Starzy znajomi na drodze Legii

Legia Warszawa

Artur Boruc, Legia Warszawa | fot. Mikołaj Barbanell

Już w czwartek wieczorem Legia Warszawa powalczy z Karabachem Agdam o awans do fazy grupowej do Ligi Europy. Zespół z Azerbejdżanu to stary znajomy Ekstraklasowych drużyn w europejskich bojach. Teraz jednak myśli ich zawodników mogą być w innym miejscu niż piłkarskie boisko.

Legia stoi przed szansą na powrót na europejskie salony. Aktualny Mistrz Polski ostatni raz do fazy grupowej europejskich rozgrywek dotarł w sezonie 2016/2017, kiedy to przekroczył bramy raju i awansował do Ligi Mistrzów. Od tego czasu klub ze stolicy nie był w stanie przebrnąć eliminacji, a czasem zaliczał spektakularne porażki, jak choćby porażka w dwumeczu z luksemburskim Dudelange. Rok temu drużyna prowadzona przez Alekasandara Vukovicia odpadła w czwartej rundzie eliminacji do Ligi Europy z Galsgow Rangers. Tym razem jednak to Polacy będą faworytem w tym spotkaniu.

Ostatni krok

Nie mogło jednak obejść się bez zmian na ławce trenerskiej. Jeszcze przed meczem z Dritą z klubem pożegnał się właśnie Vuković, a zastąpił go Czesław Michniewicz. Selekcjoner polskiej młodzieżówki ma podreperować styl “Wojskowych” i jego pierwszym poważnym testem był mecz ze wspomnianym wcześniej zespołem z Kosowa. Legia zagrała niezłe spotkanie i pewnie ograła rywali 2:0. Na Karabach jednak taka gra może nie wystarczyć. Na korzyść drużyny ze stolicy gra fakt, że przełożony został mecz ze Śląskiem, przez co przystąpią oni do arcyważnego meczu wypoczęci. Ważne również jest miejsce rozegrania spotkania. To Karabach musiał zaliczyć setki kilometrów podróży, co również będzie mieć niebagatelne znaczenie.

Myślami w kraju

Kluczowy może okazać się również inny, znacznie bardziej poważny problem. Niedawno Azerbejdżan i Armenia rozpoczęły działania wojenne. Piłkarzy Karabachu na pewno martwi sytuacja w ich kraju i może rzucić się to cieniem na ich występ sportowy. Na konferencji prasowej temat ten poruszył trener Karabachu, Gurban Gurbanow:

– Nie ukrywam, że bardzo trudno skupić się nam teraz na meczu. Nasz kraj był okupowany ponad 30 lat i obecnie próbujemy odzyskać zabrany teren. Nie jest łatwo myśleć o grze, podczas gdy w kraju toczy się wojna. Powiedziałbym, że myśli każdego z nas są w połowie przy drużynie, a w połowie w kraju – powiedział na konferencji prasowej.

Również piłkarz Karabachu, Wilde Donald Guerrier odniósł się do całej sytuacji w wywiadzie dla TVP Sport:

– Wierzę w swój zespół i mam nadzieję, że rozegramy w Warszawie najlepszy mecz od początku sezonu. Wszyscy wiemy, co dzieje się w spornym regionie. Ludzie giną, walczą za swoją ojczyznę. Zawodnicy zrobią wszystko, by ucieszyć swoich kibiców. To może być także rodzaj hołdu oddanego poległym. – powiedział w wywiadzie

Z jednej strony brak koncentracji może okazać się zgubny. Z drugiej jednak, jest to zespół niezwykle zaprawiony w bojach w Europie.

Ostatnie pięć lat wygląda dla Karabachu następująco:

– faza grupowa Ligi Europy w sezonie 2015/2016

– faza grupowa Ligi Europy w sezonie 2016/2017

– faza grupowa Ligi Mistrzów w sezonie 2017/2018

– faza grupowa Ligi Europy w sezonie 2018/2019

– faza grupowa Ligi Europy w sezonie 2019/2020

Czyli cztery awanse do fazy grupowej Ligi Europy i jedna przygoda z Ligą Mistrzów. Czyli w jeden klub zrobił więcej razy zaliczył w ostatnich latach fazę grupową Ligi Europy niż wszyscy reprezentanci Ekstraklasy. Doświadczenie w Europie to ich największy atut. Gorzej jest z formą. W lidze ostatni raz wygrali w sierpniu i plasują się w środku stawki.

Starzy znajomi

Karabach Agdam nie po raz pierwszy jest przeszkodą na drodze polskich drużyn w europejskich pucharach. W sezonie 2010/2011 Azerowie odprawili w 3. rundzie eliminacji Ligi Europy Wisłę Kraków. Trzy lata później wyeliminowali po dogrywce Piasta Gliwice. Legii tym samym przyświecać będzie stwierdzenie “do trzech razy sztuka”. Również w szeregach Karabachu grali dobrze znani w Ekstraklasie piłkarze. Niedawno właśnie z Azerami w Lidze Mistrzów grał Jakub Rzeźniczak, a przez lata ich barwy reprezentował Dani Quintana, były gracz Jagiellonii Białystok. Oczy fanów z nad Wisły skierowane jednak będą na wspomnianego wcześniej Wilde’a Donalda Guerriera. Ekscentryczny Haitańczyk dobrze znany jest kibicom Wisły Kraków. No właśnie, czy były gracz “Białej Gwiazdy” zagra w czwartkowym meczu? Są co do tego wątpliwości. Guerrier ma bowiem problemy z paszportem.

– Kłopotem jest zbyt mała liczba wolnych stron. Dokument nie jest przedawniony, bo obowiązuje do 2022 roku. Polska ambasada stwierdziła, że może przyznać mi wizę, o ile będę miał pięć stron do zapełniania, a mam tylko dwie. To nie jest kwestia, o której dowiedziałem się tuż przed wylotem. Mając takie informacje, od razu zareagowałem i skontaktowałem się z Jovenelem Moisem, prezydentem Haiti. Mamy bardzo dobre relacje i od razu postarał się pomóc. Kolejnym krokiem była rozmowa z konsulatem w Stanach Zjednoczonych, który za pośrednictwem firmy kurierskiej miał dostarczyć nowy paszport do Baku. Procedura ruszyła, ale dokument utknął w Londynie. Wtedy pojawił się problem, bo odwołano loty z Anglii do Azerbejdżanu. – powiedział w rozmowie z TVP Sport. Pojawiła się jednak szansa, że Haitańczyk jednak się w Warszawie pojawi. Piotr Koźmiński poinformował w środę, że Guerrier w ostatniej chwili otrzymał paszport oraz polską wizę i jest w drodze do Warszawy.

Mistrzowie Polski zagrają z Karabachem w czwartek o godzinie 20:00. Stawką meczu będzie awans do fazy grupowej Ligi Europy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x