La Liga: Królewscy górą w derbach Madrytu! Remis Villarrealu z Sevillą

https://twitter.com/tribumadridista/status/1571612699863416832/photo/1

W kolejnym dniu zmagań 6. kolejki La Ligi rozegrano pięć spotkań. Najciekawiej zapowiadały się derby Madrytu rozgrywane na Civitas Metropolitano, a także starcie Villarrealu z Sevillą Julena Lpetegui’ego. 

Osasuna – Getafe 0:2

Gospodarze byli faworytem w tym spotkaniu. Ich forma w ostatnich kolejkach mogła imponować, a dzięki ewentualnemu zwycięstwu nad Getafe mogli umocnić się w czołówce. Los Azulones w ostatniej kolejce odnieśli pierwsze zwycięstwo w tym sezonie i dziś mieli chrapkę na więcej. Obie ekipy stoczyły zacięty bój i trzy punkty, a finalnie te zgarnęli podopieczni szkoleniowca przyjezdnych. Pierwszego gola w 30. minucie meczu zdobył Juan Antonio Iglesias Sanchez. Gospodarze próbowali odpowiedzieć, jednak plany pokrzyżowała im czerwona kartka, którą ujrzał Chimy Avilla. Osasuna po przerwie nie podłamała się, momentalnie nie widać było straty jednego piłkarza. Kropkę nad “i” postawił w 76. minucie Pedro Gaston Alvarez Sosa. W doliczonym czasie gry drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną zobaczył Luis Milla. Nie miało to już większego znaczenia w kontekście gry, gdyż niedługo później sędzia gwizdnął po raz ostatni.

Villarreal – Sevilla 1:1 

Jedna z ciekawszych potyczek tej kolejki miała miejsce na Estadi Ciudat de Valencia, gdzie Villarreal podejmował Los Nervionenses. Sevilla po remisie w Kopenhadze musiała udowodnić kibicom, że wraca na właściwe tory. Wygrana nad Espanyolem była tego początkiem, a dzisiejsza potyczka zaczęła się dla gości z Sanchez Pizjuan znakomicie. Już w 8. minucie po doskonałej akcji i bierności stoperów gola zdobył Oliver Torres. Gospodarze zareagowali natychmiastowo przystępując do ataków na bramkę Bono.

Marokańczyk w pierwszej połowie ujrzał żółtą kartkę, w skutek czego na placu gry po przerwie zameldował się Dmitrović. Ten jednak już kilka chwil później skapitulował po trafieniu Alexa Baeny, który w kolejnym meczu już zdobywa gola dla Żółtej Łodzi Podwodnej. Sevilla miała plan zabrać piłkę rywalowi, by ten nie kreował sobie szans na kolejne trafienia. Problemem był fakt, że gdy Sevilla miała piłkę to nie potrafiła odpowiednio jej zaadresować do piłkarzy ofensywnych. Villarreal z kolei szedł z akcją do przodu i pomimo blokady jednego z korytarzy szukał drogi gdzie indziej. Finalnie wynik nie uległ zmianie.

Real Sociedad – Espanyol 2:1

Wszystko co najlepsze wydarzyło się w pierwszej połowie tego spotkania. Baskowie zaczęli strzelanie w 17. minucie, kiedy po zagraniu Take Kubo gola zdobył Alexander Sorloth. Zaledwie dwie minuty później z odpowiedzią nadszedł Edu Exposito, który znalazł sposób na Alexa Remiro. W 29. minucie gry gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie za sprawą Braisa Mendeza. Real Sociedad dużo dłużej miał piłkę przy sobie, ale okazji stworzyli sobie proporcjonalnie tyle co ich rywale. Po przerwie mimo zaangażowania obu ekip wynik nie zmienił się.

Betis – Girona 2:1 

Po ostatnim triumfie nad Villarrealem Betis zmierzył się z rywalem z niższej półki, jednak potrafiącym narobić kłopotów. Girona przyjechała na Benito Villamarin z określonym celem zabrania stąd jakichkolwiek punktów. Zaczęło się znakomicie, bowiem już w 7. minucie piłkę w siatce umieścił Arnau Martinez. Długo jednak nie nacieszyli się korzystnym wynikiem. W 15. minucie uderzenie z rzutu karnego wykorzystał Borja Iglesias, który jest jednym z objawień tego sezonu. Napastnik Los Verdiblancos otrzymał nagrodę dla najlepszego piłkarza sierpnia. Goście nie podłamali się mimo wydarzeń jakie miały miejsce pięć minut później. Szkoleniowiec Girony Michel ujrzał czerwoną kartkę za uwagi pod adresem arbitra. Betis długo szukał okazji, by zamknąć losy tego spotkania. W 71. minucie znów przypomniał o sobie Borja Iglesias, który świetnie odnalazł się w polu karnym rywala. Tym samym napastnik ustrzelił dublet i zapewnił komplet punktów swojej drużynie.

Atletico Madryt – Real Madryt 1:2 

Wielkie derby Madrytu znów na korzyść Realu! Królewscy w ostatnich latach regularnie wygrywali spotkania z Atletico, choć to ostatnie należy do wyjątków. Porażka 0:1 z końcówki zeszłego sezonu nie była dla nich problemem, gdyż mieli na tamtą chwilę zapewnione mistrzostwo. Dziś jednak sytuacja była inna. Real jako jedyna ekipa bez straty punktu chciała kontynuować znakomitą passę wygrywając z lokalnym rywalem. Pierwszą połowę Los Blancos rozegrali perfekcyjnie wykorzystując błędy w ustawieniu Atletico.

Pierwszą bramkę po znakomitej kontrze zdobył Rodrygo. Kilka chwil później na Jana Oblaka pokonał Fede Valverde, dla którego było to trzecie trafienie z rzędu. Do przerwy Atleti schodziło z niekorzystnym rezultatem i po przerwie zareagowało natychmiastowo. Los Colchoneros szukało sobie okazji na gola kontaktowego, lecz Real skrupulatnie neutralizował ich zapędy. Sami Królewscy także włączyli tryb ekonomiczny, który polegał na stabilniejszej grze w obronie i sporadycznych atakach. Wydawało się, że taki styl zniechęci Atleti, jednak ci nie poddawali się, mimo że ich akcje często kończyły się fiaskiem.

Końcówka meczu należała do najciekawszych momentów tego spotkania. Zaczęło się od gola kontaktowego, którego autorem był Mario Hermoso. Obrońca został nastrzelony podczas wykonywania rzutu rożnego. Gospodarze poczuli krew i za wszelką cenę chcieli pokonać Courtois raz jeszcze. Na domiar złego zaczęły dominować złe emocje, a w szczególności dał o sobie znać pod tym kątem Mario Hermoso. Najpierw wraz z Carvajalem dostali po żółtej kartce za bójkę, a następnie stoper ujrzał drugą żółtą za dość kontrowersyjny faul na Ceballosie. Finalnie spotkanie wygrali piłkarze Ancelottiego i to oni kończą kolejkę na pozycji lidera w mieście i tabeli.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x