Derby z gradem goli? Rozmowa z Januszem Kudybą

W „tle” niedzielnego meczu na szczycie Legia – Wisła o prymat na Dolnym Śląsku (i bezpieczną przewagę punktową nad strefą spadkową) zagrają ekipy Śląska i Zagłębia.

 

– To spotkanie nie ma zdecydowanego faworyta – uważa Janusz Kudyba, dyrektor Akademii Piłkarskiej Miedzi Legnica, który w przeszłości występował zarówno w barwach wrocławskiego klubu, jak i lubińskiego.

Jak ocenia pan „nowy” Śląsk – pod wodzą Tadeusza Pawłowskiego?

Moim zdaniem, we Wrocławiu podjęto słuszną decyzję i z optymizmem trzeba patrzeć w przyszłość. Tadeusz Pawłowski przez wiele lat był związany ze Śląskiem jako zawodnik i jest najlepszym strzelcem w historii klubu. Ale to także doświadczony szkoleniowiec. Przez wiele lat przebywał na obczyźnie, ale wiem, że bacznie obserwował zarówno naszą ligę, jak i Bundesligę, do której miał niedaleko. Myślę, że jest to odpowiedni człowiek w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu. Potwierdza to choćby decyzja o powołaniu nowego kapitana i nowej rady drużyny. Nie da się ukryć, że przez te ostatnie miesiące Stanislav Levy nie miał już autorytetu i nie panował nad sytuacją w zespole.

Według firmy bukmacherskiej Fortuna, faworytem niedzielnych derbów jest Zagłębie. Podpisuje się pan pod taką opinią?

Cytując klasyka, derby rządzą się swoimi prawami. Niezmiernie ważna jest wtedy dyspozycja dnia, a także odpowiednie nastawienie psychiczne. Do obu drużyn mam duży sentyment i dlatego chciałbym, aby ten mecz zakończył się bramkowym remisem. I to wysokim, aby kibice mogli obejrzeć festiwal goli w Lubinie.

Potencjał obu drużyn jest obecnie porównywalny?

Tak właśnie uważam. W Śląsku dają o sobie znać ostatnie transfery – zwłaszcza Flavio Paixao, który jest bardzo kreatywny i wiele wnosi do gry. Zagłębie, wiadomo, jest znakomicie przygotowane kondycyjnie, co stanowi zresztą znak firmowy wszystkich zespołów prowadzonych przez Oresta Lenczyka.

No właśnie. Jego osoba – jako byłego szkoleniowca Śląska – będzie chyba dodatkowym smaczkiem spotkania?

Z pewnością. Jakby nie patrzeć, Orest Lenczyk wywalczył niedawno we Wrocławiu mistrzostwo i wicemistrzostwo kraju, a teraz zrobi wszystko, aby Zagłębie wywalczyło komplet punktów. Znajomości realiów wrocławskich bym jednak nie przeceniał, bo w naszej ekstraklasie – przy tylu transmisjach – trudno jest czymś kogoś zaskoczyć.

Jesienią Śląsk wygrał 2:0 po golach Marco Paixao i Dudu. Kto tym razem będzie gwiazdą zawodów?

Bracia Paixao. Marco i Flavio tworzą teraz bardzo groźny duet, który potrafi grać „w ciemno”. Obaj szukają siebie na boisku, świetnie na nim uzupełniają i stanowią bardzo duże zagrożenie dla defensywy rywali. Tym bardziej, że obaj należą do niezwykle kreatywnych zawodników. Uważnie będę też obserwował Arka Piecha, którego kiedyś miałem okazję prowadzić. Ostatnio imponuje on przygotowaniem motorycznym i sądzę, że jego zagrania też mogą być ozdobą tego derbowego starcia.

Patrząc na tabelę, trudno nie zadać tego pytania – na ile realne jest to, iż latem w ekstraklasie zabraknie piłkarzy Śląska lub Zagłębia?

Szczerze? Nie wyobrażam sobie takiego scenariusza. Oba zespoły mają potencjał kadrowy, aby grać w krajowej elicie. Organizacyjnie minimalnie lepiej prezentuje się obecnie Zagłębie, ale po ostatnich zmianach własnościowych w Śląsku także widać, że idzie to wszystko w dobrym kierunku. Poza tym, Widzew i Podbeskidzie zdecydowanie odbiegają od reszty stawki – pod praktycznie wszystkimi względami. Zarówno ich poziom sportowy, jak i organizacyjny oraz finansowy obecnie nie jest na ekstraklasę. Ostatni remis Widzewa z Lechem naprawdę o niczym jeszcze nie świadczy…
Grał pan w obu klubach z Dolnego Śląska. Czy w obu derbowe mecze wywołują tak samo duże ciśnienie?
Skala emocji jest porównywalna. Piłkarze obu ekip znają się doskonale i w obydwu szatniach spotkaniu towarzyszy duża adrenalina. Może tylko z racji tego, że Śląsk jest większym klubem, to presja na zawodnikach z Wrocławia była minimalnie większa.

Zanim w Lubinie wybiegną na murawę piłkarze Zagłębia i Śląska, w Warszawie Legia podejmować będzie Wisłę. Zgadza się pan z poglądem, że to mecz z udziałem przyszłego mistrza kraju?

Tak, jak najbardziej. Jestem pełen podziwu dla trenera Smudy. Kiedy obejmował Wisłę, mówiło się, że szczytem marzeń dla tej drużyny będzie znalezienie się w mistrzowskiej ósemce. A tymczasem po raz kolejny okazało się, że w klubie „Smuda czyni cuda”. Zbudował naprawdę fajny zespół, którego minusem jest jednak krótka ławka rezerwowych. Ostatni mecz z Ruchem wyraźnie pokazał, że Wiśle brakuje wartościowych zmienników. Dlatego, mimo wszystko, stawiam na Legię, która ze Śląskiem rozegrała bardzo dobre spotkanie. Z lekkością stworzyła sobie 5-6 dogodnych sytuacji i mogła wygrać. Widać, że warszawska ekipa pod okiem Henninga Berga cały czas się rozwija.

 

Źródło: FourFourTwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x