Jagiellonia Białystok: Wrócić do normalności

Rafał Grzyb

Zdjęcie: Jagiellonia Białystok

Jagiellonia Białystok typowana była jako drużyna, która będzie potrafiła w tym sezonie namieszać w ligowej czołówce. Misja Bogdana Zająca skończyła się jednak kompletnym niepowodzeniem. Byłego asystenta Adama Nawałki na Podlasiu już nie ma, a w meczu z Lechem nowego ducha w zespół zamierza wskrzesić Rafał Grzyb. 

Walka o dobry humor na przerwę reprezentacyjną

W Białymstoku liczono na to, że po zmianie Iwajło Petewa na Bogdana Zająca, wokół drużyny zrodzi się stabilizacja, której dawno nie widziano. Były asystent Adama Nawałki miał za zadanie poprawić grę “Dumy Podlasia” i spróbować zawalczyć o ligowe podium. Od początku jednak ten związek miał pod górkę. Odpadnięcie z Pucharu Polski było jednym z pierwszych sygnałów, że koncepcja z Bogdanem Zającem może się nie udać. Oczywiście nikt od razu nie myślał o zwolnieniu szkoleniowca, ale każdy kolejny tydzień dawał następnych argumentów. Finalnie, 17 marca Jagiellonia Białystok wydała komunikat, w którym napisano o rozwiązaniu umowy za porozumieniem stron. Rzeczą wiadomą było, że na mecz z Lechem skład i taktykę będzie przygotowywał Rafał Grzyb. Trener, który jest w zespole już od dłuższego czasu, dostał warunkowe pozwolenie na prowadzenie pierwszej drużyny do końca tego sezonu.

Przed Jagiellonią starcie w Poznaniu. Jak powiedział tymczasowy opiekun białostockiego zespołu – Lech to trudny przeciwnik, ale jedziemy do Poznania odczarować trudny dla nas teren. Na przedmeczowej konferencji prasowej trener “Dumy Podlasia” zapytany o możliwą rotację w składzie odpowiedział:

“Zmiany personalne są możliwe, ale większych nie zakładamy. Będą raczej kosmetyczne. Bazujemy na tych samych zawodnikach, znamy ich wartość, wiem czego mogę od nich oczekiwać. Liczę na to, że wrócą do dyspozycji, którą prezentowali wcześniej, bo to bardzo dobrzy piłkarze. Muszą uwierzyć w siebie i swoje możliwości, bo potencjał w tej drużynie jest bardzo duży” – cytat Facebook Jagiellonia

Dobrzy znajomi

W barwach Jagiellonii Białystok jest aktualnie jeden zawodnik, który doskonale pamięta swoje występy w poznańskim klubie. Mowa tutaj oczywiście o Macieju Makuszewskim, który reprezentował niebiesko-białe barwy w latach 2016 – 2020. Skrzydłowy był początkowo wypożyczony z Lechii Gdańsk, a następnie wykupiony przez Kolejorza. Jagiellonia sięgnęła po swojego byłego piłkarza w lutym zeszłego roku, kiedy ten nie mógł liczyć na regularną grę w Poznaniu. Sam piłkarz pomimo trudności jakie go spotkały, dobrze wspomina czas spędzony w Lechu. Przyznał to zresztą odpowiadając na pytanie przed meczem ze swoim byłym klubem.

“Wracam do Poznania, skąd mam dobre, mimo wszystko, wspomnienia. Zrobiłem tam duży postęp jako człowiek i jako zawodnik. Spełniłem swoje marzenie, trafiłem do reprezentacji. Niestety później przydarzyła mi się kontuzja, która wszystko mocno zahamowała. Jestem dumny, że mogłem grać w Lechu Poznań, gdzie występowałem z bardzo dobrym zawodnikami, prowadzili mnie bardzo dobrzy trenerzy. Trenerowi Bjelicy do końca życia będę wdzięczy za to, że w wieku 28 lat wykrzesał we mnie motywację do wejścia na wyższy poziom, dzięki czemu udało się awansować do reprezentacji Polski. Trener Bjelica jest dzisiaj na innym poziomie, to jeden z najlepszych fachowców, z którymi pracowałem. Tak wspominam Poznań” – cytat Facebook Jagiellonia

Umowa Macieja Makuszewskiego z Jagą wygasa wraz z końcem trwającego sezonu. Jak sam przyznał, nie było żadnego kontaktu odnośnie przedłużenia kontraktu. Wynika z tego mnie więcej tyle, że nadchodzące miesiące będą dla “Makiego” ostatnimi w barwach białostockiej drużyny. Co ważne, Makuszewski nie chowa głowy w piasek i słabą dyspozycję całego zespołu potrafi nazywać po imieniu. Dla byłego zawodnika Lecha, sobotni mecze będzie miał więc spore znaczenie. Powrót na stare śmieci, chęć udowodnienia, że forma Jagiellonii może pójść w górę oraz walka o zwycięstwo, które wleje trochę spokoju na przerwę reprezentacyjną.

Jagiellonia lubi grać w Poznaniu

Poznań, a raczej stadion Lecha nie jest dla Jagiellonii niczym strasznym. Patrząc historycznie, gracze z Podlasia radzili sobie w stolicy Wielkopolski dość solidnie. Był taki czas, że każdy przyjazd na Bułgarską kończył się wygraną “Dumy Podlasia”. Między sezonami 2012/13, a 2018/19, Jagiellonia wygrała z Lechem 6 meczów pod rząd, tracąc wówczas tylko jednego gola. Zdarzały się również dotkliwe porażki. W sezonie 2007/08, Lech pod batutą Franciszka Smudy rozbił białostoczan 6-1. Następnie wynik ten udało się Kolejorzowi powtórzyć w sezonie 2013/14.

Ostatni mecz na stadionie Lecha, zakończył się wygraną gospodarzy 4-0 i było to zwycięstwo na zakończenie poprzedniej kampanii. Nie da się ukryć, że dziś trudno jest przewidzieć, jaki scenariusz będzie miało sobotnie spotkanie. Kibice z Białegostoku liczą na tak zwany efekt nowej miotły i to, że po odejściu Bogdana Zająca skończą się jakieś dziwadła i analizy, z których słynął poprzedni szkoleniowiec Jagiellonii. Rafał Grzyb ma u nich czystą kartę, a ewentualnym zwycięstwem jeszcze bardziej wkupi się w zaufanie fanów ze stolicy Podlasia.

Jagiellonia Białystok podjęła decyzję ws. Bogdana Zająca

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x