LE: Arsenal poza burtą po rzutach karnych. Nicola Zalewski w kolejnej rundzie

Arsenal

Po serii rzutów karnych Sporting wyeliminował z Ligi Europy Arsenal. Awans do ćwierćfinału wywalczyła Roma Nicoli Zalewskiego.

Arsenal zaskoczony golem z połowy

Po pierwszym, zremisowanym 2:2 spotkaniu w rewanżu Arsenal szybko wypracował sobie przewagę nad Sportingiem. Gospodarze na prowadzenie wyszli w 19. minucie. Granit Xhaka głową dobił piłkę odbitą przez Antonio Adána. Doświadczony hiszpański golkiper obronił pierwsze uderzenie Gabriela Martinelliego, jednak przy uderzeniu kapitana Arsenalu był już bezradny. Niewiele ponad dziesięć minut później Adán po raz kolejny skutecznie interweniował, tym razem po próbie Gabriela Jesusa.

Pomimo prowadzenie, Mikel Arteta mógł mieć powody do zmartwienia. Hiszpański szkoleniowiec już na początkowym etapie spotkania musiał zmienić dwóch swoich obrońców. Najpierw boisko z powodu urazu opuścił Takehiro Tomiyasu, a 12 minut później dołączył do niego William Saliba. Niestety, szansy występu nie otrzymał Jakub Kiwior, który całe spotkanie obserwował z ławki rezerwowych.

Szansa dla Sportingu pojawiła się dość niespodziewanie. Zbyt duże rozluźnienie w środku pola kosztowało Arsenal utratę gola. Tuż po przechwycie Pedro Gonçalves wykorzystał złe ustawienie Aarona Ramsdale’a i z prawie połowy boiska przelobował angielskiego golkipera.

Po strzeleniu gola Sporting mocniej zaatakował. W 65. minucie niecelnie głową po wrzutce z rzutu rożnego uderzał Paulinho. Sześć minut później niekryty Marcus Edwards w sytuacji sam na sam trafił w twarz heroicznie interweniującego Ramsdale’a. Remis 1:1 po 90 minutach oznaczał konieczność rozegrania dogrywki.

Antonio Adán bohaterem Sportingu

W dogrywce to Arsenal był bliższy wywalczenia awansu do ćwierćfinału. W dodatkowym czasie gry najlepszej okazji do przesądzenia losów dwumeczu nie wykorzystał wprowadzony z ławki w przerwie Leandro Trossard. Belg w 97. minucie wyszedł sam na sam z bramkarzem. Po jego strzale piłka odbiła się od interweniującego Adána, a następnie trafiła w słupek i pozostała w boisku.

W 117. minucie hiszpański bramkarz po raz kolejny uratował skórę Sportingowi. Tym razem Adán odbił bardzo groźny strzał głową Gabriela. Chwilę później Antonio Miguel Mateu Lahoz ukarał drugą żółtą i czerwoną kartką środkowego pomocnika Sportingu Manuela Ugarte.

W serii rzutów karnych lepszy był bezbłędny Sporting. Finalnie bohaterem gości okazał się Antonio Adán, który w piątej serii obronił strzał Martinellego.

W pojedynku Unionów lepszy ten belgijski

Pierwszy mecz pomiędzy dwoma Unionami doświadczył kibicom ogromu emocji. Zespół z Berlina trzykrotnie musiał odrabiać straty i ostatecznie po golu w końcówce Svena Michela zremisował 3:3 z belgijskim Royale Union Saint-Gilloise. Początek rewanżowego starcia zdominowały banalne błędy defensywy Unionu Berlin. Belgowie już w 6. minucie powinni wyjść na prowadzenie. Victor Boniface bardzo łatwo odebrał futbolówkę Diogo Leite, dzięki czemu gospodarze wyszli z szybką kontrę. Najpierw futbolówkę zmierzającą do bramki wybił Knoche, a po chwili Boniface trafił z bliska w słupek.

Drugiego błędu rywala belgijski Union już jednak nie zmarnował. Próbujący rozegrać piłkę z własnego pola karnego Knoche “wrzucił na konia” Leite, któremu piłkę odebrał Simon Adingra. Iworyjczyk nieco przypadkowo dograł do Teddy’ego Teumy, który wykończył całą akcję. Odpowiedź przyjezdnych mogła być błyskawiczna. W 20. minucie nieznacznie niecelnie z rzutu wolnego strzelał były zawodnik Legii Warszawa Josip Juranović.

Berlińczycy sprawiali wrażenie zespołu, który nie ma za bardzo pomysłu na to, jak dogonić uciekającego rywala. A w 63. minucie ich sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej. Wówczas po zagraniu z lewego skrzydła drugiego gola dla Union Saint-Gilloise strzelił Lazare Amani.

Union Berlin kończył to spotkanie w dziesiątkę, po tym jak w 80. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Janik Haberer. Belgowie usilnie starali się wykorzystać przewagę liczebną. Drugi gol Amaniego strzelony w 89. minucie nie został uznany z powodu spalonego. W ostatniej akcji meczu jednak bramkę na 3:0 dla gospodarzy strzelił Loïc Lapoussin.

