Ekstraklasa: Lechia Gdańsk pomocnikami silna?

Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Lechia Gdańsk już od kilku lat jest godnym rywalem Legii Warszawa na polu transferowym. Tam, gdzie inne kluby z polskiej ligi musiały się powstrzymywać ze ściąganiem zawodników, tam włodarze z Gdańska bez problemu oddawali się konsumenckiej rozkoszy. Taki trend utrzymuje się nieprzerwanie od pewnego czasu.

Cel przed nadchodzącymi zawodami – zajęcie miejsca, które zagwarantuje start w europejskich pucharach. Pod taką ideą podpisze się niemal każdy kibic z województwa pomorskiego, gdzie króluje Lechia Gdańsk.

Jak to wygląda na papierze?

Analizując sytuację kadry wspomnianego klubu można odnieść wrażenie, że realizacja planu jest na wyciągnięcie ręki.

Na bramce zdał egzamin Savić. Chorwacki goalkeeper dał pewność, którą ciężko było wypracować w przeszłości. Mateusz Bąk jest legendą Lechii, ale w ostatnich latach zdarzały się ogromne babole w jego wykonaniu. Szczególnie w pamięci zapadały za czasów gry w Podbeskidziu (bardzo krótki epizod). Alternatywą w pewnym sensie jest Damian Podleśny z rocznika 95′. Wymieniony piłkarz ostatnio poznawał meandry pierwszoligowej piłki.

Jakaś bolączka? Można o niej wspomnieć w kontekście linii defensywnej. Połączenie młodości z doświadczeniem generowało niekiedy mieszankę wybuchową. Brak zdecydowania Malocy, słaba praca komunikacyjna wśród defensorów – to tylko niektóre zastrzeżenie w tym temacie. Piotr Nowak już od samego początku foruje pomysł „3-5-2”. Były już liczne próby grania na trzech obrońców na ekstraklasowej murawie, ale w 90% kończyło się to tragicznie. Wyraźnie to odczuł Robert Podoliński za czasów pobytu w Cracovii. Nasz futbol jeszcze chyba nie dojrzał na takie rozwiązania.

Pomoc? Od przybytku głowa nie boli… – stare porzekadło jak ulał pasuje do sytuacji piątej drużyny poprzedniego sezonu. Mila, Mak, Wolski, Haraslin, Peszko – parę nazwisk z bogatej obsady. Sztab szkoleniowy ma w tej chwili trudny orzech do zgryzienia, a mianowicie, jak ich ustawić na boisku. W kuluarach pojawia się wizja zestawienia „3-7” (pomysł na Wisłę Płock, najbliższy rywal). Czy koncept wypali? Czas pokaże.

Transfer Rafała Wolskiego w tej chwili pretenduje do „transakcji” tego okienka. Burzliwe negocjacje z Wisłą Kraków oraz Fiorentiną przyniosły pozytywny efekt. Zawodnika bardzo cenię, ale uważam go jedynie za gwiazdę naszego podwórka.

Ostatnia formacja wygląda niekiepsko, ale i również niepewnie. Grzegorz Kuświk musi się nauczyć występować z presją, jakiej brakowało w Ruchu Chorzów. Ale rudna wiosenna pokazała, że ściągniecie snajpera można umieścić w tabeli „na plus”. O klasie sportowej i pozasportowej Marko Paixao w naszej lidze wszyscy wiedzą. Na pomorzu oczekiwana jest braterska synergia z Flavio, który w mojej ocenie trochę obniżył loty. Nieudany wyjazd do Czech trochę utemperował niepokornego napastnika. W Sparcie Praga zagrał jedynie… trzy spotkania! Ekipę „napadziorów” uzupełnia melodia przyszłości, Adam Buksa. Wspomniany ma już zaliczone trzy występy w młodzieżowej kadrze Polski.

Na co wypada jeszcze spojrzeć?

Uniknąć słabej jesieni. Team w ostatnich czasach nie rozpieszczał swoich sympatyków w początkowej fazie ligi. Mała liczba oczek, cienki styl, niedostateczna praca drużyny – taki wysnuwał się nam krajobraz Lechii. Teraz ma być inaczej – tak twierdzi sztab szkoleniowy. O rundę wiosenną ciężko się martwić, bo „Biało – Zieloni” byli niejako mistrzami końcówek rozgrywek.

Motywację ma wzbudzić powrót Arki Gdyni do elity. Nie jest wielką tajemnicą, że obie ekipy nie pałają do siebie wielką sympatią. Ciężko mi w tej chwili ocenić sytuację sportową drużyny za między, jednak fani z całą pewnością mają ogromny apetyt po fantastycznej batalii na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. Popularne “Śledzie” w fantastycznym stylu rozprawiły się z rywalami. Kolejny smaczek pozaboiskowy zapewniony!

Oczekiwania skierowane są również w stronę Piotra Nowaka. Były szkoleniowiec ma możliwość przedstawienia autorskiego spojrzenia na futbolową rzeczywistość. Jego oryginalny sposób na gdański zespół przyniósł efekt w poprzedniej rudzie w postaci awansu do “grupy mistrzowskiej”.  Szczerze pisząc, to byłem na początku oponentem jego zatrudnienia w Lechii…

Moje przewidywania

Myślę, że Lechia Gdańsk znajdzie się w górnej „ósemce”. Z takim potencjałem nazwisk, brak jej udziału w walce o puchary będzie zwykłym marnotrawstwem pieniędzy oraz kibicowskiego zaufania. Piękny stadion naprawdę zasługuje na to, by przychodziły tłumy. Taki stan rzeczy mają zapewnić piłkarze swoją postawą na boisku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.