Jedziemy na tym samym wózku co Słowacy

Oj muszę przyznać, że zrobili oni atmosferę, bowiem na boisku raczej wiało nudą.

Ranking klubowy UEFA nie kłamie stawiając zarówno polski jak i słowacki futbol w kłopotliwej sytuacji. Posypały się gromy na Legię Warszawa po niespodziewanej wtopie w Gibraltarze. Po stronie naszych południowych sąsiadów również niewesoło. MFK Ružomberok stracił blask znajdując się już praktycznie poza burtą europejskich zmagań. DAC 1904 Dunajská Streda we czwartek przystąpi do meczu z Cracovią bronić honoru drużyn Ligi Europy. Nie da się ukryć, że Slovan Bratislava jest największą nadzieją na pucharową przygodę przynajmniej do zimy. Pułapki i inne miny czyhają jednak na Czarnogórze, ale gdzie jak nie na obszarze byłej Jugosławii, w mieście Nikšić, zdobyć kolejne punkty do rankingu. Nadszedł czas prawdy.


Rok w rok polskie kluby przyprawiają nas o palpitację serca. Niekiedy będąc kibicem Lecha Poznań, Wisły Kraków machniemy ręką i życzymy Legii Warszawa, aby ta reprezentowała kraj nad Wisłą podczas jesiennych meczów Ligi Europy nie mówiąc o Champions League. Luksemburskie Dudelange, mołdawski Sheriff – zespoły, które dostały już przysłowiowe bęcki od Maltańczyków i Gruzinów – nie mają prawa stanąć na drodze mistrzów Polski. Dwa lata sprawiły, że Polska z 20. pozycji spadła na 27. w klasyfikacji narodów UEFA i znajduję się za takimi nacjami jak Kazachstan czy Azerbejdżan. Skutecznie gonią Bułgarzy, a Węgrzy są na fali wznoszącej.

Słowacy także minimalnie za plecami Biało-Czerwonych, borykają się z różnego rodzaju problemami, choćby w kwestii infrastruktury. Ten aspekt jednakże idzie do przodu, postępy widać u najlepszych. Bratysława, gdzie na początku roku oddano do użytku nowoczesny obiekt na Tehelnym polu, co więcej zadbano o całe zaplecze wokół. Nowy kompleks sportowo-komercyjno-mieszkaniowy tworzy stadion o pojemności 23 tysięcy krzesełek, wysokościowiec, w którym oprócz biur mieści się hotel, 315 mieszkań, centrum handlowe oraz podziemny parking. ŠK Slovan posiada własną akademię piłkarską, która została otwarta w 2015 roku. Podzielona jest ona na dwa centra treningowe dla młodzieży. Jedno znajduje się w spokojnej dzielnicy Bratysławy „Ružinov” (ładna okolica z wieloma parkami). Z głównej naturalnej płyty oraz dwóch boisk z syntetyczną trawą i oświetleniem korzystają przeważnie drużyny do lat 16 i 19. Nastolatkowie mają również do dyspozycji zakwaterowanie, siłownię, dba się o ich odnowę biologiczną, cały proces regeneracyjny, żywnościowy młodych adeptów piłki. Centrum szkoleniowe mieści się natomiast na głównym stadionie Pasienky, czyli Pastwisku. Jest to jeden z najbardziej znanych obiektów na Słowacji. FC DAC 1904 Dunajská Streda może pochwalić się chyba najnowocześniejszą bazą szkoleniową. Opisywana pokrótce przy mojej prezentacji przeciwnika Cracovii w 1. rundzie eliminacji LE – MOL Football Academy jest dumą prywatnych przedsiębiorców, nie wiem czy do końca Słowaków, na pewno Węgrów. Ponadto Spartak Trnava nie musi wstydzić się swojego domu mogącego pomieścić 19 tysięcy kibiców, który przez dłuższy okres czasu gościł reprezentację narodową podczas ważnych meczów eliminacyjnych Mistrzostw Europy, czy Świata. Michał Probierz na każdym kroku podkreśla, że potrzebne są boiska i akurat Pasy czynią duży krok w kierunku budowy ośrodka treningowego, którego inwestycja ma zostać sfinalizowana w lipcu przyszłego roku w Rącznej.

Bitwa nad Sutjeską

Karty historii II wojny światowej wskazują pewną operację zbrojeniową pomiędzy atakiem sił Osi na partyzancką armię w Jugosławii, która odniosła taktyczny sukces. Miejscem działań wojennych była południowo-wschodnia Bośnia niedaleko rzeki Sutjeska. Bez wątpienia dzisiejsze starcie Slovana Bratislava z Mistrzem Czarnogóry nie nabierze tak krwawych wydarzeń, lecz dla klubu obchodzącego w tym roku stuletnią rocznicę dużym zawodem będzie odpaść na etapie FK Sutjeski Nikšić. Pomimo pełnej dominacji podczas domowego spotkania – ekipa prowadzona przez Martina Ševelę jedynie zremisowała tracąc bramkę na 1:1 w ostatnich sekundach meczu. Wiadomo, że wynik ten premiuje Czarnogórców. Siła ofensywna Belasí z Andražem Šporarem na czele musi tylko poprawić skuteczność, bo inaczej kompromitacja stanie się faktem. W sezonie 2014/2015 Slovan na ostatniej prostej by awansować do Ligi Mistrzów wyłożył się na BATE Borysów, aby później otrzymać bolesną lekcję futbolu od Napoli, Young Boys Berno oraz Sparty Praga w rozgrywkach niższej rangi. Okrągłe zero, jedna strzelona i aż 20 straconych bramek jest najlepszym potwierdzeniem, że ekipa ze stolicy rzadko zaszczyca swoich kibiców obecnością w jesiennej fazie grupowej europejskich pucharów. Miniony sezon zakończony został jak wiadomo zdobyciem tytuły ligowego. Przewaga aż siedemnastu oczek nad FC DAC 1904 Dunajská Streda robi wrażenie, tym bardziej, że nikt od 24 lat nie osiągnął takiego handicapu. Co ciekawe to właśnie ŠK Slovan w 1995 roku zdominował rodzime rozgrywki z ponad dwudziestopunktową przewagą nad 1. FC Košice. Owszem, MŠK Žilina dwie kampanie wstecz uzyskała nieco gorszy wynik od tego obecnego, ale wówczas Žlto-Zelení zaliczyli jedynie epizod podczas kwalifikacji do Ligi Mistrzów odpadając po prawdzie w 2. rundzie z zawsze solidną FC Kopenhagą. Usprawiedliwienie nie wchodzi w rachubę, jeśli Slovan Bratislava polegnie w Czarnogórze.