Roma obroniła zaliczkę

Bufor bezpieczeństwa w postaci dwubramkowej zaliczki z pierwszego spotkania mieli zawodnicy AS Roma. Na stadionie Realu Sociedad Rzymianie początkowo kontrolowali wydarzenia na boisku, kilkukrotnie samemu zagrażając bramce rywala. W 15. minucie po strzale z dystansu Paulo Dybali i rykoszecie piłka nieznacznie minęła bramkę gospodarzy. Tuż przed przerwą Romie udało się skierować futbolówkę do bramki. A konkretniej uczynił to Chris Smalling, wykańczając dośrodkowanie z rzutu rożnego. Sęk w tym, że Anglik wepchnął piłkę do bramki ręką, przez co gol nie został uznany.

Hiszpanie mając świadomość straty z pierwszego spotkania musieli mocniej zaatakować. W okolicach 30. minuty meczu dwukrotnie po dość prostych strzałach Realu Sociedad interweniować musiał Rui Patrício. Miejscowi do przerwy oddali pięć strzałów na bramkę Romy.

Pod koniec pierwszej połowy boisku pojawił się Nicola Zalewski. Reprezentant Polski, który niedawno strzelił premierową bramkę w Serie A, zastąpił kontuzjowanego Ricka Karsdorpa. Holender ucierpiał po jednym ze starć z przeciwnikiem i opuścił boisko z zakrwawioną twarzą.

W jednej z pierwszych akcji drugiej połowy Alexander Sørloth otrzymał bardzo dużo miejsca w polu karnym, jednak Norweg źle uderzył piłkę głową i ta znacznie minęła bramkę Romy. Kapitalnej okazji do złapania kontaktu w 68. minucie nie wykorzystał Mikel Oyarzabal. Kapitan Realu Sociedad po dośrodkowaniu z rzutu rożnego dwukrotnie strzelał na bramkę Romy. Przy pierwszej próbie świetnie interweniował Rui Patrício, a dobitka wylądowała na poprzeczce.

W drugiej połowie przewaga Realu Sociedad była zdecydowanie bardziej widoczna. Jednak wciąż nic Hiszpanom nie chciało wpaść. Na kwadrans przed końcem kolejny niecelny strzał, tym razem głową z kilku metrów, oddał Igor Zubeldia. Ostatecznie jednak mecz zakończył się bezbramkowym remisem, dzięki czemu to AS Roma zagra w kwietniu w ćwierćfinale.

Pełna kontrola Bayeru Leverkusen

W Budapeszcie nie doświadczyliśmy większej dramaturgii. W pierwszym spotkaniu Bayer Leverkusen wygrał na swoim boisku 2:0 z Ferencvárosem, a w rewanżu na prowadzenie wyszedł już w 3. minucie. Po długim podaniu na prawe skrzydło Moussa Diaby z ogromną łatwością wygrał pojedynek biegowy z rywalem i pewnie wykończył sytuację sam na sam z bramkarzem.

Węgrzy prowadzeni przez byłego szkoleniowca Legii Warszawa Stanisława Czerczesowa przed swoją publiką nie zamierzali się poddawać. Skutkiem tego były dwie interesujące sytuację, w których o braku wyrównującego gola zadecydowały detale. W 22. minucie dość nieoczekiwanie w sytuacji sam na sam z Lukášem Hrádecký’m znalazł się Amer Gojak. Bośniak w kluczowym momencie jednak uderzył wprost w bramkarza. Na siedem minut przed przerwą piłka kopnięta przez Adamę Traoré i odbita od blokującego ten strzał Edmonda Tapsoby ostemplowała bramkę Bayeru.

Sytuację dla Węgrów były jednak incydentalne. Bayer sprawiał wrażenie zespołu nienasyconego, spragnionego kolejnych trafień. Jeszcze przed przerwą technicznie uderzał Florian Wirtz, a w drugiej połowie swoje okazję mieli m.in. Mitchel Bakker i aż kilkukrotnie Diaby. Strzelec gola z pierwszej połowy w 57. minucie strzelił w słupek. Chwilę później kolejny strzał Francuza obronił Dénes Dibusz.

W 81. minucie drugiego gola dla “Aptekarzy” po prostopadłym zagraniu Diaby’ego strzelił Amine Adli. Zwycięzcy Pucharu UEFA z sezonu 1987/88 tym samym bardzo pewnie awansują do ćwierćfinału, nie tracąc w obu spotkaniach żadnej bramki. Całkiem przyjemna to odmiana po poprzedniej rundzie, gdy Leverkusen straciło z AS Monaco aż pięć goli i o awans musiało drżeć w serii rzutów karnych.

Wyniki rewanżowych spotkań 1/8 finału Ligi Europy

Granit Xhaka 19 – Pedro Gonçalves 62

Pierwszy mecz: 2:2

Awans: Sporting

Pierwszy mecz: 0:2

Awans: Roma.

Teddy Teuma 18, Lazare Amani 63, Loïc Lapoussin 90

Pierwszy mecz: 3:3

Awans: Union Saint-Gilloise

Moussa Diaby 3, Amine Adli 81

Pierwszy mecz: 0:2

Awans: Bayer

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x