Krakowska klątwa Lechii
Lechia Gdańsk bardzo źle reaguje na krakowskie powietrze. Po raz trzeci w tym sezonie gracze Piotra Stokowca przegrali w Krakowie i tym samym mocno skomplikowali sobie sprawę mistrzostwa. W niedzielne popołudnie gdańszczanie ulegli Cracovii 0:2 i nie pokazali zupełnie żadnych argumentów, które pomogłyby wygrać mecz.
Krakowianie mieli jeszcze o co walczyć w tym sezonie. Wobec zwycięstwa Lechii w finale Pucharu Polski czwarte miejsce w lidze da szczęśliwej drużynie europejskie puchary. Cracovia przed meczem z wiceliderem miała trzy punkty straty do zajmującego tę pozycję Zagłębia i ewentualne zwycięstwo znacznie przybliżyłoby Pasy do gry w Europie. Jednak ich niedzielny rywal gra o jeszcze wyższe cele. Zwycięstwo w finale krajowego pucharu i sobotnia porażka Legii miały dodać Lechii skrzydeł. Trener Stokowiec podkreślał, że dla jego zespołu liczy się tylko mistrzostwo i kibice gdańszczan liczyli, że ich podopieczni pokażą to w niedzielnym meczu.
Wyrachowanie czy strach?
Dyscyplina - to słowo najlepiej oddaje to, co działo się w pierwszej połowie. Oba zespoły dobrze broniły dostępu do bramki, co przekładało się na mało sytuacji i ładnej dla oka gry. Lechia najwyraźniej wyciągnęła wnioski po ostatnim meczu w Krakowie, kiedy to Kuciak czterokrotnie wyciągał piłkę z siatki. Stokowiec wyraźnie nakazał swoim graczom, aby przejęli od początku inicjatywę, dzięki czemu wicelider Ekstraklasy znacznie częściej był przy piłce. Nie przekładało się to jednak na sytuacje z gry. Dużo było stałych fragmentów, ale zarówno Cracovia, jak i goście z Gdańska radzili sobie z nimi w obronie bardzo dobrze. Jedyną dobrą sytuacje stworzyli sobie gospodarze. Po precyzyjnym podaniu Dąbrowskiego piłkę przejął Dimun i strzelił w kierunku bramki, ale świetnie nogą interweniował Alomerović.
W drugiej połowie za dużo w obrazie gry się nie zmieniło. Cracovia operowała więcej piłką, a Lechia cofnęła się na własną połowę. Nie było widać tej obiecanej przez Stokowca walce o mistrzostwo. Po godzinie gry goście wciąż nie mieli na koncie celnego strzału. Sytuacja wicelidera skomplikowała się jeszcze bardziej kwadrans przed końcem meczu. Elektrycznie grający Nunes kopnął w polu karnym Piszczka i sędzia po konsultacji z VAR odgwizdał rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Hanca i pewnym strzałem pokonał Alomerovicia. Wszyscy czekali wtedy na odpowiedź Lechii, ale to Cracovia uderzyła po raz drugi. Tym razem był to nokautujący cios. Po powolnej kontrze graczy gospodarzy piłkę w pole karne dograł Wdowiak, a świetnie ustawiony Dimun z pierwszej piłki pokonał bramkarza gości.
Po nokautującym uderzeniu Lechia nie miała nawet najmniejszej szansy na bramkę i mecz zakończyła bez nawet jednego celnego strzału. Jeśli tak wygląda pomysł na grę gdańszczan to mistrzostwo można odłożyć między bajki, bo z taką postawą ciężko będzie wygrywać kolejne mecze w grupie mistrzowskiej.
5.05.2019r., 34. kolejka Lotto Ekstraklasy, grupa mistrzowska, Stadion im. Józefa Piłsudskiego
Cracovia - Lechia 2:0 (0:0)
Hanca 74' (k), Dimun 82'
Cracovia: Pesković - Siplak, Datković, Helik, Rapa - Cecarić (Wdowiak 64'), Dimun, Gol Dąbrowski, Hanca (Strózik 84') - Piszczek (Diego 89')
Lechia: Alomerović - Mladenović (Żukowski 77'), Vitoria (Fila 77'), Nalepa, Nunes - Lipski, Kubicki, Makowski - Haraslin (Łukasik 59'), Sobiech, Paixao
-
EkstraklasaIshak: Czuję się głodny, zmotywowany
Kamil Gieroba / 15 listopada 2024, 21:02
-
EkstraklasaKaruzela nazwisk rusza. Uznany trener pierwszoligowca w Śląsku Wrocław?
Victoria Gierula / 13 listopada 2024, 11:18
-
EkstraklasaLegia rozważa ściągnięcie portugalskiego skrzydłowego
Kamil Gieroba / 12 listopada 2024, 20:49
-
EkstraklasaBalda: Ustanowiliśmy nowe standardy i sprofesjonalizowaliśmy Śląsk Wrocław
Kamil Gieroba / 12 listopada 2024, 17:00
-
EkstraklasaOficjalnie: Balda i Magiera opuszczają Śląsk Wrocław
Kamil Gieroba / 12 listopada 2024, 12:41
-
EkstraklasaPKO Ekstraklasa: Siedem bramek w Poznaniu. Polski klasyk dla Lecha! (WIDEO)
Kamil Gieroba / 10 listopada 2024, 19:44