Chelsea na piątkę – czyli o tym, jak Anglia stała się niebieska

chelseafc.com

To, na co zanosiło się od dłuższego czasu, dziś stało się faktem. Chelsea przypieczętowała zdobycie mistrzostwa Anglii, pokonując Crystal Palace 1:0. Dzisiejsze spotkanie, podobnie jak kilka ostatnich, nie było w wykonaniu „The Blues” porywające, ale w kontekście całego sezonu niewątpliwie byli oni najlepszą drużyną i w pełni zasłużenie, po pięciu latach oczekiwania, zdobyli piąty w historii tytuł.  Piłkarski Świat rozkłada zespół Chelsea na czynniki i prezentuje, a jakże, pięć głównych powodów, dla którego to właśnie londyńczycy mogą dziś świętować sukces.

1. Równa forma przez cały sezon

Podopieczni Jose Mourinho w przekroju całego sezonu, w przeciwieństwie do swoich najgroźniejszych rywali, uniknęli jakichkolwiek wahań formy. Owszem, nie zawsze grali efektownie, wiele zwycięstw było wręcz wyszarpanych, ale zaledwie dwie porażki w 35 meczach mówią same za siebie. Chelsea od początku sezonu była na szczycie ligowej tabeli i nie zeszła z niego nawet na moment. Co prawda po dwudziestej kolejce, kiedy to uległa w derbach Londynu Tottenhamowi 3:5, zrównali się z nią punktami piłkarze Manchesteru City, ale dalsza część sezonu należała już zdecydowanie do „The Blues”. Wspomnianej ekipie „The Citizens”, podobnie jak Manchesterowi United czy Arsenalowi, pozostaje walka o wicemistrzostwo.

2. Geniusz Jose Mourinho

Portugalskiego szkoleniowca można kochać lub nienawidzić, ale nie można odmówić mu niesamowitego zmysłu taktycznego. Doskonale wiedział, jak poustawiać zespół, gdy ten musiał atakować oraz w przypadkach, gdy należało skupić się na obronie. Wielokrotnie wykazywał się charyzmą, a niekiedy nawet sporym ryzykiem, np. gdy w ważnych, a wręcz kluczowych meczach sezonu, takich jak finał Pucharu Ligi z Tottenhamem czy ligowy mecz w 32. kolejce z Manchesterem United wystawiał na pozycji defensywnego pomocnika nominalnego obrońcę Kurta Zoumę. Młody Francuz spłacił kredyt zaufania świetną grą, a Chelsea wygrała oba wspomniane spotkania, nie tracąc w nich gola. Po dwóch sezonach bez jakiegokolwiek trofeum „The Special One” powrócił w wielkim stylu.

3. Letnie transfery

Przedsezonowe zakupy Romana Abramowicza okazały się strzałem w dziesiątkę. Do klubu dołączyli Diego Costa, Cesc Fabregas, Filipe Luis i Loic Remy, a z wypożyczeń wrócili Thibaut Courtois i wspomniany Kurt Zouma. Wszyscy świetnie wkomponowali się w zespół. Współpraca Costy z Fabregasem od początku układała się wzorowo, czego efektem jest 19 goli tego pierwszego i 18 asyst drugiego. Courtois wygryzł z pierwszego składu Petra Cecha i wielokrotnie swoimi interwencjami ratował zespół przed utratą gola. Luis, Remy i Zouma byli tylko rezerwowymi, ale gdy tylko dostawali swoje szanse wykorzystywali je w stu procentach i również dołożyli swoją cegiełkę do wywalczenia tytułu mistrzowskiego. Nie będzie zbyt ryzykownym stwierdzenie, iż było to najlepsze okienko transferowe na Stamford Bridge od kilku lat.

4. Kapitan, lider, legenda…

… czyli John Terry. Mimo 35 lat na karku obrońca Chelsea wystąpił we wszystkich meczach ligowych w pełnym wymiarze czasowym! Jak na przywódcę drużyny przystało, wyśmienicie kierował grą defensywy „The Blues”. A przecież oprócz charyzmy i zdolności przywódczych nie sposób nie wspomnieć o umiejętnościach kapitana mistrzowskiej drużyny. Terry przez cały sezon spisywał się bardzo dobrze, ustrzegał się większych błędów, a często swoimi pewnymi interwencjami ratował zespół przed poważnymi konsekwencjami. Był aktywny także w ofensywie, zdobywając po stałych fragmentach cztery bramki. Najlepszym potwierdzeniem powyższych słów jest najmniejsza w całej lidze liczba straconych goli przez Chelsea oraz miejsce dla jej kapitana w jedenastce sezonu.

5. Eden Hazard

W przypadku belgijskiego wirtuoza jakikolwiek komentarz jest w zasadzie zbędny. Należy jednak oddać królowi to co królewskie. 24-letni skrzydłowy cały sezon imponował równą, wysoką formą. Kiedy zespołowi nie szło, potrafił wziąć ciężar gry na swoje barki i niemal w pojedynkę przesądzić o zwycięstwie Chelsea. Dorobek Belga jest imponujący: 14 bramek, 9 asyst oraz największy procent udanych dryblingów w całej lidze. Dodatkowo Hazard jest najczęściej faulowanym (ponad 100 razy!) piłkarzem Premier League. Mimo udziału we wszystkich dotychczasowych meczach, ani na moment nie było widać po nim oznak zmęczenia. Wielu ekspertów już teraz ustawia go w hierarchii światowego futbolu tuż za Leo Messim i Cristiano Ronaldo. Jak najbardziej słusznie wybrany najlepszym graczem sezonu.

Po pięciu latach przerwy Chelsea znów jest najlepszą ekipą piłkarską w Anglii. Nie oznacza to jednak, że jest już drużyną kompletną. Celem „The Blues” na przyszły sezon będzie z pewnością obrona tytułu, a jak powszechnie wiadomo, jest to zadanie trudniejsze niż jego zdobycie. W grze londyńczyków wciąż można się dopatrzyć pewnych mankamentów, które były widoczne chociażby przy okazji występów w Lidze Mistrzów. Na wyciąganie wniosków przyjdzie jednak jeszcze odpowiedni czas – po zakończeniu sezonu. Póki co, przed piłkarzami i kibicami Chelsea czas na jak najbardziej zasłużone świętowanie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x