Środowy hit Premier League na remis

Środa raczej kojarzy się nam z Ligą Mistrzów, niż z Premier League, lecz dziś to właśnie ona zagości na naszych ekranach. Na Old Trafford pojawi się drużyna która skradła weekendowe show. Arsenal efektownie i efektowanie pokonując Tottenham rozbudził apetyty kibiców przed dzisiejszym spotkaniem, gdzie przyjdzie zmierzyć się im z Manchesterem United.
Zapraszam do teatru marzeń.

 

Pierwsze minuty na Old Trafford to zdecydowany pressing gospodarzy. Wyglądali jak Arsenal w niedzielnym spotkaniu przeciwko Tottenhamowi. Nie pozwalali nawet na chwilę przytrzymać piłki przyjezdnym co naprawdę dawało dobry efekt. Arsenal pod presją był niedokładny, często ratował się wybiciami piłki na oślep.
Niestety United potrafiło utrzymać skupienie tylko przez pierwsze minuty spotkania, powoli spuszczając z tonu i dając Kanonierom coraz więcej przestrzeni na boisku.

Kilka strzałów gospodarzy lądowało w rękach Leno, który nie musiał nawet wysilać się w celu powstrzymania strzałów.
U Kanonierów widać było braki spowodowane utratą Granita Xhaki, który został zmuszony zostać w Londynie z powodu przekroczenia limitu żółtych kartek. Masa niedokładności i brak zawodnika mogącego wziąć odpowiedzialność za piłkę nie wróżył dobrze na dalszą część spotkania.
Wróżby jednak nie zawsze zdają egzamin i to goście otworzyli wynik spotkania.

Dośrodkowanie z rzutu rożnego wprost na głowę będącego w polu karnym Mustafiego odbija się od murawy i spada w ręce golkeepera United, lecz ten popełnia prawdziwy babol wbijając piłkę do własnej bramki, goal line dyktuje wznowienie od środka. 0:1!

Długo nie musieliśmy czekać na odpowiedź gospodarzy.

Faul przed polem karnym Arsenalu, z rzutu wolnego pada uderzenie na bramkę Arsenalu, świetnie interweniuje Leno, lecz pierwszy przy odbitej piłce znalazł się Herrera, który posyła piłkę przed bramkę, a tam Martial dopija piłkę wprost do siatki, 1:1!

Bramka wzbudziła kontrowersje, powtórki pokazują, że Herrera w momencie uderzenia piłki z rzutu wolnego znajdował się na pozycji spalonej, lecz umknęło to uwadze sędziego, Arsenal może czuć się nieco pokrzywdzony w tej sytuacji.
Od tego momentu sytuacja na boisku stanęła na ostrzu noża. W 5 minut zobaczyliśmy aż 5 żółtych kartek, na boisku wręcz wrzało, a piłkarze nie oszczędzali swojego zdrowia.
Nadchodzący rozlew krwi uprzedził sędzia kończąc pierwszą połowę, która nieco jednak zawiodła.

 

Po przerwie gra się nie zmieniła. Arsenal próbował, lecz bez skutku, brakowało kogoś kto zdołał by utrzymać piłkę w środku pola, poszanować ją i rozegrać.
W szeregach United wyglądało to podobnie, brakowało jakości w rozegraniu i wykończenia akcji.
W tych warunkach kolejna bramka musiała paść z przypadku.

Strata piłki na połowie gospodarzy, piłka przy nodze Lacazette, oddaje ją Mikhitaryanowi, ten zwraca ją Francuzowi w pole karne, gdzie piłka po wślizgu Rojo obija nogę napastnika i wpada do siatki, 1:2!

Wznowienie od środka i mamy wyrównanie!

Wznowienie od środka przez United, długa piłka do Lukaku, ten wygrywa pojedynek główkowy, lecz piłka spada pod nogi Kolasinaca, ten popełnia błąd i do bezpańskiej piłki w polu karnym dopada Lindegaard, 2:2!

Arsenal po kolejnym wyrównaniu miał jeszcze szansę ukłuć United, lecz zabrakło precyzji, De Gea obronił uderzenie Aubameyanga sam na sam, następnie Mikhitaryan przeniósł piłkę nad poprzeczką wyprzedzając bramkarza na 5 metrze.
W tym spotkaniu ciężko wybrać lepszego, remis wydaje się idealnym odwzorowaniem tego co działo się na boisku. Dziś hit zawiódł, choć bramek nie brakowało.

Burnley – Liverpool 1:3
Everton – Newcastle 1:1
Fulham – Leicester 1:1
Wolves – Chelsea 2:1
Tottenham – Southampton 3:1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x