na jego cały występ to zauważymy jego słabości. Dziś Polak jest bliżej odejścia z Liverpoolu niż przebicia się do pierwszej drużyny.

Przedstawiamy wywiad z Neilem Jonesem, korespondentem Liverpoolu FC dla portalu “Goal.com”, relacjonującym wydarzenie tej drużyny ze spotkań domowych oraz wyjazdowych. Neil Jones zgodził się odpowiedzieć na nurtujące nas pytania dotyczące Mateusza Musiałowskiego. 19-letni Polak nie ma ostatnio dobrego czasu w Anglii, nasz rozmówca zdradził, z jakiego powodu może to wynikać. Wszechstronność jest cechą cenioną przez Jurgena Kloppa, ale czy ona nie przeszkadza Mateuszowi Musiałowskiemu? Czy nazywanie młodego zawodnika “Polskim Messim” nie jest przesadą? Czy Jurgen Klopp zaprasza go na treningi? Czy przyszłość zawodnika będzie w Liverpoolu? Co wpłynęło na spadek w hierarchii “The Reds”? Zapraszamy na lekturę!

Karolina Kurek: W przeszłości brytyjska prasa okrzyknęła Mateusza Musiałowskiego “Polskim Messi”. Czy nie uważasz, że było to stwierdzenie na wyrost?

Neil Jones: – Zdecydowanie, zgadzam się z Tobą. Z pewnością, było to niefortunne porównanie. Porównanie tak młodego i niedoświadczonego zawodnika do niego [Messiego] nie miało żadnego sensu!  Rzadko się zdarza, żeby zestawienie jakiegokolwiek zawodnika do nazwiska zaczynającego się na “M” [Messiego] wyszło na dobre.

Jakie czynniki przyczyniły się do jego spadku w hierarchii Liverpoolu FC?

– Połączenie awansu do pierwszej drużyny z innymi problemami. Bardzo trudno jest młodemu zawodnikowi przebić się, szczególnie w linii ofensywnej [Liverpoolu]. Pojawiły się także problemy kondycyjne, a forma pozostawiała dużo do życzenia. Powiedziałbym, że duże wątpliwości budziła również kwestia jego najlepszej pozycji na boisku. Prawdopodobnie brakuje mu siły fizycznej, aby grać jako nr 9. Woli grać w środkowej strefie boiska niż na bokach, jednak Liverpool tak naprawdę nie gra w systemie z typową “10” ani w pierwszej drużynie, ani w Akademii.

Czy brak pewności siebie mógł odegrać kluczową rolę w obniżeniu jego lotów na boisku?

– Pewnie, że tak. Musiałowski miał bardzo dobry pierwszy sezon w Liverpoolu i mógł spodziewać się wtedy, że jego kariera nabierze rozpędu, ale tak się nie stało. Takie rzeczy się zdarzają i nie byłoby niczym niezwykłym, gdyby w tamtym okresie stracił pewności siebie i brak wiary we własne umiejętności. Jest zawodnikiem, który bardzo polega na swoich umiejętnościach technicznych i dzięki nim pokazuje swój cały potencjał na boisku. Utrata pewności siebie na pewno w tym nie pomaga.

Mateusz Musiałowski popisał się kapitalnym rajdem w meczu ligowym Liverpoolu do lat 18 przeciwko Newcastle.  Co istotne, został on zwieńczony trafieniem. Jego bramka szybko opanowała internet, a większość osób właściwie wtedy dowiedziało się o jego nazwisku. Jak ważne dla młodego gracza jest stąpanie twardo po ziemi, zachowanie spokoju i skupienie się wyłącznie na futbolu w takich momentach?  Czy tak przepiękny gol mógł wywrzeć na nim presję?

– Zdecydowanie tak, [taka bramka] może wywrzeć presję na młodym zawodniku. Tak to był “tylko” gol, ale jaki piękny. Nic mi nie wiadomo o tym, aby Mateusz Musiałowski miał się stać zarozumiały albo ściągnąć pedał z gazu. Wydaje mi się, że problem jest złożony. Ciężko mu się odnaleźć dlatego, że po pierwsze boryka się z problemami zdrowotnymi, po drugie nie ma określonej roli (nominalnej pozycji) na boisku. Zgadzam się z Tobą, że dla każdego młodego gracza kluczowe znaczenie ma utrzymywanie równowagi pomiędzy wzlotami i upadkami. Jest to częsty temat wśród trenerów. I właśnie dlatego, szkoleniowcy zwykle są niechętni, aby wyróżnić nazwiska poszczególnych zawodników, kiedy są pytani o spotkaniach drużyn młodzieżowych.

W bieżącym sezonie 19-letni Polak wystąpił w 15 meczach w rozgrywkach Premier League 2 oraz zaliczył jedno spotkanie w EFL Trophy. Na swoje konto zapisał jedną bramkę w tym sezonie, ale nie zanotował jeszcze ani jednego ostatniego pytania. Jego udział w meczach ograniczał się głównie do roli rezerwowego. Dlaczego Barry Lewtas nie widzi go w składzie wyjściowym w drużynie rezerwowej Liverpoolu?

– Nie mogę w tej sprawie wypowiadać się za Barry’ego [Lewtasa], przepraszam. Pamiętaj jednak, że w tej kategorii wiekowej Liverpool posiada bogactwo, jeśli chodzi o zawodników, grających w ataku. Layton Stewart jest typową “9”, podobnie jak Oakley Cannonier – ta dwójka regularnie znajduje drogę do siatki. Kaide Gordon, Harvey Blair, Bobby Clark, Melkamu Frauendorf i Ben Doak już grali w pierwszej drużynie Liverpoolu.

Czy Jurgen Klopp zaprasza Mateusza na treningi z pierwszą drużyną?

– W przeszłości zapraszał go i pod każdym względem [Mateusz Musiałowski] wywarł dobre wrażenie. W lipcu grał dla pierwszej drużyny w towarzyskim spotkaniu ze Strasburgiem na Anfield. Natomiast w październiku pojawił się po raz ostatni na treningu seniorskiego zespołu w Kirkby. W tej chwili trenuje wraz z drużyną do lat 21.

Nad czym musi popracować, aby odzyskać zaufanie Jurgena Kloppa i ponownie wrócić do jego łask? Jakie aspekty gry musi poprawić, żeby stać się stałym bywalcem na treningach u niemieckiego szkoleniowca?

– Nie jestem pewien, czy ma wystarczająco dużo umiejętności, aby zostać zawodnikiem pierwszego zespołu w Liverpoolu. Myślę, że brakuje mu szybkości, walorów fizycznych i podejmowania decyzji.

Jakie jest prawdopodobieństwo, że w przeszłości przebije się do pierwszej drużyny?

– Znikome, jest to bardzo mało prawdopodobne.

Jak myślisz, jaki powinien być kolejny krok w jego karierze piłkarskiej? Wypożyczenie, pozostanie w klubie czy transfer?

– Myślę, że są dwie opcje: albo nowy kontrakt, a następnie natychmiastowe wypożyczenie do innej angielskiej drużyny lub do innego europejskiego zespołu, albo transfer definitywny tego lata. Osobiście, skłaniałbym się ku tej drugiej opcji [transferze definitywnym].

I na sam koniec, jego kontrakt z Liverpoolem wygasa w czerwcu 2024 roku. Myślisz, że jego przyszłość będzie w Liverpool?

– Nie, nie widzę go w długoterminowej przyszłości.

Rozmawiała Karolina Kurek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x