Wielki sprawdzian Kanonierów, kolejne debiuty w Chelsea i ciekawie w Manchesterze – zapowiedź 3. kolejki Premier League

fot. Arsenal FC (Twitter)

Popularna „Jej Wysokość” powoli się rozpędza. Już dzisiaj – tuż po południu – rozbrzmi pierwszy gwizdek, rozpoczynający trzecią serię gier na angielskich boiskach. Wątpliwościom nie ulega, że będzie się działo, zatem zacieramy rączki i czekamy na sygnał do gry na Amex Stadium!

Weekendy z Premier League zawsze zapewniają jej kibicom spore dawki emocji. Czego możemy się spodziewać po nadchodzącej, 3. kolejce bieżącego sezonu? Przeanalizujmy najciekawiej zapowiadające się pojedynki, a także ich potencjalne rozstrzygnięcia.

Podrażnione Czerwone Diabły (Brighton vs Manchester United)

Skoro już myślami jesteśmy na stadionie Brighton, warto zaznaczyć, że ekipę Grahama Pottera czekać będzie ciężkie wyzwanie. The Seagulls podejmują na swoim obiekcie brązowego medalistę z poprzedniego sezonu – Manchester United. Podopieczni Ole Gunnara Solskjaera weszli w ten sezon z wielkim fail startem. No bo jak inaczej nazwać porażkę z bardzo defensywnie usposobionym, pragmatycznym Crystal Palace (1:3)? Fail-startem, a nawet wielką wtopą. Wielką wtopą, którą trzeba będzie bardzo szybko zmyć. Okazja nadarza się już dzisiaj, jednak nikt nie mówi, że wyprawa na Amex będzie dla Czerwonych Diabłów spacerkiem. Piłkarze Brighton są z pewnością w nieco lepszym rytmie meczowym – w końcu rozgrywali już dwa spotkania ligowe, a także dwa pucharowe. Na inaugurację sezonu – po bardzo przyzwoitym występie – ulegli Chelsea (1:3), lecz trzy ostatnie mecze zakończyły się dla nich zwycięstwami, w dodatku bez straty gola. Mimo wszystko, faworytem pozostaje podrażniony Manchester United.

W czubie tabeli.. dość niespodziewanie (Crystal Palace vs Everton)

Swoje dwa pierwsze ligowe mecze Everton ostatnio wygrał osiem lat temu. O tym jak dawne to były czasy niech świadczy fakt, że „dziesiątką” w ekipie The Toffees był wówczas Marouane Fellaini, a Rossa Barkleya uznawano za cudownego dzieciaka angielskiej piłki. Z kolei Crystal Palace nie mogło pochwalić się takim wyczynem wcale. No właśnie, nie mogło, bo już może. Obie ekipy po dwóch zwycięstwach znalazły się w czubie tabeli. Ta, prowadzona przez Ancolottiego na drugim, zaś ta, której ster dzierży Roy Hodgson na piątym miejscu. W kontekście Evertonu nie powinno się mówić o wielkiej niespodziance. Klub z Goodison Park dokonał sensownych wzmocnień, a jedno z nich, czyli James Rodriguez, zdaje się być w imponującej formie. Z resztą nie tylko Kolumbijczyk, bo całe ofensywne trio, które tworzy wraz z Richarlisonem oraz Dominiciem Calvert-Levinem. Raczej nie ma co do tego żadnych wątpliwości, szczególnie gdy spojrzy się na ich grę już od pierwszych minut tego sezonu. W świetnej dyspozycji znajduje się również Wilfried Zaha. Gwiazda The Eagles strzeliła już trzy gole – w dodatku samodzielnie pogrążając Manchester United. Jednak aby zachować komplet punktów w Londynie, Roy Hodgson będzie musiał zmobilizować cały swój zespół.

Debiutów ciąg dalszy (West Bromwich Albion vs Chelsea)

Oglądaliśmy już Timo Wernera i Kaia Havertza. Najwyższy czas na Thiago Silvę oraz Bena Chilwella. Obaj defensorzy są już gotowi do gry, zatem najprawdopodobniej zobaczymy ich na boisku w sobotni wieczór. Reprezentowana przez nich Chelsea spędzi go na The Hawthorns – stadionie West Bromwich Albion. Ekipa Franka Lamparda – podbudowana triumfem w Carabao Cup (6:0 z Barnsley) – celować będzie w trzy punkty, których zdobycie w tym pojedynku powinno być dla niej obligatoryjne. Jednak gospodarze nie awansowali do Premier League, po ty, by non stop zbierać baty. Zatem mimo statusu underdoga – będą walczyć. Głodny swoich debiutanckich goli w angielskiej elicie jest wspominany wcześniej nowy napastnik The Blues – Timo Werner. Dzisiejsza przeprawa może stanowić dla Niemca całkiem niezłą okazję do wykazania się pod bramką rywali. Czy otworzy worek z trafieniami? Powiedziałbym, że istnieje duże prawdopodobieństwo, lecz przekonamy się już niebawem.

