Marek Papszun: Z mojej perspektywy, w żaden sposób nie zasłużyliśmy na porażkę. Gra z przewagą jednego zawodnika nie jest łatwa

Dziurek / Shutterstock.com

Wczoraj Raków Częstochowa został ograny przez Legię Warszawę po rzutach karnych w finale Fortuna Pucharu Polski. Marek Papszun na konferencji prasowej przyznał, że jest rozżalony ostatecznym rozstrzygnięciem meczu.

Raków Częstochowa oraz Legia Warszawa zafundowały kibicom dodatkowe emocje we wczorajszym spotkaniu. Po regulaminowym czasie gry, wynik spotkania był bezbramkowy i z tego powodu zawodnicy musieli grać dodatkowe 30. minut w dogrywce. Dodatkowy czas również nie przyniósł zmiany rezultatu. Dopiero seria rzutów karnych wyłoniła zwycięzców. Próbę Mateusza Wdowiaka wybronił rewelacyjnie spisujący się Kacper Tobiasz i to “Wojskowi” triumfowali w wielkim finale.

– Powiedziałem zawodnikom w szatni, że jestem dumny za to, co do tej pory zrobili, to duża sprawa. Teraz jest ból, smutek, żal, ale taki jest sport. To był jeden mecz. Z mojej perspektywy, w żaden sposób nie zasłużyliśmy na porażkę, lecz stało się inaczej. Musimy to dźwignąć. Nie sądzę, by to negatywnie wpłynęło na drużynę, bo Raków potrafi się dość szybko pozbierać po każdej porażce, nawet tak bolesnej. Mieliśmy wszystko w swoich rękach. Jesteśmy drużyną doświadczoną i dojrzałą, więc powinniśmy te cechy wykorzystać na boisku. Gra z przewagą jednego zawodnika nie jest łatwa. Jesteśmy rozżaleni – zdradził Marek Papszun.

Emocje sięgały zenitu od samego początku. Już w 6. minucie gry Yuri Ribeiro osłabił swoją drużynę, która musiała grać w “10”. Gorąco było zarówno na boisko, jak i na ławce trenerskiej. Co jakiś czas dochodziło do spięć pomiędzy Kostą Runjaiciem, a Markiem Papszunem.

Awantura między mną a Kostą Runjaiciem? Chyba wszyscy zauważyli, co się wydarzyło, a jak nie, to mogą sobie odtworzyć, nie będę komentował tego zachowania. Jeśli chodzi o to, co działo się później, to przyznam szczerze, że nie widziałem, więc się nie wypowiem. Na pewno jest to nagrane, można wszystko obejrzeć – zasugerował trener “Medalików”.

W dalszej części konferencji prasowej Marek Papszun został zapytany o zarządzanie zmianami i ich wpływ na przebieg meczu:

– W pewnych momentach mogłem lepiej zarządzać zmianami. Dzisiaj mi nie wyszło. Dzisiaj nie popisałem się w tym temacie. Kovacević nie mógł wejść, bo nie jest młodzieżowcem – powiedział szkoleniowiec Rakowa.

Przed spotkaniem Papszun miał pretensje do sędziego Piotra Lasyka. Nawet zasugerował, że na “najlepszy mecz” nie został wyznaczony “najlepszy arbiter”. Trener “Medalików” po ostatnim gwizdku nie zamierzał oceniać pracy sędziego:

– Trzeba to przeanalizować, a nie mówić na gorąco. Sędzia nie zauważył ewidentnego faulu na czerwoną kartkę. Pozostawiam jego decyzję bez komentarza – zakończył Papszun.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x