Lechia zwycięża w końcówce

Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

W meczu otwierającym 5. kolejkę Lotto Ekstraklasy zmierzyły się zespoły Lechii Gdańsk oraz Korony Kielce. Gospodarzem tego pojedynku była ekipa z Gdańska.

Zespół z Gdańska od pierwszych minut odważnie ruszył do przodu. Już w 3.minucie mieli świetną okazję na prowadzenie w tym spotkaniu. Z ostrego kąta strzelał Sławomir Peszko. Piłka odbiła się od jednego słupka, potem od drugiego i w końcu złapał ją bramkarz Korony. Chwilę później mieliśmy dosyć kontrowersyjną decyzję arbitra. Kuświk padł w polu karnym Korony domagając się rzutu karnego jednak gwizdek arbitra milczał.

Co chwilę groźnie było w polu karnym Korony. Trwała zdecydowana ofensywna Lechii. Gospodarzom brakowało jednak dokładności i wykończenia akcji. Jednak w 19. minucie w końcu udało się to do czego od początku w tym meczu dążyli. Świetna akcja indywidualna Peszki, który dzisiaj był bardzo aktywny, ogrywa Rymaniaka, wbiega w pole karne, dośrodkowuje do Kuświka, a ten strzałem z bliska głową pokonuje Gostomskiego.

W 29. minucie mieliśmy w końcu pierwszą groźną sytuację Korony. Świetne dośrodkowanie Sekulskiego do Możdżenia, jednak ten źle uderza piłkę głową i nie trafił nawet w światło bramki.

Jeszcze przed przerwą bramkarz Korony po raz drugi w tym spotkaniu musiał wyciągać piłkę z siatki. W 37.minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego fatalny błąd popełnia Radek Dejmek który głową kieruje piłkę do własnej bramki.

Kiedy wydawało się że Lechia powinna już kontrolować przebieg spotkania, 3 minuty po stracie gola Korona zaczęła odrabiać straty. Mateusz Możdżeń fantastycznie uderzył z rzutu wolnego z 20 metrów i nie dał żadnych szans interweniującemu bramkarzowi Lechii.

Druga połowa rozpoczęła się od spokojnego prowadzenia gry przez zespół Lechii jednak nie przekładało się to na żadne klarowne sytuacje. Gra toczyła się głównie w środku boiska, oba zespoły nie forsowały przesadnie tempa.

Jednak w 70. minucie ta optyczna przewaga lechii legła w gruzach. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do piłki najwyżej wyskoczył Pape Diaw. Asystował mu w tej sytuacji Jacek Kiełb. I było już 2:2

Po stracie gola Lechia ruszyła do ataku. Korona grała jednak zdecydowanie lepiej niż w pierwszej połowie. Wydawało się że to koniec emocji w tym spotkaniu. Lechia nie powiedziała w tym spotkaniu ostatniego słowa. W 86. minucie spotkania Lechiści za sprawą Kuświka objęli prowadzenie w tym spotkaniu. Dośrodkowanie Paixao, z piłką mija się Gostomski, a Kuświk wygrywa pojedynek z Dejmkiem i wpycha piłkę do siatki.

Lechia Gdańsk

Milinković-Savić – Janicki,Maloca,Wawrzyniak – Krasić,Chrapek (76′ Pawłowski) – Peszko (67′ Wojtkowiak),Wolski, F.Paixao – M.Paixao (61′ Stolarski), Kuświk

Korona Kielce

Gostomski – Rymaniak, Dejmek, Pape Diaw, Kallaste – Kiełb, Grzelak, Możdzeń, Pyłypczuk – Cebula (81′ Gabovs), Sekulski (74′ Palanca)

Lechia 3:2 Korona

Kuświk (19′)(86′), Dejmek (38′ sam) – Możdżeń (40′), Pape Diaw (70′)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x