Legia wygrywa z Górnikiem. Walka o tytuł trwa

Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Legia Warszawa wygrała z Górnikiem 2:0 (1:0) w meczu 36. kolejki Lotto Ekstraklasy. Arcyważne trafienia zaliczyli Sebastian Szymański oraz… Paweł Bochniewicz, który strzelił gola samobójczego. Jagiellonia wygrała z Zagłębiem Lubin 2:1, więc walka o mistrzostwo Polski rozstrzygnie się w ostatniej kolejce.

Kibice Legii taką oto oprawą chcieli zmotywować zawodników do walki o mistrzostwo Polski.

Zabrzanie znakomicie weszli w mecz, w grze zawodników Marcina Brosza nie było widać nerwowości. Legia miała problemy z szybkim rozgrywaniem piłki na jeden kontakt przez rywali. Sebastian Szymański w 14. minucie próbował zaskoczyć Tomasza Loskę uderzeniem z rzutu wolnego, ale bramkarz Górników pewnie wybronił uderzenie zmierzające w kierunku lewego słupka. Szymon Żurkowski, podobnie jak Szymański powołany przez Adama Nawałkę do szerokiej kadry w 18. minucie pokazał, że to wyróżnienie zwyczajnie mu się należało. Fantastycznie podał do Igora Angulo, który na pełnej szybkości minął Arkadiusza Malarza, ale z sobie tylko wiadomych powodów trafił w słupek. Bask zapewne wrócił w pamięci do tej sytuacji w 22 minucie, gdy Sebastian Szymański zdobył bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego. Piłka była ustawiona z prawej strony boiska, tuż przed polem karnym i wydaje się, że 19 – latek chciał po prostu dośrodkować. Futbolówka minęła jednak zawodników Legii i Górnika, po czym wpadła do siatki. Podłamani utratą gola goście nie potrafili do przerwy odpowiedzieć na gola Legionistów, tym bardziej, że w obronie znakomicie pracował Michał Pazdan. Piłkarze Deana Klafuricia stworzyli sobie jeszcze dwie groźne sytuacje za sprawą główki Vesovicia oraz strzału Radovicia z tzw. ostrego kąta.

W 47. minucie Artur Jędrzejczyk brutalnie faulował Szymona Matuszka, ale Szymon Marciniak nie zdecydował się na skorzystanie z VAR. Marko Vesović osiem minut po rozpoczęciu drugiej połowy był bliski podwyższenia prowadzenia Legii. Czarnogórzec huknął z około 25 metrów i piłka trafiła tylko w boczną siatkę. W 63. minucie z powodu urazu boisko opuścił Sebastian Szymański i został zmieniony przez Domagoja Antolicia. Do 72. minuty meczu kibice na Łazienkowskiej nie zobaczyli bramkowych sytuacji w drugiej połowie. Michał Kucharczyk (wcześniej faulował Bchniewicza, ale sędzia tego nie dostrzegł) dośrodkował do niepilnowanego Kaspera Hamalainena wprowadzonego z ławki za Miroslava Radovicia. Fin w stuprocentowej sytuacji uderzył piłkę na wślizgu, a ta przeleciała nad poprzeczką. W końcu jednak Legionistom udało się zdobyć drugą bramkę. Arkadiusz Malarz wybił piłkę linię obrony zabrzan, Hamalainen doszedł do piłki i przelobował Tomasza Loskę. Paweł Bochniewicz próbował jeszcze rozpaczliwie interweniować, ale tylko pomógł w tym, by futbolówka przekroczyła linię bramkową. Minutę po tej sytuacji z boiska za drugą żółtą kartkę zszedł Łukasz Broź i to dawało gościom nadzieję na zmniejszenie rozmiarów porażki. Jednak to czyhająca na kontry Legia była bliżej zdobycia kolejnej bramki. Na przeszkodzie warszawskiemu zespołowi stanął… Hamalainen, który mając przed sobą tylko Loskę fatalnie spudłował w 86. minucie.

Do końcowego gwizdka sędziego wynik nie uległ już zmianie. Jeśli Legia wygra lub zremisuje mecz z Lechem w Poznaniu, sięgnie po mistrzostwo Polski.


  13.05.2018 r., 36. kolejka Lotto Ekstraklasy, Stadion Wojska Polskiego

Legia Warszawa – Górnik Zabrze 2:0 (1:0)

Sebastian Szymański 18′. Paweł Bochniewicz (sam) 75′

Legia Warszawa: A. Malarz – Ł. Broź I. Astiz, M. Pazdan, A. Jędrzejczyk – C. Philipps, Cafu (Remy 79′), M. Vesović, M. Radović (Hamalainen 70′), S. Szymański (Antolić 63′), – M. Kucharczyk.

Górnik Zabrze: T. Loska – A. Wolniewicz, D. Suarez, P. Bochniewicz, M. Koj – D. Kądzior, S. Matuszek (Smuga 73′), S. Żurkowski, R. Kurzawa – M. Urynowicz (Hajda 59′), I. Angulo

Żółte kartki: Broź, Phillips, Jędrzejczyk – Urynowicz, Wolniewicz

Czerwone kartki: Broź

Sędzia: Szymon Marciniak


Jagiellonia wciąż w grze

Do przerwy Jagiellonia prowadziła 1:0 po golu Tarasa Romanczuka, któremu asystował Guilherme. Po siedmiu minutach drugiej połowy Grzegorz Kwiecień celnym uderzeniem głową po dośrodkowaniu zdobył drugą bramkę dla Jagi, i swoją drugą z rzędu w tym sezonie (pokonał w Poznaniu Matusa Putnocky’ego). Piłkarze Mariusza Lewandowskiego zadbali o dodatkową dramaturgię w tym spotkaniu, bo w 87. minucie do siatki piłkę skierował Jakub Tosik. Defensywa Jagiellonii nie dała się powtórnie zaskoczyć i wicelider Lotto Ekstraklasy wciąż liczy się w grze o mistrzostwo Polski. Piłkarze trenera Mamrota muszą wygrać kolejny mecz z Wisłą Płock i liczyć na porażkę Legii w Poznaniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x