Lech Poznań: Najważniejsze przed Kolejorzem

Lech Poznań, pilkarskiswiat.com

Lech Poznań jest liderem ekstraklasy. Zespołem, który pomimo pewnych wad, potrafi dążyć do postawionego w tym sezonie celu. Jesień jest już historią, a przed piłkarzami Macieja Skorży prawdziwy test na męskość. 

Lech najważniejsze ma przed sobą

Po zeszłorocznej zapaści. Totalnym bałaganie jakiego doświadczyliśmy przy Bułgarskiej, musiało dojść do poważnych zmian. Pierwsza z nich dokonała się już poprzednią wiosną. Stery Lecha Poznań przejął Maciej Skorża, który miał za zadanie znaleźć i wyleczyć przyczynę trwającej degrengolady. Trenerowi zajęło to chwilę, ale nie ma co się dziwić, skoro w Poznaniu zamiast sprzątać bałagan, woleli zamiatać go pod dywan. A jak wiadomo w takiej sytuacji – jeśli tego nazbiera się dużo, to prędzej czy później wypadnie ze zdwojoną siłą.

I tak też było pamiętną wiosną, 2021 roku. Brak męskich decyzji o zwolnieniu Dariusza Żurawia. Przeciąganie impasu i ciągłe stanie przy swoim Lechowi nie pomagało. Ciosem kończącym na twarz, której nie zakrywała opuszczona warga było ośmieszenie Kolejorza przez lokalnego rywala. To musiało zmusić ludzi rządzących Lechem do podjęcia zmian. Zmian, które w pierwszej kolejności powinny zacząć zachodzić w ich głowach. I na taką ocenę przyjdzie czas. Nie po tym sezonie (nawet z mistrzostwem), nawet nie po następnym. Do naprawienia błędów potrzeba lat. Bo wokół poznańskiego klubu źle nie działo się tylko w przeciągu jednej, katastrofalnej rundy. Mierząc osiągnięcia na oczekiwania, w Warcie upłynie sporo wody, zanim one się wyrównają. Dziś Lech lideruje ligowej stawce. Ale zapomnijmy o jesieni. Była ona bardzo dobra, choć nie idealna. Pozwoliła fanom Kolejorza uwierzyć, że to będzie ten sezon, w którym kolejny raz zaśpiewają – Mistrz! Mistrz! Kolejorz!

Jednak do tego droga bardzo daleka. Pełna wybojów i ostrych zakrętów. Prowadzący poznańską lokomotywę, trener Skorża jest człowiekiem doświadczonym. Podjął się trudnego zadania i krok po kroku je realizuje. Od niego, od piłkarzy i od prezesów zależy to, czy wspomnienia pierwszej części sezonu będą tylko utopią. Czy też początkiem znacznie lepszych czasów.

Wszystkie ręce na pokład

Lech jest na dobrej drodze do tego, aby spełnić marzenia kibiców. W klubie muszą zdawać sobie sprawę z tego, że końcowy sukces będzie wypadkową wszystkich podmiotów. Od ludzi w gabinetach, po piłkarzy, na trenerach i reszcie sztabu kończąc. Nie można przegapić chwili, w której coś zaczyna się tlić, aby nie stanąć oko w oko z większym pożarem. Bo wówczas na reakcję może być za późno i cały misterny plan… legnie w gruzach.

Naiwny jestem, bo już starszy i doświadczony latami, ale wierzę w to, że nie tylko sezon jubileuszowy jest dla władz Lecha mobilizujący. Wierzę, że zaczną oni patrzeć na klub przez pryzmat sukcesów sportowych, a nie ilości bejmów na koncie, które wpływają za sprzedaż uzdolnionego wychowanka. I jasnym jest, że poziom wychowanków, to kolosalnie ważna kwestia. A ich sprzedaż do solidniejszych klubów, to integralna część budżetu. Jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w Poznaniu sami siebie zapędzili z tą kwestią pod ścianę i później ciężko było odwrócić tok postępowania. Maniakalne wręcz trzymanie się wspomnianej strategii, przyniosło Lechowi pieniądze. Ale nie dało żadnych pucharów.

Najwyższa pora to wszystko wyśrodkować. Sprawić, że młodzi piłkarze nadal będą skutecznie promowani, ale nie będzie odbywało się to kosztem statusu sportowego. Bo Lech chcę być marką. Przez wielu jest nią nazywany. Jednak nie w ostatnich latach nie różnił się niczym od wielu innych ligowych zespołów. Mistrzostw nie było. Pucharu Polski również.

Trener, który daję wiarę

Łaska fana na pstrym koniu jeździ. Jednego dnia jesteś trenerskim Bogiem, aby nazajutrz siedzieć w podstawionej pod stadionem taczce, którą wywieźliby cię jak najdalej. O takim losie przekonał się Maciej Skorża, w swoim pierwszym podejściu do pracy w Lechu. Może nie było to aż tak radykalne, ale też osiągnął sukces, którego jego drużyna i on sam nie potrafili dobrze skonsumować. Dziś w Wielkopolsce liczą bardzo na to, że trener, jak każdy człowiek uczy się na błędach. Powielanie tych samych i stanie w miejscu, to tak naprawdę regularne cofanie się w rozwoju.

Maciej Skorża ma za sobą pracę w różnych miejscach w Polsce i na świecie. Okrzepł, zdobył niebagatelne doświadczenie, które predysponuje go do tego, aby twardo mówić nie, gdy tego wymaga sytuacja i potakiwać głową, kiedy coś zaczyna się układać. Owszem, zaufanie nadal trzeba mieć ograniczone, bo ufać w 100% nigdy nie jest dobrze. Ze wszystkiego trzeba wyciągać pozytywy, kiedy one są. Ale też prosto z mostu mówić o tym, co złe. Jesienią takiego trenera Skorżę widziałem. Bywał stanowczy, potrafił powiedzieć wprost, że coś się jemu nie podoba. Jednak na szczęście więcej było momentów, w których się uśmiechał.

I jasnym jest, że Lech jeszcze nic nie wygrał. Do sukcesów daleko. Ważne jest jednak to, że w pewnym stopniu Kolejorz odzyskuje wiarę fanów. Każdy, realnie i mniej realnie patrzący na otaczający świat zaczyna wierzyć, że dla nich, to ten sezon. Każdy liczy, że będzie on zakończony tryumfem, który nie będzie jednorazowy. Bo w Poznaniu jest potencjał na nałogowe wygrywanie. Temu klimatowi trzeba tylko pomóc. Nie przeszkadzać, bo wówczas zrobi się niemiło.

Lubomir Satka wspomina trudny okres po zerwaniu więzadeł

1 thought on “Lech Poznań: Najważniejsze przed Kolejorzem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x