II liga: Stal Rzeszów pokonuje rewelację rozgrywek i wskakuje na szczyt

Stal Rzeszów

https://stalrzeszow.pl/

Zawodnicy występujący w II lidze skończyli ciężki okres, w którym w przeciągu tygodnia musieli rozegrać po trzy spotkania ligowe. W 7. kolejce najciekawiej było w Rzeszowie, gdzie miejscowa Stal pokonała rewelacyjną w tym sezonie Skrę Częstochowa i awansowała na pozycję lidera.

Drugą kolejkę z rzędu mamy innego lidera II ligi. W tygodniu na szczyt wdrapały się Wigry Suwałki. W ten weekend pokonał ich … regulamin. Spadkowicz z Fortuna I ligi w 7. kolejce pauzował, co wykorzystali jego rywale. Najwięcej korzyści z terminarza wywalczyli sobie piłkarze Stali Rzeszów. Ich starcie ze Skrą Częstochowa spokojnie można było już przed meczem uznać za hit tej kolejki spotkań. To co zobaczyliśmy na boisku było zgodne z oczekiwaniami. Z pierwszych trzydziestu minut do zapamiętania były przede wszystkim dwie świetne interwencje 18-letniego Mikołaja Biegańskiego przy strzałach Wojciecha Reimana i Damiana Michalika. Goście odpowiadali przede wszystkim strzałami Piotra Noconia. Za największego pechowca pierwszej połowy meczu uznać trzeba Adama Mesjasza. W 38. minucie środkowy obrońca Skry sfaulował w polu karnym Błażeja Szczepanka. Gola z rzutu karnego chwilę później strzelił Wojciech Reiman. Tuż przed przerwą to Skra otrzymała rzut karny za nieprzepisowe zagranie Łukasza Góry. Do futbolówki podszedł właśnie Mesjasz, który jednak spudłował kierując futbolówkę obok bramki gospodarzy. Po przerwie Stal bardzo szybko odjechała rywalom strzelając dwie bramki. Najpierw w 51. minucie z rzutu wolnego uderzał Piotr Głowacki. Futbolówka odbiła się od słupka, a po chwili bardzo mocnym strzałem w samo “okienko” akcję wykończył Marcel Kotwica. Zaledwie dwie minuty później trzeciego gola dla Stali strzelił Góra. Co godne pochwały, po stracie trzech bramek goście z Częstochowy nie przestali się starać. Sygnał ostrzegawczy gospodarzom dał w 62. minucie Nocoń, którego uderzenie z bardzo dużym trudem obronił Wiktor Kaczorowski. Dziesięć minut później bramkarza Stali mocnym strzałem z dystansu próbował zaskoczyć Kamil Wojtyra. Kontaktowego gola dla Skry w 75. minucie strzelił Mesjasz. Po krótkim i wymyślnym rozegraniu korneru środkowy obrońca gości oddał strzał na bramkę. Tor lotu piłki zmienił jeszcze Głowacki, jednak piłka leciała w bramkę, więc bramkę uznano Mesjaszowi. Skrę było stać jeszcze na jedno trafienie. W 89. minucie dośrodkowanie Lucjana Zielińskiego celną główką wykończył Wojtyra, dla którego była to piąta bramka strzelona w siódmym spotkaniu ligowym. Na więcej przyjezdnym brakło czasu. A szkoda, bo Skra pokazała, że ich wysokie miejsce w tabeli nie jest dziełem przypadku. Kibice tej drużyny mogą z kolei żałować, że przyjezdni dopiero po stracie trzech bramek bardziej zdecydowanie zaatakowali Stal. Docenić trzeba także postawę bramkarza gospodarzy Wiktora Kaczorowskiego. 19-latek w kilku sytuacjach popisał się bardzo dobrymi interwencjami.

