Fortuna I liga: Wydłuża się droga Warty do Ekstraklasy

W ostatnim sobotnim spotkaniu 30. kolejki Fortuna I ligi Warta Poznań przegrała na swoim boisku 1:2 (0:1) z Puszczą Niepołomice. Strata Poznaniaków do liderującej Stali Mielec powiększyła się do pięciu punktów.

Warta Poznań po fantastycznej grze bardzo długo była traktowana jako jeden z głównych faworytów do awansu do PKO Ekstraklasy. W ostatnim czasie forma podopiecznych Piotra Tworka jest mocno w kratkę, jednak mimo to Poznaniacy wciąż utrzymują się w czołówce. Warta co prawda wypadła z pierwszej dwójki i do liderujących Stali Mielec i Podbeskidzia Bielsko-Biała traci odpowiednio pięć i trzy punkty. Nie jest to strata nie do odrobienia, zwłaszcza, że Fortuna I liga jest na tyle specyficzna, że każdy może wygrać z każdym – zwłaszcza biorąc pod uwagę wysoką częstotliwość rozgrywania spotkań. Będzie to jednak trudne zadanie, ponieważ do zakończenia sezonu (po dzisiejszym spotkaniu) zostaną tylko cztery kolejki – Warta musiała dzisiaj bezwzględnie wygrać to spotkanie, a także wszystkie kolejne, licząc na potknięcia rywali. Z perspektywy czasu, w klubie nawet udział w barażach można uznać za sukces. Na korzyść Poznaniaków przemawia dzisiejsza wpadka Stali z walczącą o utrzymanie Odrą Opole – w Mielcu padł remis 1:1. Po dzisiejszym potencjalnym zwycięstwie Warta mogła zmniejszyć dystans do dwóch oczek.

Puszcza Niepołomice jest z kolei jednym z klubów znajdujących się w dziwnej sytuacji. Przed tym spotkanie zespół z Małopolski zajmował 14. pozycję z przewagą zaledwie jednego punktu do miejsca oznaczającego relegację do niższej ligi. Jednocześnie jednak strata podopiecznych Tomasza Tułacza do baraży o awans do PKO Ekstraklasy wynosi sześć punktów. Matematyczne szanse wciąż są, jednak w Niepołomicach powinni skupić się na zbieraniu kolejnych punktów w kontekście zapewnienia sobie utrzymania w lidze. Co ciekawe, Puszcza na wyjeździe spisuje się o wiele lepiej niż na swoim boisku. W ostatnich dziesięciu spotkaniach wyjazdowych Niepołomiczanie zwyciężyli w trzech spotkaniach, sześć zremisowali i przegrali tylko raz (4 października ubiegłego roku z Miedzią Legnica). Obecna dyspozycja a także pewna dawka statystyk pozwalają przypuszczać, że Puszcza jest w stanie urwać punkty faworyzowanej Warcie.

Niewiele można zapamiętać z pierwszej połowy spotkania. Obserwowaliśmy dużo walki, co nie przekładało się na okazję bramkowe. Tych było jak na lekarstwo. Uwaga kibiców wzrosła tuż przed przerwą. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Maksymilian Sitek po kontakcie z Bartoszem Kielibą podyktował rzut karny, którego na bramkę zamienił Marcin Stefanik. Kontakt pomiędzy zawodnikami był w tym przypadku tak bardzo znikomy, że decyzję Pawła Malca można uznać, delikatnie mówiąc, za kontrowersyjną.

Dla widowiska taki wynik do przerwy był bardzo korzystny. Oznaczał, że Warta w drugiej połowie musi zagrać o wiele lepiej, by nie zaliczyć kolejnej straty punktów. Jeden celny strzał oddany w 45 minutach to zdecydowanie za mało, by wygrać z kimkolwiek.

Nikogo nie mogło zdziwić, że faktycznie Warta w drugiej połowie się uaktywniła. Bramkarza Puszczy Karola Niemczyckiego niepokoić próbowali Mariusz Rybicki czy wprowadzony z ławki Łukasz Spławski. Problem w tym, że wciąż nie były to celne traifenia, przez co Niemczycki nawet nie musiał interweniować. Puszcza po przerwie była raczej w odwrocie, nastawiając się na grę z kontrataku.

Bartoszowi Kielibie Maksymilian Sitek może się przyśnić w przeciągu paru następnych dni. W pierwszej połowie to po starciu między tymi zawodnikami podyktowano rzut karny. W 65. minucie Sitek dośrodkował z prawego skrzydła, a Kieliba niefortunnie skierował futbolówkę do własnej bramki. Pogorszyło to oczywiście sytuację Warty, która nie była przez długi czas w stanie złamać defensywy Puszczy. Swoją szansę gospodarze mieli w 72. minucie. Po dograniu Michała Jakóbowskiego ładny strzał z powietrza oddał Łukasz Trałka. Z trudną, kozłującą piłką poradził sobie jednak Niemczycki, który popisując się refleksem podbił futbolówkę nad poprzeczkę.

Mimo swoich słabości, Warcie w końcu udało się pokonać Niemczyckiego. W 81. minucie po dograniu Jakóbowskiego ładnym strzałem po ziemi kontaktową bramkę strzelił Robert Janicki. Oczywstiym jest, że po tym trafieniu gospodarze ruszyli do huraganowych ataków. Tomasz Tułacz mógł liczyć już tylko na to, że jego zawodnicy zdołają obronić korzystny wynik do końca. W ostatnich minutach, by wzmocnić defensywę, wprowadził na boisko kolejnego środkowego obrońcę Piotra Stawarczyka. Finalnie ta sztuka się udała.

Dzięki dzisiejszej wygranej Puszcza przesunęła się aż na ósmą pozycję i ma w tym momencie trzy punkty straty do strefy barażowej. Patrząc w dół, przewaga Niepołomiczan nad strefą spadkową wynosi obecnie cztery punkty. W Poznaniu z kolei powinni zacząć skupiać się na meczach barażowych. Jeżeli gra podopiecznych Piotra Tworka nie ulegnie diametralnej zmianie, to nie ma mowy o bezpośrednim awansie. A i w barażach grając w takim stylu o sukces będzie bardzo trudno.

4 lipca 2020, 30. kolejka Fortuna I ligi, Hotel Rodan-Groklin w Grodzisku Wielkopolskim

Warta Poznań – Puszcza Niepołomice 1:2 (0:1)

Robert Janicki 81 – Marcin Stefanik 45 (karny), Bartosz Kieliba 65 (bramka samobójcza)

Warta: Adrian Lis – Michał Grobelny, Bartosz Kieliba, Aleks Ławniczak, Jakub Kiełb – Michał Jakóbowski, Łukasz Trałka, Mateusz Kupczak (Krzysztof Danielewicz 69′), Robert Janicki, Mariusz Rybicki (Jakub Apolinarski 75′) – Gracjan Jaroch (Łukasz Spławski 58′).

Puszcza: Karol Niemczycki – Erik Čikoš, Michał Czarny, Marcin Stefanik, Mateusz Bartków – Hubert Tomalski, Jakub Serafin, Longinus Uwakwe (Piotr Stawarczyk 89′), Michal Klec (Wiktor Żytek 62′), Maksymilian Sitek (Bartosz Żurek 81′) – Marcin Orłowski.

Żółte kartki: Kupczak, Grobelny – Orłowski, Sitek.

Sędzia: Paweł Malec z Łodzi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x