Eddie Howe po awansie do Ligi Mistrzów: To będzie najtrudniejsze okno transferowe

Howe

Zdjęcie: Newcastle

Newcastle United zapewniło sobie udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów, dzięki bezbramkowemu remisowi z Leicester City. Kibice, którzy liczą na transferowe szaleństwo ze strony “Srok” muszą uzbroić się w cierpliwość.

52 152 tysięcy widzów pojawiło się na wczorajszym meczu Newcastle z Leicester. Większość z nich po ostatnim gwizdku świętowała awans “Srok” do przyszłorocznych rozgrywek Ligi Mistrzów. Dokonali tego pierwszy raz od 20 lat! Celem stawianym przed Eddiem Howem przed rozpoczęciem obecnej kampanii było zajęcie miejsca blisko czołowej czwórki. On nie zamierzał na tym poprzestać i ostatecznie zrealizował swoje zadanie z nawiązką.

Na kolejkę przed końcem Newcastle United ma na swoim koncie 70. punktów i zajmuje trzecie miejsce. W najgorszym przypadku może zakończyć sezon na czwartej lokacie za Manchesterem United. W ubiegłym roku drużyny, które zakwalifikowały się do Ligi Mistrzów otrzymały opłatę startową w wysokości 13,4 miliona funtów. W przyszłej kampanii ma ona wzrosnąć.

To ogromna ulga. Wspaniale widzieć fanów i ich reakcje na to, co osiągneliśmy. Celem nie było miejsce w czołowej czwórce. Zawsze ma się nadzieję, ale nie czuliśmy się na to gotowi. Spodziewaliśmy się nawet flirtować ze strefą spadkową. Nastawienie drużyny, jej mentalność, były niesamowite – powiedział Eddie Howe.

Wiele osób, które zaciera ręce na kolejne sukcesy Newcastle i sprowadzenie światowego formatu gwiazd na St. James’ Park musi stonować swoje nastroje. Saudyjski Fundusz Inwestycyjny nie zamierza szastać pieniędzmi, tak jak robi to Chelsea. Przyjęta przez nich strategia na rynku transferowym wydaje się być rozsądna i przynosić pozytywne efekty. “Sroki” z pewnością będą bardzo aktywne na rynku, ale o wydawaniu oszałamiających kwot na nowych zawodników możemy zapomnieć.

Grono piłkarzy, których mogliśmy zrekrutować, jest niewielkie. To prawdopodobnie będzie nasze najcięższe okno transferowe – zakończył.

Źródło: Goal.pl/Daily Mail



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.