Dokąd zmierza mistrz Anglii? Coraz gorsza sytuacja w Chelsea

rediff.com

Zwycięstwo, remis, trzy porażki. Najwięcej w lidze straconych goli. Siedemnaste miejsce w tabeli Premier League. Takim bilansem legitymuje się mistrz Anglii. Wyżej w tabeli są m.in. wszyscy trzej beniaminkowie najwyższej klasy rozgrywkowej na Wyspach. Nic dziwnego zatem, że menedżerowi Chelsea  Jose Mourinho nie jest do śmiechu.

Opiekun londyńskiego klubu właśnie podjął decyzję o zakazaniu piłkarzom żartów na treningach. Zdaniem Portugalczyka ma to pomóc w skupieniu się na przygotowaniach do najbliższych meczów. Meczów, które są ważne nie tylko dla drużyny, ale i samego Mourinho. Póki co cieszy się on zaufaniem Romana Abramowicza, ale znając cierpliwość rosyjskiego oligarchy do szkoleniowców, jeśli gra i wyniki The Blues nie ulegną poprawie, zaufanie to może osiągnąć swoje granice. Angielskie media twierdzą, że dni Mourinho w Londynie są policzone i już spekulują kto mógłby zostać następcą charyzmatycznego szkoleniowca. Wśród tych spekulacji przewijają się nazwiska m.in. Jurgena Kloppa i Carlo Ancelottiego.
Tymczasem może okazać się, że radykalne kroki Mourinho dotyczące zachowania piłkarzy na treningach przyniosą odwrotny od zamierzonego efekt. Były angielski piłkarz Stan Collymore powiedział w radiu TalkSport, że na wczorajszym treningu The Blues doszło do szarpaniny pomiędzy kapitanem zespołu Johnem Terrym, a napastnikiem Diego Costą. Klub oczywiście szybko zdementował te pogłoski, ale jak powszechnie wiadomo w każdej plotce jest ziarenko prawdy. Niezależnie od tego czy stwierdzenia Collymore’a są prawdziwe, nie ulega wątpliwości, iż atmosfera w szatni mistrza Anglii jest bardzo napięta, a takie doniesienia na pewno nie sprzyjają koncentracji zawodników. Czyżby znów zadziałał “syndrom trzeciego sezonu” Mourinho? Właśnie w trzecim roku pracy Mourinho psuła się sytuacja w Chelsea podczas jego pierwszej kadencji w londyńskim klubie, jak również kilka lat później w madryckim Realu.
W poprzednim sezonie jednym z kluczy do końcowego triumfu Chelsea w lidze była właśnie atmosfera w zespole. Piłkarze byli zgrani zarówno na boisku, jak i poza nim. Nawet, gdy drużyna miała gorszy dzień, potrafiła pokazać charakter i zaangażowanie, dzięki któremu osiągała zamierzone rezultaty, co w konsekwencji doprowadziło ją do mistrzostwa Anglii. Dziś tego charakteru nie widać. Chelsea gra po prostu słabo. Wystarczyło kilka tygodni, by najlepsza defensywa w Premier League stała się najgorszą. W żadnym z pięciu pierwszych spotkań sezonu The Blues nie stracili mniej niż dwa gole. Warto przy tym zaznaczyć, że grali z takimi “potęgami” jak West Bromwich Albion czy Crystal Palace. Nie chodzi rzecz jasna o to, by ubliżyć wyżej wymienionym klubom, ale by zobrazować tragiczną postawę Chelsea, która przez swoje “wyczyny” traci do liderującego Manchesteru City już jedenaście punktów i wydaje się, że obrona mistrzowskiego tytułu już na starcie sezonu stała się niemożliwa.
Nie oznacza to jednak, że sezon jest już dla The Blues stracony. Przed piłkarzami do rozegrania jeszcze mnóstwo meczów. Najważniejsze na chwilę obecną są dwa najbliższe: w środę w Lidze Mistrzów z Maccabi Tel Awiw oraz w sobotę w Premier League z Arsenalem. Cel jest jasny – zdobycie sześciu punktów. O ile nikt na Stamford Bridge nie wyobraża sobie wpadki z mistrzem Izraela, o tyle przed sobotnim meczem derbowym kibice Chelsea mają pełne prawo do obaw. Stare piłkarskie porzekadło mówi jednak, że derby rządzą się swoimi prawami i niełatwo przewidzieć wynik takiego pojedynku. Tym bardziej, że mistrzowie Anglii przystąpią do tego spotkania zmotywowani i żądni rewanżu za porażkę z Kanonierami w meczu o Tarczę Wspólnoty. Czy to wystarczy, aby pokonać Arsenal? Czy ewentualne zwycięstwa sprawią, ze morale zespołu wzrośnie i drużyna wróci wreszcie na właściwe tory? Czy Jose Mourinho uratuje swoją posadę? Odpowiedź na te, jak i mnóstwo innych pytań, przyniosą najbliższe dni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.