Ciekawie w niebieskiej części Manchesteru (Manchester City vs Leicester)

Zarówno Obywatele, jak i Lisy w sezon weszły przyzwoicie. Ci pierwsi, na inaugurację kampanii odpoczywali po bataliach w Lidze Mistrzów, ale już tydzień później pokonali Wolverhampton (3:1). Swoje popisy zdążył rozpocząć Kevin de Bruyne, strzelając gola i notując asystę. Mimo, iż w wykonaniu podopiecznych Guardioli był to mecz dwóch połów, trzy punkty w starciu z groźnym rywalem zawsze cieszą. W szeregach Leicester humorki z pewnością również w miarę dopisują. Podopieczni Brendana Rodgersa do swojego konta dopisali już dwa komplety oczek, a ich pozytywny nastrój może potęgować fakt przystępowania  do 3. kolejki z pozycji lidera. Co prawda, w środę przydarzyło się potknięcie w Pucharze Ligi (0:2 z Arsenalem), ale Puchar Ligi, to Puchar Ligi – nie trzeba szczególnie z tej porażki Lisów tłumaczyć. Jeżeli takowa się przydarzy w niedzielę, świat również się nie zawali – w  końcu nie są faworytem. Bukmacherzy dają Manchesterowi City aż 78% szans na zwycięstwo. Ów wynik jest równie wymowny, co statystyka trenerskich pojedynków jutrzejszych rywali. Trzy razy wygrywał Guardiola, a dwa razy panowie dzielili się punktami. Po stronie obecnego menadżera Leicester widnieje okrągłe „0”, które może jeszcze nieco poczekać na przemianę w „1”.

A na deser hit kolejki (Liverpool vs Arsenal)

Jak już kończyć kolejkę, to najlepiej kończyć ją z przytupem. Najlepiej najciekawszym meczem – w przypadku trzeciej serii gier nowego sezonu Premier League, będzie to pojedynek Liverpoolu z Arsenalem. Kanonierzy przyjadą na niezdobyte dla ligowych rywali od ponad trzech lat Anfield z nadzieją, że to właśnie oni zatrzymają ten niebywały rekord. A mają ku temu pewne podstawy, bo tak się składa, że ostatnimi czasy nie ma innej drużyny z lepszym patentem na The Reds. Piłkarze Mikela Artety nie przegrali z nimi żadnego z trzech ostatnich pojedynków. Co bardziej imponujące, wygrali dwukrotnie. Najpierw w meczu ligowym (2:1), a jeszcze niedawno temu w meczu o Tarczę Wspólnoty. Może i po rzutach karnych, jednak koniec końców, byli lepsi, zatem uznani są za zwycięzców. Dodatkowo, Arsenal kontynuuje imponującą serię siedmiu zwycięstw z rzędu (wliczone w to wymienione wyżej starcie o Superpuchar). Aubameyang podpisał nowy kontrakt, transfery zrobione, a Arteta to człowiek z głową na karku. Przy dobrej, poniedziałkowej dyspozycji, jego podopieczni mogą z Liverpoolem powalczyć. Szczególnie, że to jeszcze nie jest ten potężny Liverpool w szczycie swojej formy. Hit 3. kolejki Premier League zapowiada się naprawdę interesująco.

Terminarz 3. kolejki Premier League (26-28.09)

  •  Brighton vs Manchester United (26.09, 13:30)
  •  Crystal Palace vs Everton (26.09, 16:00)
  •  West Bromwich Albion vs Chelsea (26.09, 18:30)
  •  Burnley vs Southampton (26.09, 21:00)
  •  Sheffield United vs Leeds (27.09, 13:00)
  •  Tottenham vs Newcastle (27.09, 15:00)
  • Manchester City vs Leicester City (27.09, 17:30)
  • West Ham United vs Wolverhampton (27.09, 20:00)
  • Fulham vs Aston Villa (28.09, 18:45) 
  •  Liverpool vs Arsenal (28.09, 21:00) 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x