Gerard Badia: Wszyscy uciekają i tylko ja zostaję tutaj sam

Gerard Badia

Gerard Badia / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

– To może być kolejny trudny sezon dla mnie, gdzie są urazy i trudne powroty – martwi się Gerard Badia. W niedzielę Hiszpan doznał groźnej kontuzji.

Gerard Badia po miesiącu pojawił się na boisku. Waldemar Fornalik wpuścił swojego podopiecznego w drugiej połowie, lecz ten nie dokończył zawodów, gdyż zrozpaczony schodził z boiska trzymając się na bolący mięsień. Klub z Gliwic podał, że 30-latek ma problemy z mięśniem dwugłowym i czeka go czterotygodniowa przerwa od futbolu. – Od początku sezonu najważniejsze dla mnie było bycie zdrowym. Już w pierwszym spotkaniu zaczęło mnie boleć. Forsowałem znowu moje ciało, a w dwóch meczach zagrałem na zastrzykach przeciwbólowych, co nie jest dobre, bo potem czujesz się gorzej – opowiada w klubowych mediach.

Zaraz po zakończeniu meczu z Lechem Poznań udzielił krótkiej, ale emocjonalnej rozmowy z “Canal+Sport”, gdzie nie rozumiał podejścia niektórych kolegów, często mówiących o przywiązaniu do barw, a przy lepszej ofercie opuszczają szeregi. –  Kiedy mówiłem te słowa, nie wiedziałem, że zrobi się z tego taki szum. Dużo osób widziało tę rozmowę, a jeszcze więcej otrzymałem później wiadomości i telefonów. Na twitterze też była dyskusja na ten temat. Byłem w szoku. Chyba wszyscy kibice i drużyny Ekstraklasy wysłali do mnie wiadomość, że piękny wywiad, że wysyłają wyrazy wsparcia dla mnie. Zaskoczyło mnie to, bo wydawało mi się, że wypowiedziałem się tak jak zawsze, powiedziałem co wtedy myślałem i czułem – tłumaczy.

Atmosfera to nie coś takiego, że dostajesz nowych zawodników w szatni i od razu jest atmosfera. To trwa. Jestem w Gliwicach kilka lat i przeżyłem już kilka grup znajomych. Pięć lat temu stworzyliśmy hiszpańską grupę, bardzo trzymaliśmy się razem całymi rodzinami. Skończył się sezon, a oni odchodzili z klubu. Potem znowu przyszło kilku nowych graczy i stworzyliśmy grupę z Urosem, Tomem, Joelem, Aleksem. To była bardzo pozytywna ekipa. Wszyscy uciekają i tylko ja zostaję tutaj sam. To nie jest łatwe, my nie jesteśmy robotami, dlatego wszyscy musimy się czuć dobrze, wspierać się, być świetnie przygotowani, żeby pomagać klubowi  – zaznacza.

View this post on Instagram

Bardzo ciężki początek sezonu dla klubu i dla mnie. Kontuzji nie pozwolą mnie pomagać drużyny… psychiczny to jest Bardzo męczące! Ale od dzisiaj zaczynam pracować aby wracać jak najszybciej z drużyną… Dla Kibice Piasta: Będziemy zmieniać tę sytuację jestem na to pewnie! #Nadobreinazłe Dziękuję wszystkim za wiadomości ?❤️

A post shared by gerardbadia (@gerardbadia) on

źródło: piast-gliwice.eu / własne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x