Dominacja Slovana Bratislava na krajowym podwórku. Belasí obronili tytuł

skslovan.com

Może nie w takich okolicznościach, przy wyludnionych trybunach i bez wsparcia swoich fanów z sektora gości w Žilinie wyobrażał sobie ŠK Slovan Bratislava świętowanie na gorąco Mistrzostwa Słowacji. Niebiańsko-Błękitni obronili tytuł sprzed roku na trzy kolejki przed zakończeniem Fortuna Ligi. Po raz 26. korona trafia w ręce ekipy ze stolicy kraju. 


Sezon 2019/20 powoli dobiega końca. Zgodnie z harmonogramem powinien się jednak zakończyć pod koniec maja. Całe założenia storpedowała nieoczekiwana pandemia koronawirusa. Można rzec, że jest to trudny okres dla każdego klubu na Słowacji. Wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji i szokujących decyzji, jak choćby przejście w stan likwidacji przez MŠK Žilinę. Najmniej problemów finansowych ma oczywiście ŠK Slovan Bratislava, dlatego że właścicielem klubu jest Ivan Kmotrík, a jego syn jest dyrektorem generalnym. Głównym udziałowcem Slovana jest potężna grupa Grafobal zajmująca się budową osiedli mieszkaniowych, setek mieszkań, biur, obiektów handlowych i sportowych. Wsparcie pod kątem zastrzyku gotówkowego w klubie jest ogromne.

Belasí mogli wczoraj cieszyć się ze swojego 26. tytułu mistrzowskiego w historii. Podobnie jak rok temu, przypieczętowanie sukcesu odbyło się na boisku w Žilinie. Drużyna trenera Jána Kozáka juniora pokonała MŠK-a 2:3 przy zaledwie 285. widowni na stadionie pod Dubňom. Zwycięskie bramki dla gości zdobywali: lewy obrońca z Brazylii, Lucas Lovat, na 0:2 trafił słoweński napastnik, Alen Ožbolt natomiast autorem trzeciego gola został Mohammed Rharsalla Khadfi, czyli po prostu dobrze znany kibicom niebiańsko-błękitnym Moha. Przewaga nad drugim zespołem na trzy kolejki przed końcem rozgrywek ligowych, czyli młodą ekipą z Žiliny wynosi 13 punktów.

Wiedzieliśmy o co dzisiaj gramy. Chcieliśmy wygrać w Žilinie. W pierwszej połowie przeciwnik grał w szybkim tempie, nie mieliśmy dużo miejsca, gracze gospodarzy zaangażowani byli w stu procentach, nie było nam łatwo. Dzięki naszej jakości skorzystaliśmy z możliwości, które stworzyliśmy sobie. Tuż przed przerwą rywal zdobył jednak kontaktową bramkę. W przerwie po raz kolejny rozmawialiśmy o tym, jak mamy grać i przypominaliśmy graczom, że gospodarze nie wytrzymają całego meczu w tak szaleńczym tempie co w pierwszej połowie. W drugiej części spotkania mieliśmy kontrolę nad grą, wypracowaliśmy wspaniałe możliwości, szkoda, że ​​ich nie wykorzystaliśmy. Gdyby chłopcy nie podeszli do swoich obowiązków tak, jak powinni, z pewnością nie świętowalibyśmy tak szybko tytułu. To mój pierwszy tytuł. Postrzegam ten sezon jako spełnienie marzenia i naprawdę to doceniam. – powiedział po meczu szkoleniowiec Slovana, Ján Kozák młodszy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.