Alan Czerwiński – skrojony na europejską miarę

Alan Czerwiński

lechpoznan.pl/fot. Przemysław Szyszka

Alan Czerwiński podpisał kontrakt z Lechem Poznań już na początku roku. Rundę wiosenną spędził jeszcze w Zagłębiu i przed sezonem 2020/2021 oficjalnie dołączył do Kolejorza. Dla wielu ten transfer był czymś naturalnym. Czerwiński po odejściu Roberta Gumnego stał się filarem poznańskiego zespołu.

Czasy lubińskie

Wracając pamięcią kilka lat wstecz, pamiętam moment, w którym Alan Czerwiński przechodził z GKS-u Katowice do Zagłębia Lubin. Mówiło się wówczas, że w drużynie z Katowic gra dwóch bocznych obrońców, którzy w przyszłości zrobią karierę. Jednym z nich był Rafał Pietrzak, a drugim Czerwiński. Pracujący wówczas w zespole GKS-u Dariusz Motała wspominał, że już wtedy namawiał ludzi z Poznania na to, aby ci mocniej przyjrzeli się Alanowi. Lech miał w tamtych latach inne priorytety jeśli chodzi o sprowadzanie zawodników i chciał postawić odważniej na Roberta Gumnego.

Alan Czerwiński ostatecznie w lipcu 2017 r. dołączył do Zagłębia Lubin, gdzie bardzo mocno rozwinął się piłkarsko. Nie przeszkodziła w tym nawet kontuzja, której doznał w drugim sezonie gry w Miedziowych barwach. Zerwanie więzadła w kolanie sprawiło, że stracił ponad połowę sezonu 2018/2019. W pierwszym swoim sezonie w Lubinie zdobył jednego gola i zanotował 5 asyst, co dla zawodnika debiutującego na najwyższym ligowym poziomie było dobrym wynikiem. W następnym roku, w którym Alan Czerwiński doznał wyżej wspomnianego urazu, zanotował tylko 2 asysty. Zagrał jednak tylko w 16 meczach swojego zespołu, a po powrocie nie grał przez pełne 90. minut. Warto zaznaczyć, że obie asysty prawy obrońca zaliczył w spotkaniach z Legią Warszawa. W meczu otwierającym oraz w meczu kończącym sezon.

Apogeum formy urodzonego w Olkuszu piłkarza, przypadło na sezon 2019/2020. W sezonie przerwanym pandemią, Alan Czerwiński zagrał w 35 meczach ligowych, zanotował 9 asyst i zdobył jednego gola. Co było wynikiem lepiej niż przyzwoitym. Ogólnie w barwach Zagłębia zagrał w 87 spotkaniach, w których zaliczył 16 asyst i zdobył 2 gole.

Przeznaczenie

Co się odwlecze, to nie uciecze – tak można opisać ostateczne sprowadzenie Alana Czerwińskiego do Poznania. Ogłoszony w styczniu transfer, wywołał u fanów Kolejorza uśmiech. Każdy kto zna realia naszej Ekstraklasy doskonale wie, jakim piłkarzem jest wychowanek Bolesława Bukowno. Mając w perspektywie możliwe odejście z Lecha, Roberta Gumnego, to sprowadzenie jego następcy było priorytetem. Można chyba zaryzykować tezę, że Alan Czerwiński jest zawodnikiem na nieco wyższym poziomie niż wychowanek Kolejorza, który zamienił Poznań na Augsburg. Popularny “Guma” zagrał w niebiesko-białych barwach blisko 100 spotkań i zaliczył w nich 6 asyst. Statystyki byłego zawodnika Zagłębia podawałem wyżej. Patrząc więc na suche liczby, trudno nie mieć wrażenia, o którym wspomniałem.

W czerwcu tego roku, miałem okazję rozmawiać o Alanie Czerwińskim z Dariuszem Motałą, który zna tego piłkarza jak mało kto. Były komentator Canal + oraz pracownik Lecha i Zagłębia, tak mówił o prawym obrońcy:

Znam tego chłopaka od kilku lat. Gdy go zobaczyłem, to po pierwszych miesiącach od razu polecałem go do Lecha. Byłem i nadal jestem zafascynowany jego etosem i podejściem do pracy. Uważałem, że powinien trafić do Kolejorza już dwa lata wcześniej. Jednak wówczas Lech niekoniecznie chciał sprowadzać zawodników z niższej ligi. Finalnie Alan dokonał doskonałego wyboru, stawiając na transfer do Zagłębia, świetnie się tam rozwinął. Jestem absolutnie przekonany, że będzie on wartością dodaną dla Kolejorza w nowym sezonie.”

Trudno się nie zgodzić z tymi słowami, które sam zawodnik potwierdza wychodząc na murawę. Można więc napisać, że zakontraktowanie Alana było dla Lecha tylko i wyłącznie kwestią czasu, która stała się realna w styczniu 2020 r.

Motała: Alana polecałem do Lecha już dawno

Europejski poziom

Lech Poznań w tym sezonie ma mnóstwo okazji do tego, aby pokazać się swoim kibicom. Dzięki awansowi do fazy grupowej Ligi Europy, można porównać sobie umiejętności zawodników Dariusza Żurawia z piłkarzami z lepszych klubów europejskich. Alan Czerwiński jest jednym z tych, którzy od pierwszego meczu pokazują, że żaden rywal nie jest straszny. W zasadzie tylko oprócz starcia z łotewską Valmierią FK, Czerwiński gra w każdym spotkaniu pełne 90. minut. Do tej pory na w barwach Lecha, zanotował on dwa finalne podania i oba te zagrania miały miejsce w rozgrywkach europejskich.

W mojej opinii dużo ważniejsze od aktualnej liczby asyst czy nawet goli jest to, ile on sam daje zespołowi. A tutaj rola prawego obrońcy jest nieoceniona. Widać, że tacy piłkarze jak Pedro Tiba czy Dani Ramirez bardzo często szukają tej strony boiska, bo wiedzą, że były zawodnik Zagłębia już tam jest i czeka na to, aby napędzić kolejną akcję swojego zespołu. Myślę, że akcja w meczu z Benfiką, po której gola na 1-1 zdobył Mikael Ishak, jeszcze długo będzie przez fanów Lecha odwijana. Wykorzystanie miejsca na boisku, zerwanie się sprintem, a na końcu celne zagranie do lepiej ustawionego kolegi jest znakiem firmowym Alana.

W przypadku piłkarza Lecha można współczuć tylko jednego. Bardzo mocno obsadzonej prawej strony boiska w reprezentacji Polski. Dziś gra tam Tomasz Kędziora. Nie wiem jakie szanse na wygryzienie go ze składu ma Alan Czerwiński, ale pisząc z przymrużeniem oka, to może znajomość z Jerzym Brzęczkiem będzie tutaj na korzyść zawodnika Lecha.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x