Chojniczanka Chojnice nie pozwoliła sobie na drugą porażkę z rzędu i na swoim boisku zdołała pokonać Garbarnię Kraków. O trzy punkty jednak łatwo nie było. I to pomimo świetnego początku. W 6. minucie z lewej strony boiska piłkę dośrodkował Robert Ziętarski, a wynik spotkania celnym strzałem głową otworzył Maciej Kona. Patrząc na grę Garbarni w pierwszej połowie trzeba przyznać, że “były momenty”. Brakowało jednak precyzji, by realnie powalczyć o wyrównanie. Udało się to im dopiero w drugiej połowie. W 52. minucie ładnym, technicznym strzałem zza pola karnego gola dla gości strzelił Błażej Radwanek. Ostatnie słowo należało jednak do Artura Pląkowskiego, który dwoma trafieniami dał swojej drużynie cenne trzy punkty i pozostanie na pozycji wicelidera II ligi.

Po raz drugi w tym sezonie piłkarze GKS-u Katowice tracą trzy punkty w ostatnich minutach meczu. Przed tygodniem taki los spotkał ich w domowym spotkaniu z Pogonią Siedlce za sprawą gola z rzutu karnego Bartosza Brodzińskiego. Tydzień później, ponownie przy Bukowej GKS Katowice zremisował 1:1 ze Zniczem Pruszków. Przewaga miejscowych w tym spotkaniu była bardzo wyraźna. Swoje okazje miał m.in. Marcin Urynowicz. Receptę na Piotra Misztala w 51. minucie znalazł Filip Kozłowski. GKS spokojnie mógł zamknąć ten mecz dużo wcześniej, lecz dobrych sytuacji nie wykorzystali Szymon Kiebzak i Adrian Błąd. Znicz niezbyt często zagrażał bramce rywali. Ale można powiedzieć, że przycisnęli GKS raz a porządnie. W doliczonym czasie gry cenny punkt dla Pruszkowian zapewnił Maciej Machalski.

Co wiemy po dwóch rozegranych w zeszłym tygodniu spotkaniach Pogoni Siedlce? W ich meczach pada naprawdę sporo bramek, a Bartosz Brodziński zdecydowanie potrafi wykonywać rzuty karne. W Polkowicach oba te warunki zostały spełnione. Miejscowy Górnik wszedł w mecz wręcz fenomenalnie, prowadząc po dziesięciu minutach już 2:0. Pierwszego gola w 3. minucie strzelił Eryk Sobków. Sześć minut później Filip Baranowski okazał się lepszy w sytuacji sam na sam z Rafałem Misztalem. Na kolejne bramki czekać przyszło do ostatniego kwadransa meczu. Ale warto było. W 76. minucie Sobków po wrzutce Piotra Azikiewicza skompletował dublet. W samej końcówce padły aż trzy bramki. Strzelanie w 89. minucie rozpoczął strzałem zza pola karnego Kacper Falon. Chwilę później Baranowski wykorzystał błąd Misztala strzelając swojego drugiego gola w tym spotkaniu. Mecz zakończył się golem Bartosza Brodzińskiego z rzutu karnego na 4:2.

Po środowej klęsce ze Stalą Rzeszów piłkarze Błękitnych Stargard zrehabilitowali się w oczach swoich kibiców. A czekało ich niełatwe zadanie – wyjazd do Ostródy na mecz z niezłym w tym sezonie Sokołem. Katem beniaminka okazał się sprowadzony niedawno z trzecioligowego Świtu Skolwin Przemysław Brzeziański. Napastnik Błękitnych w 22. minucie wykorzystał błąd rywala, przejął piłkę, którą Michał Zimmer podał do Błażeja Niezgody i otworzył wynik spotkania. W 69. minucie 28-letni napastnik musiał zadać sobie trochę więcej trudu, jednak dobrym strzałem głową wykończył dośrodkowanie. Sokół w tym meczu nie był w stanie zadać ciosu rywalowi, co było spowodowane po części nieskutecznością, a po części z niekorzystnych warunków atmosferycznych. Trzeba jednak pamiętać, że silny wiatr doskwierał jednej i drugiej drużynie.