Bracia z Rużomberka

Zakopianką odbijając na Chyżne, a następnie po słowackiej stronie kierunek na Dolný Kubín i rzut beretem jesteśmy w Rużomberku. Miasto otoczone przez piękne krajobrazy Wielkiej Fatry Karpat Zachodnich. Zimą istny szał dla narciarzy, wiosną czy też latem warto obrać trasę turystyczną wsiadając po prostu na rower. Hrabovská dolina emanuje fantastycznymi widokami. Jednym mankamentem mojej podróży stała się pogoda, która ubiegłego tygodnia była niestety bardzo kapryśna, ale na szczęście słonko dało o sobie znać. Udało się również zahaczyć o wydarzenie sportowe we czwartkowy wieczór, czyli mecz pucharowy pomiędzy MFK Ružomberok, a Levskim Sofia. Kameralny Štadión pod Čebraťom zgromadził ponad trzy i pół tysiąca ludzi (obiekt na pięć tysięcy krzesełek), w tym liczną grupę sympatyków z Bułgarii. Oj muszę przyznać, że zrobili oni atmosferę, bowiem na boisku raczej wiało nudą.

Ružomberok

 

levski

Zawodnicy gospodarzy zdecydowanie zawiedli, a więcej fajerwerków pokazali przyjezdni, którzy wygrali to spotkanie 2:0. Jeden gracz utkwił mi najbardziej w pamięci i szkoda, że nie był nim zawodnik popularnych Róż na przykład Tihomir Kostadinov – jeden z wyróżniających się graczy na finiszu poprzedniego sezonu. Macedoński ofensywny pomocnik tego dnia był bardzo chaotyczny. Paulo Victor de Menezes Melo, czyli w skrócie Paulinho swoją techniką wprowadził w zakłopotanie obrońców miejscowych, a przede wszystkim ośmieszył mało zwrotnego kapitana Ružomberoka – Jána Maslo. No właśnie, wydaje się, że utrata drugiego stopera, czyli Dominika Kružliaka oraz roszady na ławce trenerskiej miały wpływ na to, że jeszcze sporo czasu musi upłynąć w rzece Wag, aby zespół złapał odpowiedni rytm. Bez owijania w bawełnę klub stracił na jakości. Tuż przed ważnym rewanżem w Sofii, do ligi rumuńskiej został wytransferowany kolejny kluczowy gracz, a jest nim skrzydłowy Peter Gal-Andrezly.

Tihomir Kostadinov

Od niedawna schedę po Davidu Holoubku objął Ján Haspra, a jego bliskim asystentem jest Marek Sapara. Holoubek zbierający szlify w Sparcie Praga, a starszy o 11 lat Haspra, którego doświadczenie na najwyższym szczeblu jest praktycznie znikome – mówi wiele. Warsztat Czecha pozwolił, aby Ružomberok w Grupie mistrzowskiej minionej kampanii Fortuna Ligi odpalił na dobre. Ruža pokonała nawet Slovan oraz DAC, co pozwoliło wyprzedzić MŠK Žilinę i zająć trzecie miejsce.

Rózsahegyi klub sportowy powstał w 1906 roku (narodziny Wisły Kraków i Cracovii). Kto by się spodziewał, że klubik schowany między górami sięgnie kiedykolwiek po Puchar Słowacji nie mówiąc o Mistrzostwie, a jednak…, sezon 2005/2006 na zawsze zapadnie w pamięci tym trzydziestu tysiącom osób zamieszkujących Rużomberk. Nie zabrakło wówczas także polskich wątków. Były piłkarz Arki Gdynia, GKS-u Bełchatów oraz Górnika Łęczna – Miroslav Božok, a szczególnie wychowanek słowackiej drużyny i dobrze znany kibicom Cracovii – Erik Jendrišek stali się ważną częścią tamtego teamu. Jendrišek przecież został królem strzelców słowackiej SuperLigi (21 goli).

Ktoś musi przegrać, by wygrać mógł ktoś. Zarówno My i nasi sąsiedzi potrzebują mocnego kopa naprzód, aby piąć się w hierarchii klubowej. Przynajmniej jeden przedstawiciel powinien reprezentować Polskę oraz Słowację w Europie do 12 grudnia bieżącego roku. Nie ma przebacz, jak mawiał trener Janusz Wójcik – „golimy frajerów”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x