Seweryn Kiełpin: Nie lubię być kibicem. Lepiej grać, niż siedzieć na ławce [wywiad]

Seweryn Kiełpin / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Seweryn Kiełpin, bramkarz pierwszoligowej Stali Mielec nie lubi siedzieć na ławce. 30-latek uważa, że prezentuje poziom ekstraklasowy, a przejście do Stali Mielec nie jest krokiem w tył. Zapraszam do lektury.

Debiutował Pan w ekstraklasie w 2008 roku, później była cisza z małym epizodem (4 występy na wiosnę 2011) i dopiero jesienią 2016 zadomowił się Pan w niej. Dlaczego była aż taka długa przerwa?

Nie wiem. Myślę, że na początku wierzyłem w region Śląska. Byłem przekonany, że z Ruchem Radzionków awansujemy do Ekstraklasy. Mieliśmy fajną ekipę. Dużo chłopaków z tamtej drużyny grało w ekstraklasie. Gdyby Ruch utrzymał ten skład, to awansowalibyśmy. Jednak jak to bywało w klubach śląskich, nie było pieniędzy i klub wycofał się z rozgrywek. Nie chciałem już dłużej pożyczać od rodziców pieniędzy, chciałem zarabiać na siebie, a piłka nożna to przecież zawód. Pojawiła się propozycja z Piasta Gliwice, ale zabrakło konkretów, więc przyjąłem ofertę z Wisły Płock, mimo że była to 2 liga. Po rozmowie z prezesem, który nakreślił mi plany na ekstraklasę, podpisałem kontrakt i jak się okazało, awansowałem z Wisłą do najwyższej klasy rozgrywek. Wywalczyliśmy w trzy lata awans do ekstraklasy.

Po zakończeniu przygody w Wiśle Płock nie było ofert z ekstraklasy?

Były. Dużo rozmawiałem z managerem, którą opcję wybrać, ale przede wszystkim chciałem iść tam, gdzie będę numerem jeden. Nie chcę siedzieć na ławce. Ktoś inny może by poczekał, ale ja nie lubię być kibicem. Zadzwonił trener Skowronek, z którym się znam z Ruchu Radzionków i powiedział, że chciałby mnie mieć u siebie w Mielcu. Później porozmawiałem z prezesem i zdecydowałem się podpisać kontrakt.

Do kiedy ma Pan ważny kontrakt ze Stalą Mielec?

Podpisałem na dwa lata, czyli jeszcze obowiązuje mnie półtora roku.

Mówicie już w szatni o awansie? Czuć presje kibiców?

Stal to zasłużony klub. Presja jest, bo to nie jest przypadkowy klubik. Zeszły sezon był ponad stan i apetyt rośnie w miarę jedzenia. Tamten sezon był dobry i kibice oczekują teraz lepszego. Dlatego to trochę utrudniało nam początek sezonu, ale też dlatego, że jest to nowa drużyna. Należy pamiętać, że szatnia została przewietrzona, są nowi zawodnicy i nowy trener. Trudno było złapać serię zwycięstw, za dużo remisów mieliśmy (sześć z rzędu), ale jak już się przełamaliśmy, to koniec roku był dobry (siedem kolejnych wygranych).

Gdzie są lepsze warunki do trenowania, jeśli chodzi o bazę treningową, w Płocku czy w Mielcu?

Mielec nie ma się czego wstydzić. Jest nowa murawa, fajny kameralny stadion, tylko tej bieżni mogłoby nie być. Jest boisko ze sztuczną nawierzchnią, są 3 boiska treningowe, a to rzadkość, np. w Płocku były dwa. Nie mamy tutaj czego się wstydzić. Myślę, że Mielec równa się z Płockiem, jeśli chodzi o bazę treningową.

źródło: twitter.com

Kiedy znowu zobaczymy Seweryna Kiełpina na boiskach ekstraklasy?

Równie dobrze mogę ja zadać panu to pytanie, nie wiem. Piłka nożna pisze różne scenariusze. Jeśli początek będzie dobry, to jest szansa awansu. Gramy mecze sparingowe z drużynami ekstraklasowymi. Trzeba się przygotować, bo przerwa jest długa, a przed nami tylko 13 kolejek. Jak podtrzymamy dobrą formę z drugiej części rundy jesiennej, to będzie dobrze.

Jaki to był rok dla Pana? Wiosną walczył pan o europejskie puchary, latem nie przedłużono z panem kontraktu, a jesienią gra pan w 1 lidze.

To był trudny rok. W Płocku spędziłem sześć bardzo fajnych lat. Z roku na rok sukces. Jak nie awans, to lepsze miejsce w tabeli. Nigdy nie było gorzej ani stagnacji. Nie lubię grzebać w przeszłości, ale miałem trudny moment, bo musiałem usiąść na ławce. Teraz jest nowe wyzwanie. Mielec to nie jest krok w tył. Chce się sprawdzić. Uważam, że lepiej jest grać, niż siedzieć na ławce.

Czy Kacper Sadłocha to duży talent?

Kacper jest młodym chłopakiem (1 grudnia skończył 16 lat). Mam styczność z młodzieżą i wiem, jaka ona jest teraz niepokorna, ale Kacper taki nie jest. Nie „buja” się wie, że jest przed nim mnóstwo pracy. Nie zadowala się 10-minutowymi występami, tylko chce wywalczyć miejsce w wyjściowym składzie. Trzeba docenić rękę Skowronka, bo nie pozwala mu zwariować. Trener powtarza, że szkoła jest ważna i Kacper twardo stąpa po ziemi. W opiekę wziął go trener bramkarzy, który odpowiada w klubie za koordynowanie z młodzieżą. Przede wszystkim Kacper wie, że tak naprawdę jeszcze nic wielkiego nie osiągnął i ciężko pracuje na treningach.

rozmawiał Kamil Radomski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x