U dzieci najważniejsza jest chęć

Wielu rodziców wysyłając dzieci na treningi, często chce poprzez nich spełnić swoje ambicje, których wcześniej nie byli w stanie zrealizować. Ale dziecko w przyszłości ma robić to co mu się najbardziej podoba. Wielokrotnie powtarzane hasło „Najważniejsza jest przyjemność z pracy” w niektórych przypadkach traci na znaczeniu. Więc tu apel do rodziców – Opamiętajcie się. Wasze dziecko nie zostanie Lewandowskim jeżeli tego nie będzie chciało!

W przypadku młodych graczy kluczowym pojęciem staje się „talent”. Zdania na ten temat są podzielone, czy coś takiego istnieje, czy to tylko pójście na łatwiznę i krótkie określenie predyspozycji człowieka do danych czynności. Fakt jednak, że m.in. różnica między Messim, a Ronaldo mieści się właśnie w tej kwestii. Argentyńczyk posiada niesamowity dar, a Portugalczyk to demon pracy.

Według m.in. znanego irlandzkiego zawodnika MMA, Conora McGregora nie ma czegoś takiego jak talent. Jest tylko ciężko praca. Jednak z całkiem innej strony barykady, w niedawnym wywiadzie, który ukazał się na naszej stronie, Adam Gołubowski stwierdził, że talent jest bardzo ważny w przypadku piłkarza.

„Tego czegoś” nie widać jednak od samego początku. Wielu zawodników dopiero w juniorach, bądź jeszcze później nagle stawało się świetnymi piłkarzami. Objawienie więc predyspozycji piłkarskich może być w każdym wieku.

I tutaj przechodzimy do bardzo ważnego punktu. W żakach, czy orlikach często widać, czy ktoś ma do tego smykałkę. Tacy chłopcy mają wtedy znaczną przewagę nad resztą i gołym okiem widać, że z danego dziecka może być w przyszłości kawał piłkarza. Kwestia tego jak pokierują jego drogą rodzice i trenerzy. Do tego oczywiście należy dodać nutkę szczęścia, w postaci zdrowia.

To jednak nie oznacza, że reszta nie ma szans. W przypadku młodych zawodników do pewnego wieku, najczęściej do przechodzenia na duże boisko, czyli awansu do drużyny trampkarzy, umiejętności nie grają największej roli. W tym przypadku liczy się chęć.

Często największe kluby swoją siatkę skautingową rozpościerają na drużyny młodzików, trampkarzy i juniorów. Młodsze roczniki rzadko są obserwowane z kilku powodów. Oczywiście najważniejszym z nich jest to, że nawet, gdyby dany chłopiec wpadł w oko sztabowi szkoleniowego, ściągnięcie go mijałoby się z celem, bowiem trzeba by było ściągnąć wtedy całą jego rodzinę, co siłą rzeczy nie musi być warte zachodu, a i samemu dziecku nie musi dać szczęścia.

Druga sprawa, że wtedy dziecko nie musi wykazywać jeszcze odpowiednich umiejętności. Wielu trenerów młodzieży powtarza, że w takim wieku najważniejsza jest chęć. Dlatego często kibice nie doceniają rozgrywek młodzieżowych. Jednak to takie mecze często są najprzyjemniejsze dla oka. Widać, że dzieciakom to sprawia radość. I to w takim przypadku jest najważniejsze.

Podobnie jest w przypadku bramkarzy. W wielu klubach zagranicznych, nawet tych największych rzadko w przypadku najmłodszych są już wyznaczeni golkiperzy. Swoją szansę dostaję każde dziecko, ale przede wszystkim u wszystkich liczy się chęć grania i rozwijanie umiejętności grania nogami. W związku z tym treningi bramkarskie zaczynają się w późniejszym wieku.

Swego czasu miałem okazję porozmawiać z byłym bramkarzem m.in. Pogoni Szczecin, a obecnie trenerem bramkarzy tego klubu, Borisem Peskovicem. Gdy spytałem go czym powinien wyróżniać się dziesięcioletni bramkarz, odpowiedział niczym. Najważniejsze w takim wieku jest to, żeby chciał trenować. Miłym dopełnieniem jest też umiejętność gry nogami. A bronić? Tego można nauczyć. Technika padu, chwytu, czy ustawianie się są w tym przypadku pierdołami.

Czasami zdarza się jednak, że dziecko nie ma chęci do gry, a najważniejszym aspektem jest to, że „rodzice karzą”. Spełnianie ambicji poprzez syna nie ma żadnego sensu. Po pierwsze chłopak jest nieszczęśliwy, po drugie najważniejsze jest to, żeby dziecko samo z siebie chciało. Dlatego nawet w przypadku tych mniej utalentowanych graczy łatwo można zobaczyć z kogo można zrobić piłkarza. Jeżeli po męczącym treningu chłopak już nie będzie mógł się doczekać kolejnego.

W przypadku młodzieży kluczową rolę odgrywają rodzice. Bardzo ważne jest interesowanie się jego grą, jednak w żadnym wypadku nie ingerowanie. Latający wzdłuż linii ojcowie, ciągle gestykulujący i nie mający o piłce zielonego pojęcia to istna patologia. Można wspierać, kibicować, podnosić na duchu, ale nie rozstawiać po kątach. Młody piłkarz po pierwsze od podpowiedzi ma trenera, a po drugie powinno uczyć się na boisku samodzielności. Kiedyś bowiem nikt nie powie mu co ma robić, ewentualnie do jego gry zostaną wprowadzone delikatne korekty.

Interesowanie się grą oznacza też, dawanie mu możliwości. Wielokrotnie spotykałem młode „gwiazdy”, które nie miały zbyt wiele wspólnego z grą, jednak rodzice wysyłali je na testy do największych klubów, bowiem patrzyli przez różowe okulary. Rodzic powinien chcieć dla dziecka jak najlepiej, nie ma co jednak przesadzać. Nie każdy zostanie Lewandowskim i z tym trzeba się pogodzić.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x