Magiera: Boniek zadzwonił do mnie dzień po zwolnieniu z Legii

Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Jacek Magiera wciąż jest jednym z najlepiej rokujących szkoleniowców. Po pracy w Zagłębiu Sosnowiec i Legii Warszawa przyszła dla niego całkowicie nowa rola – selekcjonera reprezentacji Polski do lat 20.

Wiele się wydarzyło, i rodzinnie, i sportowo. Decyzja nie była moja, ale nie można usiąść i dwa miesiące płakać. Właściciel klubu miał do niej prawo. Wybrał inną opcję, to on odpowiada za to, jakie były jej skutki. Każdy niech sobie sam odpowie, czy było lepiej, czy gorzej. Na pewno inaczej. Ja mam teraz inne wyzwania, cieszę się na mundial, jest dużo pracy z młodzieżą. Szybko nastawiłem się na nowy cel, bo prezes Boniek zadzwonił do mnie dzień po zwolnieniu z Legii. Siedzieliśmy ze sztabem na obiedzie, odebrałem telefon i usłyszałem: „Dziwnie to zabrzmi, ale może to dobrze, że cię wyrzucili, bo mam dla ciebie propozycję”. Opowiadał mi o planach, mówił, że PZPN złożył aplikację na organizację mistrzostw świata U-20. Niemal od razu zacząłem oglądać ten rocznik, jeździć na mecze tych zawodników, choć oni nawet nie wiedzieli dlaczego. – powiedział Magiera w wywiadzie dla “Przeglądu Sportowego”.

Bardzo bolało (zwolnienie z Legii). Ale tego samego wieczoru siedliśmy z małżonką, otworzyliśmy czerwone wino i zamknęliśmy temat Legii. Tydzień później wyruszyliśmy całą rodziną w podróż. Spędziłem wspaniały czas z dzieciakami. W Sosnowcu, kiedy byłem trenerem Zagłębia, nasza córka Małgosia poprosiła, żebym nauczył ją jeździć na rowerze. Poszedłem do Legii, minął rok, zwolnili mnie. Przyszła i mi przypomniała, że nie wypełniłem obietnicy. Nie zrobiłem tego, bo nie miałem czasu. Wychodziłem z domu o 7 rano i wracałem o 21–22. Rok nie byliśmy na rodzinnym spacerze. Ani razu. A teraz jest reprezentacja i mam nowe dzieci, rozsiane po całej Polsce i Europie. – dodał 41-latek.

Może błędem było, że nie mówiłem o tym głośno? Może podjąłem złe decyzje personalne, zaufałem nie tym zawodnikom, którym było trzeba, może jeszcze coś innego? Zrobiłem analizę tego, co się wydarzyło przez rok mojej pracy w Legii. Latem 2017 byliśmy bardzo osłabieni. Z meczu ze Sportingiem, który był bardzo dobry i do którego często się wracało, przeciw Sheriffowi Tyraspol grało zaledwie pięciu zawodników. Tutaj są nagrania (Magiera włącza nam prezentację – przyp. red.). Zobaczcie: skład Sportingu i Sheriffa, transfery, analiza i kalendarz przygotowań czerwiec-lipiec-sierpień, czy tu, na koniec, 2005 rok, Kuba Rzeźniczak. Spójrzcie, jak wyglądał wtedy, żadnych mięśni. A tu, po kilkunastu latach: wzór. Dziś pracujesz na to, jaki będziesz za 10 lat. To się samo nie zrobiło, pokazuję przykład Kuby młodym chłopakom. Cierpliwość i wytrwałość są niezbędne. – uważa Magiera.

Cała rozmowa do przeczytania na przegladsportowy.pl.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x