Czesław Boguszewicz: Polskie kluby nie zasługują na Ligę Mistrzów

źródło: Twitter Champions League

– To żadne zaskoczenie. Krótka piłka – nie zasługujemy na to. – tak skomentował brak awansu polskiej drużyny do Ligi Mistrzów były lewy obrońca m.in. Pogoni Szczecin, Czesław Boguszewicz.

Czesław Boguszewicz na łamach gazety “Sport” stwierdził, że brak polskiego zespołu w nowym sezonie Ligi Mistrzów to nie jest żadne zaskoczenie. Według byłego obrońcy poziom Ekstraklasy jest za niski na te elitarne rozgrywki.

– Mamy za słaby poziom zawodników, których ściągamy z zagranicy. Również nasi piłkarze, czy to młodsi czy trochę starsi, też emigrują, grając w wielu zagranicznych drużynach. Mamy takie czasy i nic nie jesteśmy w stanie zdziałać, choć oczywiście rywal, z którym Legia odpadła, czyli Dinamo Zagrzeb, to klasowa drużyna. To nie przypadek, że siedmiu zawodników tego klubu było w kadrze na Euro. Natomiast apetyty były duże. O czym jednak rozmawiamy, skoro w pierwszym meczu w Zagrzebiu polskiej drużyny przez pierwsze pół godziny nie było w polu karnym przeciwnika? Podobnie było w Warszawie. Nie wiem na co się liczy, kiedy wychodzi się defensywnie, gra do tyłu czy boku? Na łut szczęścia? 

Były obrońca w kwestii transferu Lukasa Podolskiego do Górnika Zabrze był już bardziej łaskawy. Ten ruch uważa za całkiem rozsądny.

– No cóż, to bardzo pozytywny ruch działaczy, jak i sympatyczny gest i decyzja ze strony samego zawodnika, który kiedyś dawno temu wymarzył sobie – i obiecał – że kiedyś w tym zespole zagra. I teraz spełnił tę zapowiedź, swoje marzenia, a także oczekiwania kibiców, że wystąpi w Górniku, że skończy tutaj swoją karierę.

71-latek określa byłego mistrza świata jako “inny piłkarski świat”.

– Oglądałem ostatnie spotkanie zabrzan. Potrzebuje trochę czasu, bo inna jest nasza piłka, a inna niemiecka. Poza tym grał ostatnio za granicą. Prezentuje bardzo wysoki, poziom; przecież na swoim koncie ma ponad sto kilkadziesiąt meczów w reprezentacji Niemiec, jest bardzo utytułowany. Imponuje sposób, w jaki operuje piłką, ile widzi, jak przyspiesza, zwalnia, wypuszcza w uliczkę… Oby tylko nie złapał kontuzji, bo – wiadomo – ma już swój wiek. Ale oczy się szeroko otwierają, jak jest przy piłce i co z nią robi. W jego przypadku mamy do czynienia z innym piłkarskim światem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x