W ostatnich trzech spotkaniach Bytovia Bytów zdobyła zaledwie dwa punkty. Jak na zespół aspirujący do powrotu do Fortuna I ligi, nie jest to najlepszy dorobek. W pierwszej połowie meczu z rezerwami Śląska Wrocław gospodarze prowadzeni przez Adriana Stawskiego prezentowali się dobrze, żeby nie powiedzieć, że prezentowali się bardzo dobrze. Sytuacji stworzonych przez Bytovię w pierwszych 20 minutach było całkiem sporo. Skutecznością błysnął w 21. minucie Adrian Bielawski popisując się ładnym strzałem zza pola karnego. Beniaminek z Wrocławia pokazał jednak, że nie jechali przez pół Polski po to, by oddać punkty bez walki. Cztery minuty po stracie gola stan meczu wyrównał Szymon Krocz. Skrzydłowego Śląska prostopadłym podaniem obsłużył Adrian Łyszczarz. Na przerwę z prowadzeniem schodzili jednak gospodarze. Po wrzutce z prawej strony boiska Deleu Piotr Giel umiejętnym strzałem głową pokonał Bartłomieja Frasika. Bytovia już powoli była w ogródku, już powoli witała się z gąską, tzn. trzema punktami. Śląsk punkt do Wrocławia wywiózł po świetnym strzale z rzutu wolnego Sebastiana Bergiera w pierwszej minucie doliczonego czasu gry.

W Motorze Lublin nie wszystko wygląda, tak jak powinno. Zawodzi przede wszystkim styl. Środowy remis 1:1 ze Śląskim II Wrocław trzeba odbierać w kategoriach porażki, zwłaszcza patrząc na styl. Ten w niedziele się nie zmienił, ale inny z beniaminków wyśmienicie wykorzystał indolencję piłkarzy Motoru. Patrząc na pierwsze minuty w wykonaniu gospodarzy nie wyglądało to źle, lecz zabrakło finalizacji akcji. W tym elemencie o wiele lepiej prezentował się KKS 1925 Kalisz. Tuż przed przerwą gości na prowadzenie mocnym strzałem z dystansu Adrian Łuszkiewicz. W drugiej połowie KKS 1925 potwierdził swoją wyższość strzelając kolejne dwie bramki. Sześć minut po przerwie premierowego gola w II lidze strzelił 17-letni Jakub Chojnowski. Trzecia bramka w całości obciąża konto Seweryna Kiełpina. Doświadczony golkiper w 88. minucie uprzedził Fabiana Hiszpańskiego, lecz wybił piłkę tak nieudolnie, że trafił w swojego przeciwnika, otwierając mu drogę do bramki.

Olimpia Elbląg w dalszym ciągu pozostała jedynym zespołem grającym w tym sezonie w II lidze, który jeszcze nie zdołał wygrać ani jednego meczu. W domowym meczu z Hutnikiem Kraków nie zaprezentowali takiej skuteczności jak we wtorkowych derbach z Sokołem Ostróda. Goście z Krakowa zdołali pokonać bramkarza rywali tylko raz. W 84. minucie dośrodkowanie wykorzystał Patryk Kieliś. Trzeba uczciwie przyznać, że wizualnie nie był to najlepszy mecz w tym sezonie. Delikatnie mówiąc. Dużo mniej delikatni wobec siebie byli piłkarze obu drużyn. Prowadzący to spotkanie Albert Różycki z Łodzi pokazał łącznie aż jedenaście żółtych kartek. Dwa dni po tym meczu swoją pracę w Olimpii zakończył Łukasz Kowalski. Do czasu znalezienia nowego szkoleniowca z drużyną pracował będzie dotychczasowy asystent Kowalskiego Dariusz Kaczmarczyk.

