Czy ta mizeria kogoś zaskoczyła? Legia przegrywa ze Spartakiem Trnawa

Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Legia Warszawa przegrała ze Spartakiem Trnawa 0:2 w meczu 2. rundy eliminacji Ligi Mistrzów i szanse na awans do następnej rundy kwalifikacji wydają się być minimalne.

Na początku spotkania inicjatywę starali się przejąć mistrzowie Polski, ale pierwszą groźną akcję przeprowadził Spartak. Bardzo dobre podanie z lewego skrzydła otrzymał Jirka, ale nie potrafił zamienić go na bramkę. Słowacy zepchnęli Legię do defensywy i ponownie byli bliscy otwarcia wyniku. Precyzyjne podanie od Kadleca otrzymał Egho, ale fenomenalnie po jego strzale interweniował Arkadiusz Malarz. Bramkarz Legii rozgrywał kolejne dobre spotkanie, lecz w 15. minucie był bez szans. Dobrze znany polskim kibicom Erik Grendel otrzymał zbyt wiele miejsca przed polem karnym Legii i mierzonym, mocnym strzałem pokonał kapitana legionistów.

Momenty są, konkretów brak…

W 30. minucie to Legia miała swój dobry moment. Najpierw po rzucie wolnym Szymańskiego bliski samobójczego gola był obrońca gości, a po rozgrywanym chwilę później rzucie rożnym do piłki dopadł Astiz, ale Chudy obronił jego strzał. Legia przez moment sprawiała wrażenie, jakby wróciła do gry. Gospodarze zadomowili się na połowie Spartaka i wreszcie zaczęli dochodzić do sytuacji bramkowych, które wynikały jednak tylko ze stałych fragmentów gry. Okres dominacji Legii drugą bramką mógł zakończyć Spartak. Indywidualną akcję prawym skrzydłem przeprowadził Jirka. 20-latek oddał mocny i minimalnie niecelny strzał.

Wrzucić wyższy bieg

Legia była przede wszystkim niewyraźna. W zespole gospodarzy nie było w pierwszej połowie nikogo, kto mógłby pociągnąć grę w ofensywie. Do złego obrazu mistrza Polski w ataku w pierwszej części spotkania dochodziła jeszcze bardzo niepewna gra w obronie. Wojskowi wyglądali również na nie najlepiej przygotowanych fizycznie i byli po prostu wolniejsi od graczy Spartaka.

Po przerwie bez zmian

Początek drugiej części spotkania nie zapowiadał zmian. Ponownie Legia grała zbyt wolno żeby zaskoczyć rywala. Na dodatek już po kilku minutach gry Spartak mógł strzelić drugiego gola. Bardzo złe podanie do Malarza próbował wykorzystać Sloboda, ale były gracz Podbeskidzia został uprzedzony przez kapitana Legii. Po godzinie gry wreszcie groźną sytuację stworzyli gospodarze. Dobre podanie w polu karnym otrzymał Carlitos i strzałem z woleja był bliski pokonania bramkarza gości. W 72. minucie kolejny raz pokazał się Carlitos. Hiszpan bardzo dobrze dryblował w polu karnym rywala, dograł do Kante, ale były gracz Wisły Płock, pomimo ogromnych chęci, nie był w stanie oddać dobrego strzału. W 83. minucie zobaczyliśmy kandydata to pudła roku. Egho niczym tyczki minął kilku obrońców Legii, zwiódł Malarza i nie trafił do pustej bramki.

Ex-ekstraklasa górą

Już w doliczonym czasie gry przyszło nam oglądać gwoździa, którego do trumny Legii wbił Vlasko. Były gracz Zagłębia Lubin wygrał pojedynek siłowy z Astizem i przepięknym strzałem przypieczętował zwycięstwo Spartaka w Warszawie. Słowacy byli po prostu lepsi i to nie podlega żadnej wątpliwości. Przede wszystkim mieli w składzie 11 zawodników, którzy chcieli wygrać mecz i to im się udało. Legia po tym spotkaniu może jedynie liczyć, że w rewanżu zagra lepiej, bo gorzej już nie za bardzo się da.

Legia Warszawa – Spartak Trnawa 0:2 (0:1)

Grendel 16′, Vlasko 90+3′

Składy:

Legia: Malarz – Vesović, Astiz, Philipps (Hamalainen 69′), Hlousek – Antolić, Mączyński (Wieteska 17′), Cafu – Szymański (Radović 63′), Kante, Carlitos
Spartak: Chudy – Kadlec, Godal, Toth, Conka – Sloboda (Hladik 86′), Gressak, Rada, Grendel (Misenbock 64′), Jirka – Egho (Vlasko 90+1′)



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x