Rezerwom Lecha Poznań może być ciężko o utrzymanie na trzecim poziomie rozgrywkowym. Porażka z Olimpią Grudziądz była już piątą w tym sezonie, przez co podopieczni Rafała Ulatowskiego zamykają ligową tabelę. Jedyne punkty młodzież “Kolejorza” (plus Wojtkowiak i Marciniak w roli mentorów) zdobyły w 2. kolejce i meczu z Hutnikiem Kraków. No ale właśnie, to był jedyny mecz w tym sezonie, gdzie rezerwy otrzymały solidne posiłki z pierwszej drużyny. Bez tego wyniki Lecha wyglądają blado. W starciu z Olimpią Grudziądz to goście strzelili jako pierwsi. Po krótkim rozegraniu Krzysztofa Bąkowskiego pokonał José Embaló. Gospodarze niedzielnego meczu wyrównali już w 28. minucie, trzy minuty po bramce Embaló. Z prawej strony boiska dośrodkował Eryk Kryg, piłkę głową przedłużył Hubert Sobol, a do bramki skierował ją ostatecznie Grzegorz Wojtkowiak. Trzy punkty przyjezdnym w 39. minucie zapewnił Piotr Janczukowicz. Zawodnik Olimpii ładnie przyjął piłkę, poradził sobie z presją ze strony rywala i celnym strzałem pokonał Bąkowskiego. Dla Olimpii była to druga wygrana w tym sezonie, co pozwoliło nieco odskoczyć od ligowego dna i awansować na 14. pozycję w tabeli.

Komplet wyników 7. kolejki II ligi:

3 października (sobota)

Stal Rzeszów – Skra Częstochowa 3:2 (1:0)

Wojciech Reiman 39 (karny), Marcel Kotwica 51, Łukasz Góra 53 – Adam Mesjasz 75, Kamil Wojtyra 89

Chojniczanka Chojnice – Garbarnia Kraków 3:1 (1:0)

Maciej Kona 6, Artur Pląskowski 61, 75 – Błażej Radwanek 52

GKS Katowice – Znicz Pruszków 1:1 (0:0)

Filip Kozłowski 51 – Maciej Machalski 90

Górnik Polkowice – Pogoń Siedlce 4:2 (2:0)

Eryk Sobków 3, 76, Filip Baranowski 9, 90 – Kacper Falon 89, Bartosz Brodziński 90 (karny)

Sokół Ostróda – Błękitni Stargard 0:2 (0:1)

Przemysław Brzeziański 22, 68

Bytovia Bytów – Śląsk II Wrocław 2:2 (2:1)

Adrian Bielawski 21, Piotr Giel 31 – Szymon Krocz 25, Sebastian Bergier 90

Motor Lublin – KKS 1925 Kalisz 0:3 (0:1)

Adrian Łuszkiewicz 44, Jakub Chojnowski 51, Fabian Hiszpański 88

Olimpia Elbląg – Hutnik Kraków 0:1 (0:0)

Patryk Kieliś 84

Lech II Poznań – Olimpia Grudziądz 1:2 (1:2)

Grzegorz Wojtkowiak 28 – José Embaló 25, Piotr Janczukowicz 39

Pauza: Wigry Suwałki

Zestaw par 8. kolejki II ligi:

9 października (piątek)

Znicz Pruszków – Lech II Poznań – godz. 19:00

10 października (sobota)

Śląsk II Wrocław – Chojniczanka Chojnice – godz. 12:00

Garbarnia Kraków – Stal Rzeszów – godz. 14:00

Błękitni Stargard – Hutnik Kraków – godz. 15:00

Skra Częstochowa – Sokół Ostróda – godz. 15:00

Olimpia Elbląg – GKS Katowice – godz.  17:00

Olimpia Grudziądz – Górnik Polkowice – godz. 18:00

KKS 1925 Kalisz – Bytovia Bytów – godz. 18:00

Wigry Suwałki – Motor Lublin – godz. 18:00

Pauza: Pogoń Siedlce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x